Liga Mistrzów: Wielki wieczór Mbappé na Camp Nou, solidna zaliczka Liverpoolu

Potrzebujesz ok. 3 min. aby przeczytać ten wpis

Paris Saint-Germain wzięło srogi rewanż za pamiętną porażkę z 2017 roku i pogrążyło Barcelonę na Camp Nou aż 4:1! Hat-trickiem popisał się genialny Kylian Mbappé, a w środku pola znakomicie wspomagał go Marco Veratti. Poważny krok w kierunku ćwierćfinału Ligi Mistrzów wykonał także targany problemami kadrowymi Liverpool, który w Budapeszcie pokonał RB Lipsk 2:0.

W ostatniej dekadzie los wielokrotnie kojarzył Barcelonę z Paris Saint-Germain i niemal każda ich potyczka była kapitalnym widowiskiem. W historii futbolu zapisała się zwłaszcza nieprawdopodobna remontada Blaugrany, która po przegranej 0:4 na Parc des Princes, w dramatycznych okolicznościach odrobiła straty na własnym stadionie i awansowała do ćwierćfinału UCL w sezonie 2016/17. Wtorkowy pojedynek także okazał się godny najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych, aczkolwiek błyszczała w nim tylko jedna drużyna.

Początek meczu na Camp Nou był dość wyrównany, z niewielką inicjatywą drużyny dowodzonej przez byłego szkoleniowca Espanyolu. Wynik mógł otworzyć Mauro Icardi, lecz strzelił zbyt lekko. Chwilę później goście już przegrywali – rzut karny podyktowany za faul Kurzawy na Frenkie’m de Jongu pewnie wykorzystał niewidoczny długimi fragmentami Leo Messi. Paryżanie szybko odpowiedzieli natomiast efektowną akcją zwieńczoną golem Kyliana Mbappé. Asystował mu brylujący w środku pola Marco Veratti, który tym razem grał ustawiony nieco wyżej niż zazwyczaj i w nowej roli odnalazł się doprawdy doskonale (90% skuteczności podań i aż 5 udanych dryblingów). Francusko-włoski duet sprawił tego wieczoru ogromne kłopoty niepewnie interweniującym defensorom FCB.


Na początku drugiej połowy Les Rouge et Bleu zaprezentowali kilka efektownych zagrań technicznych, a rosnącą z minuty na minutę przewagę udokumentowali drugim trafieniem Mbappé. Utalentowany 22-latek mógł ustrzelić hat-tricka już wcześniej, ale jego próbę z ostrego kąta wybronił Marc-André ter Stegen. Przy strzale głową z bliskiej odległości Moise Keana był jednak bezradny. Dzieła zniszczenia dopełnił wreszcie trafieniem na 4:1 zdobywca prestiżowej nagrody Golden Boy z 2017 roku. Wtedy stało się jasne, że rywalizacja w tym dwumeczu jest rozstrzygnięta. Na tle zdecydowanie mocniejszego przeciwnika, niż Deportivo Alavés czy Osasuna, problemy Barçy znów zostały nad wyraz uwypuklone – niestabilna defensywa, brak lidera drugiej linii oraz fatalna organizacja formacji po stracie piłki.


W równolegle rozgrywanym spotkaniu na Puskás Arénie w Budapeszcie Liverpool skrzętnie wykorzystał natomiast kardynalne pomyłki graczy Lipska i triumfował 2:0 po bramkach Mohameda Salaha oraz Sadio Mané. The Reds przerwali tym samym serię trzech porażek z rzędu.

„Zagraliśmy dzisiaj naprawdę dobry mecz i osiągnęliśmy rezultat, na który zasłużyliśmy. To było jednak ciężkie spotkanie rozgrywane zaledwie dwa dni po poprzednim. […] Wiele osób spodziewało się, że znowu się poślizgniemy, ale moi chłopcy nie zawiedli” – chwalił swoich podopiecznych na konferencji prasowej trener Jürgen Klopp.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*