Fortuna Puchar Polski: Planowe zwycięstwa faworytów

Potrzebujesz ok. 3 min. aby przeczytać ten wpis

Od piątku do soboty zostało rozegranych sześć spotkań w ramach 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski. Rozczarowani mogą czuć się zwłaszcza postronni kibice kochający romantyczne historie, w których to małe kluby przeciwstawiają się bardziej uznanym markom. Tym razem obyło się bowiem bez większych zaskoczeń. W ponad połowie pojedynków na decydujące trafienia trzeba było jednak czekać do końcowych minut lub dogrywki.

W piątek po zwycięstwa sięgnęli wszyscy grający tego dnia przedstawiciele PKO Ekstraklasy, a więc Górnik Zabrze, Warta Poznań oraz rewelacja bieżącego sezonu – Raków Częstochowa. Bliski sprawienia niespodzianki na własnym terenie był trzecioligowy KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, który wyszedł na prowadzenie już w 3. minucie starcia z zespołem Marcina Brosza. Zabrzanie zdołali odpowiedzieć jeszcze przed przerwą, ale w drugiej połowie ich rywal wymierzył kolejny cios. Gdy wydawało się, że nastąpi nie lada sensacja, Trójkolorowi wbili świętokrzyskiemu zespołowi dwie bramki w samej końcówce spotkania, rzutem na taśmę meldując się w kolejnym etapie PP.

Dużo spokojniejszy mecz czekał natomiast piłkarzy prowadzonych przez Marka Papszuna. Raków ograł na wyjeździe Termalicę Nieciecza 2:0, a jednego z goli strzelił niezawodny w ostatnim czasie Ivi López. Z kolei poznańska Warta po pełnych 90 minutach rywalizacji bezbramkowo remisowała z Sokołem Ostróda i na rozstrzygnięcie trzeba było czekać aż do dogrywki. Ostatecznie pojedynek na Mazurach zakończył się wynikiem 3:1 na korzyść beniaminka Ekstraklasy. Trzeba jednak przyznać, że znajdujący się obecnie na siódmym miejscu w swojej grupie 3. ligi Sokół nie postawił Zielono-Białym łatwych warunków. W piątek odbył się jeszcze mecz pomiędzy Garbarnią Kraków a Chojniczanką Chojnice, w którym (notabene również po dogrywce) triumfowali goście.

Następnego dnia grający w częściowo rezerwowym składzie ŁKS bez większych problemów rozprawił się na wyjeździe z Unią Janikowo 2:0. Pierwszą bramkę dla aktualnego lidera zaplecza naszej piłkarskiej elity zdobył uznawany za spory talent Kelechukwu Ebenezer, dla którego było to pierwsze trafienie w barwach łódzkiego zespołu. Kariera 18-letniego ofensywnego zawodnika rodem z Nigerii powinna nabrać rozpędu po ewentualnym awansie do Ekstraklasy.

Na wysokości zadania stanął także Radomiak Radom, który w spotkaniu z Pogonią Siedlce zwycięskiego gola zdobył dopiero w siódmej minucie doliczonego czasu gry. Bohaterem gości został obrońca Damian Jakubik.


Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*