Legia wskakuje na podium Ekstraklasy, Lech w kolejnej rundzie Pucharu Polski

Potrzebujesz ok. 3 min. aby przeczytać ten wpis

W poniedziałek Legia Warszawa i Lech Poznań rozegrały ostatnie mecze przed bezpośrednią konfrontacją w najbliższej kolejce Ekstraklasy. Nasz jedyny przedstawiciel na arenie europejskiej wyeliminował w 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski drugoligowego Znicza Pruszków, zaś podopieczni Czesława Michniewicza pokonali na wyjeździe Wartę Poznań w ligowym starciu. Znacznie więcej niż o boiskowej formie Wojskowych mówi się jednak o sytuacji epidemiologicznej w stołecznym klubie, która daleka jest od zadowalającej.

Niedługo po zakończeniu rywalizacji w Grodzisku Wielkopolskim wyszło bowiem na jaw, iż obrońca Igor Lewczuk wystąpił w poniedziałkowym meczu PKO Ekstraklasy z podwyższoną temperaturą, natomiast strzelec jednego z goli – Tomáš Pekhart – w przerwie spotkania zgłosił niepokojące objawy chorobowe (utrata węchu i smaku, uczucie zimna). Opiekun mistrza Polski zdradził na pomeczowej konferencji prasowej, że „spodziewa się najgorszego”, czyli zakażenia koronawirusem u wspomnianej dwójki. Jeśli jego obawy się potwierdzą, Legię czekać będzie nie tylko przymusowa kwarantanna, ale także kara od ligowego organu. Na razie całą sprawę badają Zespół Medyczny PZPN i Ekstraklasa.

Na boisku przy ul. Sportowej 2 nie było jednak widać po piłkarzach gości jakiejkolwiek niedyspozycji. Warszawianie już do przerwy rozstrzygnęli losy pojedynku z beniaminkiem, aż trzykrotnie pokonując Adriana Lisa. Znakomicie spisał się zwłaszcza Filip Mladenović – serbski defensor zaliczył debiutanckie trafienie w barwach Legii oraz zanotował asystę przy golu Pawła Wszołka.

„Nasza sytuacja kadrowa robi się bardzo trudna. W drugiej połowie szukaliśmy zmian, daliśmy szansę pograć tym, którzy wracali po koronawirusie, jak Bartek Kapustka, czy tym, którzy trenowali od dłuższego czasu, tak jak Paweł Stolarski. Weszli wszyscy ci, którzy mogli. W treningu normalnym z zawodników wchodzących był tylko Paweł Stolarski, który od początku do końca trenował z zespołem. Pozostali to rekonwalescenci. I w tych okolicznościach cieszę się ze zwycięstwa. Nie był to wielki w mecz w naszym wykonaniu. Popełniliśmy dużo prostych, niewymuszonych błędów. Szczęśliwie dla nas, zagraliśmy skuteczniej niż w meczu z Pogonią w Szczecinie, gdzie pokazaliśmy się z lepszej strony” – powiedział Michniewicz cytowany przez serwis legia.net.

Passę czterech meczów bez zwycięstwa przełamał natomiast Lech Poznań. Grający w rezerwowym składzie Kolejorz (w podstawowej jedenastce zabrakło m.in. Filipa Bednarka, Alana Czerwińskiego, czy Tymoteusza Puchacza, a poza kadrą znaleźli się Jakub Moder oraz Mikael Ishak – przyp. red.) wygrał w Pruszkowie z miejscowym Zniczem 3:2, choć gospodarze swoją ambitną walką mocno utrudnili zadanie faworytowi. Bohaterem został hiszpański rozgrywający Dani Ramírez, który skompletował dublet w zaledwie 8 minut.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*