Liga Mistrzów: Gol Lewandowskiego i pewny awans Bayernu, drugi triumf Realu nad Interem

Potrzebujesz ok. 5 min. aby przeczytać ten wpis

Bayern oraz Manchester City dołączyły do grona uczestników fazy pucharowej tegorocznej edycji UEFA Champions League. Bawarczycy pokonali na własnym stadionie RB Salzburg 3:1, a wynik meczu otworzył Robert Lewandowski. Mistrzowie Anglii bez trudu poradzili sobie natomiast z Olympiakosem, aczkolwiek rezultat 1:0 nie oddaje ogromnej przewagi, jaką osiągnęli w Pireusie piłkarze Pepa Guardioli. Zawiódł niestety szlagier kolejki w Mediolanie – Real Madryt zasłużenie pokonał Inter 2:0, jednak nie napotkał spodziewanego oporu ze strony zespołu dowodzonego przez Antonio Contego.

Do tej pory grupowe zmagania w Lidze Mistrzów były dla Realu Madryt przeważnie rozgrzewką przed poważniejszymi wyzwaniami czekającymi Królewskich na wiosnę. W tym sezonie mistrzowie Hiszpanii mają za to nadspodziewanie wiele problemów zarówno na arenie międzynarodowej, jak i na krajowym podwórku, gdzie doznali już dwóch porażek, w tym niezwykle dotkliwej z Valencią na Estadio Mestalla (1:4). W poprawie gry Los Blancos nie pomagają też kontuzje. Na Stadio Giuseppe Meazza zabrakło z tego powodu Karima Benzemy, Sergio Ramosa, Fede Valverde oraz zakażonych koronawirusem Luki Jovicia i Édera Militão. Ciężar zdobywania bramek w arcyważnym pojedynku z Interem spadł więc na Edena Hazarda, który w Champions League nie zdobył gola od ponad trzech lat!

Przełamanie Belga nadeszło jednak znacznie szybciej niż można było się spodziewać. Już w siódmej minucie meczu były gwiazdor Chelsea pewnie wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Barelli na Nacho. Chwilę później mogło być 2:0, ale Lucas Vázquez trafił tylko w słupek. To nie był koniec kłopotów gospodarzy, którzy od pierwszego gwizdka sędziego Anthony’ego Taylora pozostawiali gościom zbyt dużo miejsca do rozgrywania piłki, a na domiar złego sami notowali sporo strat. Pierwszą połowę Nerazzurri zakończyli bowiem nie tylko bez celnego strzału, ale dodatkowo z czerwoną kartką dla Arturo Vidala będącą konsekwencją słownego ataku na angielskiego arbitra. Rozgrywający katastrofalne zawody Chilijczyk odebrał w ten sposób fanom wicemistrza Włoch nadzieję na korzystny rezultat.

W drugiej połowie podopieczni Zinédine’a Zidane’a umiejętnie kontrolowali przebieg spotkania. Jeszcze przed upływem godziny gry podwyższyli prowadzenie, a potem cierpliwe wyczekiwali na kontrataki. Drugą linią Realu znakomicie dowodził tandem Kroos – Modrić, który łącznie wykonał bagatela 227 podań! Ze strony Interu nie nastąpił już żaden zryw, w związku z czym Courtois nie musiał poważnie interweniować. Wyróżnienie dla najlepszego piłkarza meczu powędrowało zaś do Hazarda, dla którego może to być przełomowy moment w madryckim etapie kariery.

Sensacyjnym liderem grupy B pozostaje tymczasem Borussia Mönchengladbach, która znów wysoko ograła Szachtara Donieck. W niemiecko-ukraińskim dwumeczu przedstawiciel Bundesligi zaaplikował rywalowi z Donbasu aż 10 goli, z czego połowa to dzieło duetu Plea – Stindl. Jeśli za tydzień popularne Źrebaki ograją u siebie Inter, zapewnią sobie promocję do fazy pucharowej.

W kolejnym etapie rywalizacji na pewno nie zabraknie obrońców tytułu. W środę Bayern ponownie okazał się lepszy od Salzburga, a swojego 71. gola w Lidze Mistrzów zdobył Robert Lewandowski. Kapitan Biało-Czerwonych doścignął tym samym legendarnego Raúla Gonzáleza Blanco – przed nim już tylko Messi i Cristiano Ronaldo. Oprócz „Lewego” Cicana Stankovica pokonywali jeszcze Kingsley Coman oraz Leroy Sané. Od momentu wrześniowej wpadki w Hoffenheim monachijczycy wygrali 11 na 12 potyczek na wszystkich frontach, wbijając przeciwnikom 40 bramek.

Za plecami mistrza Niemiec toczyć się będzie pasjonującą walka o drugie miejsce w grupie A. Na Wanda Metropolitano padł bezbramkowy remis, w czym niebagatelny udział miała dwójka Polaków. Grzegorz Krychowiak pracował na całej długości i szerokości boiska, podejmując z graczami Atlético fizyczną walkę. Swoimi interwencjami przyjezdnych ratowali również kilkakrotnie Maciej Rybus i weteran Vedran Ćorluka. Los Colchoneros wykreowali sobie aż 21 sytuacji, ale mimo tego nie byli w stanie zmusić do kapitulacji Guilherme (bramka Koke została anulowana przez VAR ze względu na spalonego – red.).

Zaskakującej porażki na Anfield doznał mocno osłabiony kadrowo Liverpool. Jürgen Klopp dodatkowo posłał w bój kilku głebokich rezerwowych (m.in. Curtisa Jonesa, Rhysa i Neco Williamsów czy Divocka Origiego), co w konfrontacji z grającą w niemal optymalnym składzie ekipą z Bergamo okazało się nietrafionym pomysłem. Nie pomogły nawet cztery korekty personalne dokonane w 61. minucie przez niemieckiego szkoleniowca, wszak The Reds nie potrafili oddać żadnego celnego strzału! 0:2 z Atalantą to najwyższe domowe niepowodzenie LFC od sierpnia 2015 roku, licząc wszystkie oficjalne spotkania.

Cenne wyjazdowe triumfy w grupie C zaliczyły natomiast FC Porto i Manchester City. Smoki zwyciężyły na Stade Vélodrome 2:0 po trafieniach Zaidu Sanusiego oraz Sergio Oliveiry z rzutu karnego, zaś Obywatele wywieźli komplet punktów ze Stadionu Georgiosa Karaiskakisa i w efekcie przypieczętowali awans do 1/8 finału UCL. Jedyny gol padł po efektownej kombinacji z udziałem Gabriela Jesusa, Raheema Sterlinga i wykańczającego akcję Phila Fodena. Dziewięć innych celnych uderzeń wybronił kapitalnie dysponowany tego wieczoru Jose Sa.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*