Liga Narodów: Cenny punkt motywujący do dalszej pracy. Polska bezbramkowo remisuje z Włochami

Potrzebujesz ok. 5 min. aby przeczytać ten wpis

Reprezentacja Polski zremisowała 0:0 z Włochami w meczu 3. kolejki Ligi Narodów UEFA i została pierwszą drużyną od blisko dwóch lat, której podopieczni Roberto Manciniego nie potrafili strzelić bramki. Rywalizacja na Stadionie Energa Gdańsk uwidoczniła jednak kilka doskonale znanych mankamentów kadry prowadzonej przez Jerzego Brzęczka.

Niedzielne spotkanie w Trójmieście miało wymiar symboliczny, wszak to właśnie w konfrontacji z Italią w roli selekcjonera reprezentacji Polski debiutował Jerzy Brzęczek. Biało-Czerwoni rozegrali wtedy w Bolonii – jak się okazało – jeden z najlepszych meczów pod wodzą 49-letniego trenera. Od tego czasu zmieniła się jednak zarówno nasza kadra, jak i drużyna dowodzona przez Roberto Manciniego. Squadra Azzurra wygrała swoją grupę kwalifikacyjną do EURO 2020 z kompletem punktów, prezentując momentami niezwykle widowiskowy futbol (choćby 3:0 na wyjeździe z Bośnią, czy domowe 9:1 z Armenią – przyp. red.). Polacy co prawda także finiszowali w eliminacjach na pierwszym miejscu, ale już styl gry pozostawiał wiele do życzenia. Zwycięstwa ze znacznie niżej notowanymi zespołami pokroju Łotwy, Macedonii Północnej czy Izraela przychodziły Lewandowskiemu i spółce z wielkim trudem, natomiast boje z europejskimi tuzami w UEFA Nations League (Portugalia, Holandia) obnażały wszelkie niedoskonałości – nieskoordynowany pressing, brak wypracowanych schematów po odbiorze piłki, czy wreszcie błędy indywidualne prowadzące do utraty gola.

Bezpośredni pojedynek po 25 miesiącach można więc było traktować jako swoisty barometr postępu obu ekip. Na przedmeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec gospodarzy zwrócił zresztą uwagę na progres poczyniony przez rywala z Półwyspu Apenińskiego, który w ostatnim sprawdzianie przed październikową serią gier w Lidze Narodów rozgromił Mołdawię aż 6:0.

„Uważam, że uczyniliśmy krok do przodu. Może nie tak spektakularny, jak reprezentacja Włoch. Zdaję sobie sprawę, że przed nami jeszcze sporo pracy i jestem zbudowany postawą całej drużyny i atmosferą, jaka w niej panuje” – stwierdził Brzęczek.

W przeciwieństwie do Manciniego, były opiekun płockiej Wisły nie mógł skorzystać ze wszystkich swoich wybrańców. Chorych na COVID-19 Piotra Zielińskiego i Macieja Rybusa zastąpiła z Finlandią „świeża krew” w osobach Jakuba Modera oraz Michała Karbownika. Nowe nabytki angielskiego Brighton & Hove Albion zebrały ze wszech miar pochlebne recenzje za swój środowy występ, dlatego wielu domagało się ich obecności w podstawowej jedenastce także na mecz z Italią. Ostatecznie od początku na murawie pojawił się tylko Moder, ale oprócz niego w wyjściowym składzie znaleźli się jeszcze trzej inni piłkarze poniżej 23. roku życia – Sebastianowie Walukiewicz i Szymański, a także Kamil Jóźwiak.

Mocno odmłodzona jedenastka gospodarzy rozpoczęła wprawdzie z dużym animuszem, lecz to wicemistrzowie Europy z 2012 roku zmarnowali wyborną okazję do wyjścia na prowadzenie już w premierowym kwadransie – Federico Chiesa z kilku metrów przeniósł futbolówkę nad bramką strzeżoną przez Łukasza Fabiańskiego. Z biegiem czasu Włosi coraz swobodniej konstruowali akcje i zepchnęli Orły do defensywy, aczkolwiek nadziewali się też na kontry, w których brakowało dokładnego końcowego podania ze strony Klicha czy Szymańskiego. Podobnie jak z Holandią, to przeciwnik znacznie lepiej radził sobie z piłką przy nodze, co skutkowało wieloma przewinieniami oraz przegrywanymi pojedynkami indywidualnymi przez Biało-Czerwonych. Ustawiony ponownie na lewej obronie Bartosz Bereszyński miał ogromne problemy z powstrzymywaniem Chiesy, zaś Grzegorz Krychowiak nie ustrzegł się strat w środku pola. Mimo wielu zagrożeń w szesnastce golkipera West Hamu, do przerwy utrzymał się wynik bezbramkowy.

Druga odsłona nie przyniosła niestety diametralnej zmiany obrazu gry – Polacy musieli ratować się niekiedy wybiciami piłki oraz faulami, których łącznie popełnili aż 20. Kiedy jednak znajdowali się już pod polem karnym Gianluigiego Donnarummy, brakowało precyzji i pomysłu na rozmontowanie szczelnej włoskiej defensywy. Nadal nie widać wypracowanych schematów, dzięki którym można byłoby zaskoczyć ekipy z wyższej europejskiej półki. Cenny skądinąd punkt z 12. drużyną w rankingu FIFA to bardziej efekt nieskuteczności Azzurrich, aniżeli wyrachowanej postawy kadrowiczów Brzęczka.

Niepokoić może też grymas bólu na twarzy zmienionego na niespełna dziesięć minut przed upływem regulaminowego czasu Roberta Lewandowskiego, który będąc nieustannie otoczonym przez Acerbiego i Bonucciego zupełnie nie mógł rozwinąć skrzydeł. Jeśli uraz wykluczyłby gwiazdora Bayernu Monachium z najbliższej potyczki z Bośnią i Hercegowiną, większy ciężar odpowiedzialności za wynik spadłby 14 października na naszą utalentowaną młodzież. Dla Walukiewicza, Modera, Jóźwiaka czy Karbownika (wszedł w 82. minucie – przyp. red.) przetarcie w Gdańsku było kolejnym bezcennym doświadczeniem zdobytym na arenie międzynarodowej.

W innych weekendowych meczach Dywizji A Niemcy pokonali na wyjeździe Ukrainę 2:1, Hiszpanie uporali się na ze Szwajcarią 1:0 (gol Mikela Oyarzabala), Francuzi zremisowali z Portugalią 0:0, a Anglicy w dość szczęśliwych okolicznościach ograli Belgię 2:1. Synom Albionu udało się zrewanżować za dwie porażki na rosyjskim mundialu, choć przy zwycięskim trafieniu Masona Mounta kluczowy okazał się rykoszet.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*