El. MŚ 2022: Wynik lepszy niż gra. Wymęczone zwycięstwo Polaków nad Andorą

Potrzebujesz ok. 4 min. aby przeczytać ten wpis

Pomimo niemrawych początków, plan minimum na koniec tygodnia został ostatecznie wykonany i reprezentacja Polski w drugim spotkaniu rozegranym pod wodzą Paulo Sousy pokonała Andorę 3:0. Dublet dla Biało-Czerwonych ustrzelił Robert Lewandowski, a jednego gola na swoje konto zapisał debiutujący w narodowych barwach Karol Świderski. Po meczu przy Łazienkowskiej najbardziej cieszyć mogą właśnie kolejni debiutanci oraz wynik, gdyż wiele aspektów piłkarskiego rzemiosła wciąż pozostawiało wiele do życzenia…

Po zakończonej częściowym sukcesem pogoni za wynikiem w czwartkowej potyczce z Węgrami, przyszedł czas na starcie ze znacznie niżej notowaną Andorą. Biorąc pod uwagę klasę oraz możliwości rywala, nie może dziwić fakt, że w niedzielę wszyscy kibice oczekiwali już od reprezentacji Polski wyłącznie przekonującego zwycięstwa. Z pewnością nie uszło to uwadze Paulo Sousy, który zdecydowanie postawił na ofensywę, posyłając na boisko tercet Piątek – Lewandowski – Milik. Dodatkowo nagrodzony pierwszym składem za świetną zmianę przeciwko Madziarom został Kamil Jóźwiak, a na środku obrony zobaczyliśmy nową twarz w osobie Kamila Piątkowskiego.

Przez pierwsze pół godziny rywalizacji ultraofensywne ustawienie, na które zdecydował się były menedżer Fiorentiny, nie przynosiło wymiernych efektów. Cofnięta i skupiona wyłącznie na bronieniu dostępu do własnej bramki Andora nie pozwalała naszym Orłom w pełni rozwinąć skrzydeł, w związku z czym gospodarze – pomimo optycznej przewagi – mieli niemałe problemy z konstruowaniem składnych akcji. Niemoc strzelecką przełamał dopiero na kwadrans przed końcem pierwszej połowy Robert Lewandowski, który trafił do siatki strzałem z woleja po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Najlepszy piłkarz na świecie potwierdził swoją klasę również po przerwie i dzięki dubletowi ma już na koncie 66 bramek w spotkaniach rozgrywanych z orzełkiem na piersi. W samej końcówce rywala dobił jeszcze wprowadzony na boisko Karol Świderski i zwycięstwo Biało-Czerwonych w drugim meczu eliminacji do katarskiego mundialu stało się faktem.

Jeśli ktoś przed spotkaniem z Andorą spodziewał się jednak zobaczyć ofensywne popisy Polaków, to niestety musiał się gorzko rozczarować. Gigantyczna przewaga we wszystkich aspektach gry nie przełożyła się bowiem na liczbę groźnych ataków, a długimi momentami wybrańcy Sousy wyglądali na drużynę podającą sobie piłkę od nogi do nogi bez żadnego pomysłu. Nie do końca sprawdziło się także ustawienie z trzema nominalnymi napastnikami – w związku z cofniętą rolą Piotra Zielińskiego wyraźnie odczuwalny był z przodu brak klasycznego rozgrywającego, w rolę którego regularnie wcielał się aktualny król strzelców Bundesligi i Ligi Mistrzów. Na domiar złego, Lewandowski przedwcześnie zszedł z boiska na skutek urazu, choć jego występ z Anglią na Wembley nie wydaje się zagrożony.

„Chcę, abyśmy grali szybciej, abyśmy tworzyli wiele okazji. Czasem trzeba zagrać zachowawczo, ale zwykle można znaleźć lepsze rozwiązanie. Trójce z przodu brakowało nieco komunikacji, ale ogólnie jestem zadowolony z ich wystawienia. Mamy bogactwo w tej formacji i chcemy rozwijać ten wariant” – powiedział Sousa na pomeczowej konferencji prasowej, cytowany przez RMF FM.

Największymi pozytywami są natomiast kolejne gole niezawodnego RL9, bardzo dobra postawa Kamila Jóźwiaka, który na dodatek asystował naszemu kapitanowi przy drugim trafieniu, a także występy aż trzech debiutantów. Poza wspomnianymi Piątkowskim i Świderskim, swoją szansę od portugalskiego selekcjonera otrzymał również Kacper Kozłowski, który w wieku 17 lat i 163 dni stał się drugim najmłodszym zawodnikiem w historii naszej kadry (po Włodzimierzu Lubańskim – przyp. red.). Kilka plusów nie może skądinąd przysłonić obrazu całego spotkania z półamatorskim zespołem. Chociaż na chwilę obecną trudno wyciągać daleko idące wnioski, do wywalczenia choćby remisu z ekipą Trzech Lwów niewątpliwie będziemy potrzebować czegoś znacznie więcej, aniżeli odrobiny świeżej krwi oraz klasy Roberta Lewandowskiego.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*