Komplet punktów zostaje w Kielcach! Pierwszy triumf VIVE w nowej edycji Ligi Mistrzów

Potrzebujesz ok. 3 min. aby przeczytać ten wpis

Mistrzowie Polski pokonali we własnej hali MOL-Pick Szeged 26:23 (12:7) w meczu drugiej kolejki Ligi Mistrzów EHF. Eksperci i bukmacherzy jako zdecydowanego faworyta środowego pojedynku w Hali Legionów wskazywali gospodarzy, tymczasem osłabiony brakiem kluczowych szczypiornistów węgierski zespół wysoko zawiesił poprzeczkę podopiecznym Tałanta Dujszebajewa.

Do stolicy województwa świętokrzyskiego aktualny wicelider ligi NB I przyjechał bez wielu gwiazd, które albo zmagają się z kontuzjami (Luka Stepančić, Mario Šoštarič, Stefán Rafn Sigurmannsson), albo walczą z wirusem SARS-CoV-2 (m.in. były gracz VIVE – Dean Bombač, czy lewy rozgrywający Borut Mačkovšek). W związku z tym wielu jeszcze przed meczem dopisywało Kielczanom dwa punkty za zwycięstwo, czemu mocno sprzeciwiał się trener Tałant Dujszebajew, ostrzegając przed nadmiernym rozprężeniem czy lekceważeniem ekipy z Szegedu. „To jeden z najlepszych klubów na świecie. Dopóki ma sześciu zawodników w polu plus bramkarza, zawsze może wygrać” – ostrzegał opiekun VIVE.

Przedmeczowe przewidywania Dujszebajewa częściowo się sprawdziły, bowiem nawet mocno zdziesiątkowana drużyna Juana Carlosa Pastora potrafiła przeciwstawić się grającym w optymalnym zestawieniu mistrzom Polski. Początkowe problemy ze skutecznością Kielczanie zrekompensowali sobie efektowną serią czterech trafień z rzędu, a na przerwę schodzili nawet z pięciobramkowym prowadzeniem, w czym duża zasługa świetnie dysponowanego Andreasa Wolffa. Niemiecki bramkarz fenomenalnymi paradami po raz kolejny udowodnił, że należy do ścisłej światowej czołówki na swojej pozycji.

W drugiej połowie przewaga VIVE zaczęła powoli topnieć. Fantastyczne zawody po stronie przyjezdnych rozgrywał zwłaszcza reprezentant Hiszpanii Joan Cañellas, który w pojedynkę zdobył niemal tyle samo goli (11), co pozostali jego koledzy razem wzięci! Ostatecznie dzięki ważnym trafieniom w końcówce Igora Karačicia i skutecznym interwencjom niezawodnego Wolffa triumfowali gospodarze, jednak podobnie jak w konfrontacji z Flensburgiem mieli problemy z utrzymaniem wysokiej jakości gry na przestrzeni całego spotkania.

„Jak najbardziej musimy wyciągnąć wnioski z tego, co się działo w tych meczach po przerwie. Pytanie, czy to będzie miało sens. Musimy zobaczyć dokładnie, jak to wyglądało i w naszym gronie wszystko przedyskutować. Trzeba znaleźć sposób, aby wyglądało to lepiej” – deklarował rozgrywający Tomasz Gębala w pomeczowej rozmowie z dziennikarzem Eurosportu.


https://www.facebook.com/kielcehandball/posts/3946518785363418

Kolejny mecz w EHF Champions League dominator PGNiG Superligi rozegra we czwartek 1 października na wyjeździe – rywalem VIVE będzie norweski Elverum.

Spodziewanych emocji dostarczył natomiast hit kolejki w Grupie A. Paris Saint-Germain z Kamilem Syprzakiem w składzie (2 gole) uległo na własnym terenie Flensburgowi 28:29, choć w ostatniej akcji meczu mistrzowie Francji mogli doprowadzić do wyrównania. Zwycięstwo zapewniła gościom znakomita obrona bośniackiego bramkarza Benjamina Buricia.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*