Legia wraca na zwycięskie tory, Podbeskidzie znów zaskakuje – podsumowanie 16. kolejki Ekstraklasy

Potrzebujesz ok. 5 min. aby przeczytać ten wpis

W szlagierze 16. serii gier Legia Warszawa ostatecznie okazała się lepsza od Rakowa Częstochowy, uciekając tym samym swoim rywalom w ligowej tabeli na odległość czterech punktów. Powody do radości mają również sympatycy Podbeskidzia. „Górale” niespodziewanie byli w stanie odwrócić losy rywalizacji z Górnikiem Zabrze i sięgnęli po czwarte zwycięstwo w bieżących rozgrywkach. Zapraszamy na cotygodniowe podsumowanie najciekawszych wydarzeń na polskich boiskach.

16. kolejka PKO BP Ekstraklasy rozpoczęła się od dwóch spokojnych piątkowych pojedynków. Lechia Gdańsk, pomimo wyraźnej przewagi w posiadaniu piłki i większej liczby oddanych strzałów, zaledwie zremisowała na własnym boisku z Wartą Poznań 1:1. Taki rezultat oznacza, że biało-zieloni w dalszym ciągu znajdują się poza pierwszą ósemką. Z kolei Lech Poznań był przy piłce przez ponad 70% spotkania z Zagłębiem Lubin, ale to nie wystarczyło piłkarzom prowadzonym przez Dariusza Żurawia do zdobycia choćby jednej bramki. Mecz przy Bułgarskiej zakończył się bezbramkowym podziałem punktów, z czego bardziej zadowoleni mogą być popularni Miedziowi, bowiem przystępowali oni do pojedynku z wicemistrzem Polski w mocno okrojonym składzie. Jedynym wartym odnotowania wydarzeniem był debiut nowego nabytku Zagłębia, Miroslava Stocha. Były zawodnik Chelsea, Fenerbahçe czy Slavii Praga pojawił się na murawie na ostatni kwadrans, ale było to dla niego za mało, aby wpłynąć na końcowy wynik.

Gdyby ktoś kilka miesięcy temu powiedział, że Piast Gliwice już na samym początku rundy jesiennej znajdzie się w górnej połowie tabeli, to jego słowa zostałyby prawdopodobnie skwitowane salwami śmiechu. Fakty są jednak takie, że podopieczni Waldemara Fornalika nie zaznali goryczy porażki już od dziewięciu ligowych spotkań, sięgając w międzyczasie po 5 zwycięstw. Tym razem ofiarą mistrza Polski sprzed dwóch lat padł Śląsk Wrocław. Pomimo braku kontuzjowanego Jakuba Świerczoka, Piastunki od początku do końca kontrolowały boiskowe wydarzenia i dzięki kolejnym trzem punktom kontynuują marsz w górę tabeli.

Michał Probierz jednak pozostał na stanowisku szkoleniowca Cracovii, ale nie uchroniło to jego zespołu przed porażką w meczu przeciwko obecnemu liderowi – Pogoni Szczecin. Portowcy po raz kolejny byli lepsi od swoich rywali i dzięki skromnemu zwycięstwu 1:0 wciąż znajdują się na szczycie ligowej tabeli. Swoje premierowe i jakże ważne trafienie w Ekstraklasie zanotował młodziutki Kacper Smoliński, który dzień później świętował 20. urodziny.

Batalia pomiędzy drugą Legią Warszawa a trzecim Rakowem Częstochowa śmiało mogła być określana mianem „pojedynku o sześć” punktów”, bowiem obie drużyny poważnie liczą się w tym sezonie w wyścigu o tytuł mistrzowski. Pomimo że zarówno Wojskowi, jak i czerwono-niebiescy wciąż szukają swojej najlepszej dyspozycji i przystępowali do hitu kolejki po dwóch kolejnych meczach bez zwycięstwa, to pojedynek przy Łazienkowskiej 3 zapowiadał się nad wyraz ciekawie.

Zgodnie z oczekiwaniami spotkanie było bardzo wyrównane, ale konkrety pojawiły się jedynie po stronie gospodarzy. Jeszcze w pierwszej połowie podopiecznych Marka Papszuna skarcił Luquinhas, a po przerwie rzut karny pewnie wykorzystał niezawodny Tomáš Pekhart. To już 14. trafienie w bieżących rozgrywkach dla czeskiego napastnika, który umocnił się na pozycji lidera klasyfikacji strzelców. Raków do samego końca nie potrafił znaleźć sposobu na Artura Boruca i arcyważna konfrontacja zakończyła się triumfem gospodarzy.

„To było bardzo trudne spotkanie, ale właśnie takiego się spodziewaliśmy. Cieszę się, że nasza taktyka zdała egzamin. Zespół zaprezentował się dobrze – zagraliśmy bezpiecznie, ale stwarzaliśmy też okazje. Nigdy nie jest tak, że wszystko jest dobrze w wygranych meczach, ale też w przegranych nie wszystko wygląda źle. W Bielsku mieliśmy dobre momenty, ale nie przełożyły się one na bramki. Dzisiaj ta sztuka się udała. Warunki były trudne. Mróz robił swoje, a boisko z każdą minutą robiło się coraz gorsze. Piłka potrafiła odskakiwać w niespodziewanych momentach, dlatego szukaliśmy prostszych sposobów wyjścia spod pressingu – powiedział na konferencji prasowej trener Legii, Czesław Michniewicz.

Drugie z rzędu zwycięstwo Podbeskidzia stało się faktem. Po ostatniej wygranej przeciwko Legii, piłkarze prowadzeni przez Roberta Kasperczyka najwyraźniej złapali wiatr w żagle i w niedzielę pokonali na własnym boisku Górnik Zabrze 2:1. Trzy punkty smakują tym lepiej, że Górale przez większość meczu musieli gonić wynik. Kluczową rolę w ich heroicznym powrocie odegrał Kamil Biliński – zdobywca dwóch bramek. 33-latek ma już na swoim koncie siedem trafień w obecnym sezonie i jest najjaśniejszą postacią w ofensywie beniaminka. Wola walki i wiara w końcowy sukces sprawiły, że ekipa spod Klimczoka – przynajmniej do zaplanowanego na poniedziałek meczu Stali Mielec z Wisłą Płock – opuściła ostatnie miejsce w tabeli.

Na zakończenie weekendowych zmagań Wisła Kraków mierzyła się na własnym stadionie z Jagiellonią Białystok. Po zaciętym i ofensywnym starciu wygrała Biała Gwiazda. Peterowi Hyballi i jego podopiecznym udało się więc nieco zatrzeć nie najlepsze wrażenie pozostawione przed tygodniem, kiedy to Wisłą – pomimo trzybramkowego prowadzenia – musiała ostatecznie uznać wyższość Piasta. Drużyna z Krakowa ucieka przed strefą spadkową, natomiast Duma Podlasia wciąż nie potrafi ustabilizować formy na dłuższy okres.


Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*