Liga Mistrzów: PSG znów podbiło Old Trafford, Giroud zadziwił piłkarski świat!

Potrzebujesz ok. 5 min. aby przeczytać ten wpis

Środa z Ligą Mistrzów dostarczyła niezwykle szerokiej gamy emocji. Paris Saint Germain – choć nie bez problemów – wyszło obronną ręką z arcyważnego pojedynku z Manchesterem United, RB Lipsk niespodziewanie zgotował swoim sympatykom prawdziwy rollercoaster w Turcji, a Olivier Giroud przypomniał o sobie, niemalże w pojedynkę rozbijając bezradną Sevillę.

Walka o awans z grupy H trwa w najlepsze. RB Lipsk po mrożącej krew w żyłach batalii przeciwko ekipie İstanbul Başakşehir wywiózł trzy punkty z trudnego terenu i w dalszym ciągu może myśleć o grze w fazie pucharowej. Nie oznacza to jednak, że Julian Nagelsmann będzie w pełni usatysfakcjonowany postawą swoich podopiecznych, którzy pomimo dwubramkowej przewagi o końcowy rezultat musieli drżeć aż do ostatnich sekund. Wiceliderowi Bundesligi na drodze do odniesienia łatwego zwycięstwa stanął kapitalnie dysponowany tego wieczoru Irfan Kahveci. 25-letni pomocnik popisał się hat-trickiem i to właśnie dzięki jego kunsztowi na pięć minut przed końcem meczu na tablicy wyników widniało sensacyjne 3:3.

Drużyna Lipska ostatecznie uciekła katu spod topora za sprawą trafienia Sorlotha w doliczonym czasie. Były napastnik Crystal Palace podjął szybką decyzję o uderzeniu sprzed pola karnego, po którym piłka zatrzepotała w siatce, a Norweg cieszył się wreszcie z pierwszego trafienia w barwach nowego klubu. Zawodnicy Die Roten Bullen mogli zatem odetchnąć z ulgą i obserwować poczynania bezpośrednich rywali.

Pierwsza przygoda Başakşehiru w Lidze Mistrzów dobiegła końca, ale Okan Buruk i jego podopieczni nie powinni odczuwać z tego powodu wstydu. Wręcz przeciwnie, mistrz Turcji nie poddał się bez walki i postawił grupowym oponentom nader trudne warunki, o czym najlepiej przekonał się przed kilkoma tygodniami Manchester United.

Równolegle FK Krasnodar podejmował na własnym boisku Stade Rennais. Spotkanie zakończyło się skromnym zwycięstwem gospodarzy 1:0, a „złotego” gola zdobył dobrze znany z występów na poziomie niemieckiej Bundesligi Marcus Berg. Na ten moment to czwarty zespół ubiegłego sezonu rosyjskiej ekstraklasy jest zdecydowanie bliżej miękkiego lądowania w Lidze Europy.

Oczy większości miłośników futbolu były skierowane w środę na Old Trafford, gdzie Manchester United mierzył się w hicie dnia z Paris Saint-Germain. Kwestia awansu z nieprzewidywalnej grupy H cały czas pozostawała otwarta, zatem obu ekipom mocno zależało na zgarnięciu pełnej puli. Pierwsi do ataku rzucili się Paryżanie, co już w szóstej minucie poskutkowało trafieniem Neymara z ostrego kąta. Na odpowiedź podopiecznych Solskjæra trzeba było poczekać niespełna pół godziny. Uderzenie Marcusa Rashforda zostało na tyle niefortunnie zablokowane przez jednego z rywali, że piłka znalazła się w bramce strzeżonej przez Keylora Navasa. 23-letni reprezentant Anglii potwierdził tym samym, że ma patent na mistrza Francji – w każdym z trzech ostatnich spotkań przeciwko drużynie prowadzonej przez Thomasa Tuchela wpisywał się na listę strzelców.

Na początku drugiej połowy Czerwone Diabły przejęły inicjatywę wykorzystując pasywną grę Paryżan w formacji obronnej. Najpierw do niemal pustej bramki nie trafił jednak Anthony Martial, a po kilku chwilach strzał Edisona Cavaniego zatrzymał się na poprzeczce. Urugwajczyk ma czego żałować, gdyż zaprzepaścił świetną okazję, by zagrać na nosie byłemu klubowi. Jak mówi stare piłkarskie porzekadło, niewykorzystane okazje się mszczą i właśnie tak było w tym przypadku – to, co nie udało się wcześniej gospodarzom, uczynił Marquinhos i po zamieszaniu w polu karnym umieścił piłkę w siatce z bliskiej odległości. Na domiar złego z perspektywy sympatyków angielskiego zespołu, drugą żółtą i w efekcie czerwoną kartką został ukarany Fred. Osłabionego przeciwnika dobił Neymar, kompletując dublet.

Sytuacja w grupie H po pięciu kolejkach prezentuje się nad wyraz ciekawie. Trzy zespoły mają na koncie tyle samo punktów, ale największym wygranym wieczoru wydaje się ekipa PSG, która do wywalczenia awansu potrzebuje trzech „oczek” w nadchodzącym starciu z Başakşehir. Manchester United zmierzy się zaś z RB Lipsk i to ten pojedynek przesądzi o tym, kto zagra w fazie pucharowej, a kto będzie musiał zadowolić się udziałem w mniej prestiżowych rozgrywkach pod egidą UEFA.

W stolicy Andaluzji byliśmy natomiast świadkami kolejnego niewiarygodnego wyczynu Oliviera Girouda, który tym razem zadziwił świat aplikując Sevilli aż 4 bramki! Były to zresztą jedyne trafienia w tym meczu – Chelsea odniosła pewne zwycięstwo 4:0, a Francuz dzięki fantastycznej dyspozycji strzeleckiej został najstarszym zawodnikiem, który zdobył hat-tricka w Champions League.

Na innych stadionach Barcelona bez trudu rozprawiła się w Budapeszcie z Ferencvárosem 3:0, Club Brugge i Juventus identycznym rezultatem odprawiły kolejno Zenit Petersburg oraz Dynamo Kijów, podczas gdy Borussia Dortmund musiała zadowolić się remisem 1:1 z Lazio. Czyste konto zachował tym razem Wojciech Szczęsny (3 skuteczne interwencje), a w drużynie lidera ukraińskiej ekstraklasy pełne zawody rozegrał Tomasz Kędziora, podobnie jak Łukasz Piszczek dla BVB.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*