Liga mistrzów świata wróciła z przytupem! Najwięcej emocji w Zawierciu i Radomiu

Potrzebujesz ok. 5 min. aby przeczytać ten wpis

Zakończona w weekend inauguracyjna kolejka nowego sezonu PlusLigi nie zawiodła oczekiwań ekspertów i kibiców. Do rozstrzygnięcia dwóch meczów potrzebny był tie-break, a niżej notowane zespoły we własnych halach postawiły trudne warunki faworytom do strefy medalowej.

Piątkowa premiera siatkarskiego sezonu 2020/21 w wydaniu ligowym nie przyniosła jeszcze spodziewanych emocji. Mistrzowie Polski gładko rozprawili się z wracającym do elity po piętnastoletniej letniej przerwie beniaminkiem z Nysy, który tylko we wczesnej fazie pierwszego seta potrafił toczyć z ZAKSĄ wyrównany bój. Od stanu 15:15 na parkiecie dominowali już wyłącznie goście, wysoko wygrywając wszystkie partie (do 19, 13 i 16). Grą zespołu z Kędzierzyna-Koźla doskonale kierował rozgrywający Benjamin Toniutti, lecz to nie Francuz, a atakujący Łukasz Kaczmarek (10 pkt, w tym 3 blokiem) otrzymał statuetkę dla najlepszego gracza meczu.

Znacznie bardziej zacięte były sobotnie widowiska w Radomiu i Lubinie. Czarni ponownie potrzebowali pięciu setów, aby uporać się z ekipą z Olsztyna, w szeregach której wyróżniali się Damian Schulz (21 punktów przy ponad 60% skuteczności) i kapitan Robbert Andringa (17 oczek). Zespół Roberta Prygla musiał radzić sobie bez kontuzjowanego podstawowego przyjmującego Lucasa Lóha (problemy z mięśniami brzucha), ale udanie zastąpił go wracający także po urazie Brenden Sander. Młodszy brat gwiazdora Skry Bełchatów zdobył 13 punktów i skutecznie wspomagał w ataku Dawida Konarskiego, wybranego na MVP sobotniej rywalizacji.

Wspomniany Taylor Sander w pierwszej kolejce nie pojawił się na parkiecie choćby na minutę, jednak nawet bez niego siatkarze z Bełchatowa potrafili przełamać niewygodnego rywala z Lubina. Miejscowi pewnie wygrali pierwszego seta, w czym duża zasługa atakującego Ronalda Jimeneza (w całym meczu 19 pkt, blisko 52% skończonych piłek). Druga partia padła już łupem Skry, jednak prawdziwa walka rozgorzała w dwóch kolejnych. Zawodnicy trenera Marcelo Fronckowiaka mieli aż trzy szanse, aby wyjść na prowadzenie w meczu, ale każdą piłkę setową niweczyli nieudaną zagrywką. W najważniejszych momentach goście mogli polegać na Miladzie Ebadipourze, który nie tylko kończył ważne piłki na skrzydłach, ale także zamknął spotkanie asem serwisowym.

W niedzielę cenne zwycięstwa odniosły Verva Warszawa Orlen Paliwa i Jastrzębski Węgiel. Stołecznych siatkarzy po dwóch pewnie wygranych setach w Będzinie dopadło rozprężenie i strat z początku trzeciej partii nie potrafili już odrobić. MKS miał nawet szansę doprowadzić do tie-breaka dzięki świetnej końcówce, w której udało się odrobić trzypunktową stratę, lecz w decydującej akcji Rafał Sobański został powstrzymany na siatce. Podopieczni Jakuba Bednaruka okazali się gorsi zarówno w bloku (5-9 na korzyść VERVY), jak i zagrywce (5-8). Kąśliwymi serwisami karcił rywali zwłaszcza mistrz świata Bartosz Kwolek, który tylko w tym elemencie gry zdobył dla swojego zespołu aż 5 punktów. Z dobrej strony pokazał się też debiutant Michał Superlak, jednak szkoleniowiec wicemistrza Polski nie był do końca zadowolony z poziomu gry swojej drużyny.

„Jestem szczęśliwy z trzech punktów. Jednak też musimy rozwiązać nasze problemy, bo te same rzeczy ujawniły się podczas sparingów. Cały czas myślę, co możemy zrobić lepiej. Ten mecz okazał się bardzo ważny, bo pokazał prawdziwy poziom naszej drużyny. To, co prezentujemy teraz, nie jest wystarczające” – powiedział Anastasi w rozmowie z dziennikarzem serwisu WP Sportowe Fakty.


https://www.facebook.com/vervawarszawaorlenpaliwa/posts/10157751454606305

Największą dramaturgię przyniosła batalia w Zawierciu, gdzie gospodarze nie wykorzystali okazji, aby pokonać wzmocnioną przed sezonem ekipę z Jastrzębia-Zdroju. Warta rozstrzygnęła na swoją korzyść pierwszą odsłonę rywalizacji, ale dwie kolejne partie do 19 wygrywali już siatkarze Luke’a Reynoldsa. Prym w drużynie przyjezdnych wiódł nowy nabytek – przyjmujący Tomasz Fornal, który ostatecznie został uznany najbardziej wartościowym graczem meczu. Po drugiej stronie siatki znakomicie radzili sobie z kolei Mateusz Malinowski i Piotr Orczyk (odpowiednio 27 i 22 punkty), ale w decydujących akcjach górę brało doświadczenie siatkarzy w pomarańczowo-czarnych strojach. 36-letni środkowy Jurij Gładyr w ważnych momentach dokładał bezcenne punkty z zagrywki (5 asów), zaliczył również 5 udanych wybloków, które umożliwiały kontrataki. Tie-break był natomiast popisem Rafała Szymury – w ostatnim fragmencie spotkania wychowanek SMS PZPS Spała zdobył aż 4 oczka (łącznie 16 pkt).

Druga kolejka rozpocznie się już w najbliższy piątek od ciekawie zapowiadającego się pojedynku Cuprum Lubin z VERVĄ Warszawa. W sobotę dojdzie zaś do hitowego starcia Jastrzębskiego Węgla z Asseco Resovią, a dzień później w Bełchatowie o kolejne punkty powalczy mająca spore ambicje Warta Zawiercie. Transmisje z tych spotkań przeprowadzi Polsat Sport.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*