EURO 2020: Wspaniała seria Italii trwa! Włochy zagrają z Hiszpanią w półfinale

Potrzebujesz ok. 7 min. aby przeczytać ten wpis

Drużyna Azzurrich dowodzona przez Roberto Manciniego rozegrała kolejne kapitalne spotkanie na UEFA EURO 2020. W ćwierćfinale Włosi zneutralizowali największe atuty Belgów i wyeliminowali z turnieju aktualnego lidera rankingu FIFA. O awans do decydującej rozgrywki zagrają we wtorek z reprezentacją Hiszpanii, która po rzutach karnych uporała się z ambitnie walczącą Szwajcarią.

EURO 2020, Szwajcaria – Hiszpania: Unai Simón odkupił winy, La Roja jedzie na Wembley

Po ekscytującym ośmiobramkowym rollercoasterze na stadionie Parken, tym razem reprezentacja Hiszpanii zaprezentowała swoje gorsze oblicze, a mimo to udało jej się osiągnąć największy sukces od dziewięciu lat. Ćwierćfinałowe starcie z opromienioną sensacyjnym triumfem nad Francją ekipą Helwetów ułożyło się jednak dla podopiecznych Luisa Enrique w wymarzony sposób. Już w 8. minucie faworyt z Półwyspu Iberyjskiego objął prowadzenie po rozegraniu rzutu rożnego. Mocny strzał sprzed pola karnego w wykonaniu Jordiego Alby niefortunnie próbował zablokować Denis Zakaria, przez co zupełnie zmylił bramkarza Yanna Sommera. W ten sposób pomocnik Borussii Mönchengladbach zdobył dziesiątego gola samobójczego na tych mistrzostwach – to absolutny rekord w dziejach EURO!

Od tego momentu piłkarze La Roja stwarzali zagrożenie pod bramką rywala głównie po stałych fragmentach gry, a ich znacząca przewaga w posiadaniu piłki w żaden sposób nie przekładała się na klarowne sytuacje strzeleckie. Szwajcarzy natomiast nie byli w stanie oddać w pierwszej połowie choćby jednego celnego uderzenia, a na domiar złego stracili z powodu kontuzji swojego podstawowego atakującego Breela Embolo. Wszystko wskazywało wtedy na zaskakująco bezproblemową przeprawę dla mistrzów świata z 2010 roku.

Po przerwie obraz meczu długo nie ulegał zmianie, aż w końcu w 68. minucie Hiszpanie popełnili pierwszy poważny błąd w wyprowadzaniu piłki. Brzemienne w skutkach późniejsze nieporozumienie duetu stoperów Aymeric Laporte – Pau Torres przytomnie wykorzystał Remo Freuler i obsłużył podaniem Xherdana Shaqiriego, który precyzyjnie przymierzył po długim rogu. Asystent przy golu wyrównującym szybko stał się antybohaterem, gdyż niespełna dziesięć minut później wyleciał z boiska za brutalny atak na nogę Gerarda Moreno. Osłabieni Helweci dzięki świetnej organizacji gry oraz ofiarnej postawie defensorów potrafili przetrwać do dogrywki, w której miażdżącą przewagę osiągnął ich przeciwnik. Zawodnicy La Roja w dodatkowej półgodzinie rywalizacji wykreowali sobie bagatela 17 okazji, a w ich marnowaniu prześcigali się rezerwowi Dani Olmo i Gerard Moreno (obaj po 6 strzałów). Inna sprawa, że między słupkami fantastycznie spisywał się Sommer, zaliczając aż 10 skutecznych obron.

Luis Enrique wierzył w awans i umiejętności Simona

Losy awansu rozstrzygnęły się zatem w rzutach karnych. Po pierwszej serii jedenastek prowadził zespół Vladimira Petkovicia, bo najpierw słupek „ostemplował” Sergio Busquets, a w odpowiedzi celnie przymierzył Mario Gavranović. Któż mógł wtedy przypuszczać, że będzie to jedyny udany strzał z wapna piłkarza Rossocrociatich?! Trzech kolejnych szwajcarskich kadrowiczów zupełnie jednak zawiodło – dwukrotnie górą był Unai Simón (powstrzymał Fabiana Schära oraz Manuela Akanjiego), zaś Ruben Vargas posłał futbolówkę wysoko nad poprzeczką. W międzyczasie pomylił się jeszcze Rodri, lecz Olmo, Moreno, a przede wszystkim kończący „wojnę nerwów” Oyarzabal pewnie wykorzystali swoje rzuty karne. Dzięki temu Hiszpanie mogą świętować pierwszy awans do półfinału mistrzowskiej imprezy od EURO 2012.

„Jeśli chodzi o rzuty karne, byłem spokojny, bo to nie zależało ode mnie. Ludzie mówią, że to loteria, ale wcale tak nie jest, bo wszystko wchodzi w grę: umiejętność radzenia sobie z presją, postawa bramkarzy, natomiast kiedy konkurs jedenastek idzie po twojej myśli, jest to naprawdę bardzo miłe uczucie. […] Zawsze mówiłem, że byliśmy jedną z ośmiu drużyn, które miały szansę na zdobycie tytułu, ale to zależało od naszych występów. Teraz jesteśmy w najlepszej czwórce, co jest fantastyczne i napełnia nas ogromnym poczuciem dumy. Byłoby więc absurdalne myśleć, że półfinaliści nie będą rozważać tego, aby pójść o krok dalej i zakwalifikować się do decydującej rozgrywki” – podsumował selekcjoner Luis Enrique na pomeczowej konferencji prasowej.

Popularny „Lucho” chwalił również swojego golkipera, który na przestrzeni kilku dni przeszedł klasyczną drogę od zera do bohatera. Po kardynalnym błędzie z Chorwacją na Unaia Simóna wylała się w mediach potężna fala krytyki, tymczasem w piątkowy wieczór to właśnie wychowanek Athletiku Bilbao wygrał dla swojej reprezentacji bilety na Wembley.

EURO 2020, Belgia – Włochy: Roberto Mancini skonstruował maszynę do wygrywania

32 mecze z rzędu bez porażki – tyle wynosi nowy rekord Squadra Azzurra ustanowiony po ćwierćfinałowym zwycięstwie 2:1 nad Belgią. Przedwczesny finał, jak określono na całym świecie pojedynek w Monachium, rzeczywiście okazał się pierwszorzędnym widowiskiem. Obiecujący początek Belgów nie przełożył się na zdobycz bramkową, bo groźne strzały Kevina De Bruyne i Romelu Lukaku rewelacyjnie odbijał Gianluigi Donnarumma. A jego koledzy z pola byli tego dnia bezlitośni – oddali łącznie trzy celne strzały i zdobyli trzy gole, tyle że jeden został anulowany ze względu na spalonego. Nieuznane trafienie Bonucciego w żaden sposób nie zdezorganizowało bynajmniej znakomicie pressującego zespołu Roberto Manciniego. To właśnie agresywny doskok Verattiego do przeciwnika zaowocował bramką Nicolò Barelli, a w 44. minucie efektowny rajd lewym skrzydłem cudownie wykończył Lorenzo Insigne. Belgom udało się złapać kontakt z rywalem jeszcze przed zmianą stron, gdy rzut karny po faulu Di Lorenzo na Jérémy’m Doku skutecznie wyegzekwował Lukaku.

W drugiej połowie wynik nie uległ już zmianie, choć okazji ku temu nie brakowało. Przed najdogodniejszymi stawał RL9, ale w przeciwieństwie do innego wybitnego napastnika o tych samych inicjałach nie był w stanie skompletować dubletu na Allianz Arenie. Niebagatelna w tym zasługa Leonardo Spinazzoli, który ofiarnie zablokował uderzenie z bliskiej odległości snajpera Interu, a chwilę później ze łzami w oczach opuszczał murawę z powodu poważnej kontuzji. Do końca meczu nie dotrwał też Nacer Chadli (uraz mięśniowy po zaledwie czterech minutach od wejścia!) oraz słabo dysponowany Ciro Immobile.

W decydującym kwadransie spotkania to nie Lukaku ani De Bruyne, a najmłodszy gracz Czerwonych Diabłów w fazie pucharowej Mistrzostw Europy brał na siebie ciężar rozgrywania akcji i z ogromną łatwością wygrywał pojedynki indywidualne z włoskimi obrońcami. Wysiłki 19-letniego Doku okazały się jednak niewystarczające, dlatego to Italia zagra o finał na legendarnym Wembley z Hiszpanią. Jeśli wygra, stanie przed szansą na swój drugi tytuł mistrza Europy.

„Zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Moi piłkarze byli naprawdę niesamowici! Wyraźnie cierpieliśmy w ostatnich dziesięciu minutach, gdyż byliśmy mocno zmęczeni. Jednakże już wcześniej mogliśmy strzelić więcej goli” – ocenił po końcowym gwizdku trener Roberto Mancini, pod wodzą którego Azzurri wygrali prawie 75% meczów!

EURO 2020: Terminarz, kiedy i gdzie oglądać mecze 1/4 finału ME?

W sobotę zostaną rozegrane pozostałe dwa ćwierćfinały UEFA EURO 2020. O godzinie 18:00 zmierzą się dwie rewelacje tego turnieju – Czechy i Dania, zaś o 21:00 Ukraina postara się sprawić kolejną niespodziankę w konfrontacji z faworyzowaną Anglią. Transmisje na żywo ze wszystkich meczów w TVP 1, TVP 2 i TVP Sport.

Na zdjęciu wyróżniającym: Nicolò Barella po zdobyciu gola w meczu Belgia – Włochy na UEFA EURO 2020; foto: Markus Gilliar / Getty Images Sport

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*