Davis i James odzierają Nuggets ze złudzeń. Dramatyczna wygrana Lakers w finale Zachodu!

Potrzebujesz ok. 3 min. aby przeczytać ten wpis

„Mamba shot” – w taki sposób spektakularny rzut za trzy punkty Anthony’ego Davisa na wagę triumfu określił szkoleniowiec Los Angeles Lakers, Frank Vogel. I rzeczywiście, środkowy Jeziorowców zapewnił swojemu zespołowi drugie zwycięstwo w rywalizacji z Denver Nuggets w stylu nieodżałowanego Kobego Bryanta, na cześć którego drużyna z Miasta Aniołów wystąpiła w specjalnych, czarnych trykotach.

Pierwsza połowa rywalizacji toczącej się poniedziałkowej nocy czasu polskiego nie zapowiadała tak fascynującej końcówki. Lakers schodzili do szatni z dziesięciopunktowym prowadzeniem (60:50), a ekipa ze stanu Kolorado nie potrafiła znaleźć sposobu na skuteczne wjazdy przeciwników pod kosz, zwłaszcza w wykonaniu LeBrona James, który jako jedyny zakończył mecz z double-double (26 pkt i 11 zbiórek).

W trzeciej ćwiartce Nuggets zniwelowali stratę do czterech punktów, w czym ogromna zasługa duetu ich liderów – Jamal Murray & Nikola Jokić. Ostatnia kwarta to jednak ponowna ucieczka Jeziorowców i ośmiopunktowa przewaga na 3 minuty przed końcową syreną, na co podopieczni Mike’a Malone’a odpowiedzieli chwilę później fenomenalnym serialem punktowym 9:0! Najważniejsze wydarzyło się jednak w ostatnich sekundach spotkania – serbski podkoszowy rzutem ze strefy pomalowanej zapewnił swojemu zespołowi minimalne prowadzenie, ale kluczowe posiadanie należało do graczy Vogela. Po widowiskowym bloku Murraya piłkę do gry wprowadził Rondo, znajdując podaniem wychodzącego na obwód Davisa, a ten błyskawicznym rzutem zza łuku wprawił w ekstazę swoich kolegów i cały sztab szkoleniowy z LA. MVP meczu gwiazd NBA z 2017 roku zdobył ostatnich dziesięć punktów dla Lakers, a w całym meczu uzbierał aż 31 oczek, do których dołożył jeszcze 9 zbiórek.

Po takim ciosie koszykarze z Denver mogą się już nie podnieść. W pierwszym pojedynku, w którym notabene nie mieli zbyt wiele do powiedzenia (porażka 114:126 nie oddaje przewagi, jaką osiągnęli w tamtym meczu rywale z Miasta Aniołów – dod. red.), ich defensywa także kompletnie nie radziła sobie z Davisem (37 pkt, 10 zb.), który zalicza prawdopodobnie najlepszy sezon w karierze. W trwających play-offach AD imponuje nie tylko skutecznością (57,3% celnych rzutów), ale także wszechstronnością (10,7 zbiórki i prawie 4 asysty na mecz).

Lakersom brakuje tylko dwóch zwycięstw, aby po 10 latach ponownie znaleźć się w decydującym boju o mistrzowskie pierścienie. Ich gwiazdor LeBron James będzie chciał natomiast zdobyć swój czwarty tytuł i udowodnić światu, że to właśnie on, a nie Giánnīs Antetokoúnmpo zasłużył na miano MVP sezonu zasadniczego.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*