Ligi zagraniczne: Niskie noty Lewandowskiego po hicie Bundesligi, Tottenham górą w Derbach Północnego Londynu

Potrzebujesz ok. 15 min. aby przeczytać ten wpis

Polskim bohaterem weekendu na europejskich boiskach został bezapelacyjnie Krzysztof Piątek, który swoim dubletem zapewnił Hercie zwycięstwo w prestiżowych Derbach Berlinach. Słabiej w szlagierze 10. kolejki Bundesligi wypadł z kolei Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski został skutecznie powstrzymany przez duet defensorów Upamecano – Konaté, a mistrzowie Niemiec po kapitalnym widowisku zremisowali z RB Lipsk 3:3. Na Wyspach Brytyjskich porażki z renomowanymi rywalami poniosły zespoły Mateusza Klicha oraz Łukasza Fabiańskiego, a pozycję lidera obronił Tottenham, zasłużenie sięgając po komplet punktów w starciu z Arsenalem. Asystę w meczu z Crotone zaliczył natomiast Piotr Zieliński, jednak był to jeden z niewielu pozytywnych biało-czerwonych akcentów na Półwyspie Apenińskim. Tymczasem w LaLiga na czoło stawki wysforowało się Atlético, które jest aktualnie najpoważniejszym kandydatem do mistrzostwa Hiszpanii, zwłaszcza że główni oponenci regularnie gubią punkty. Zapraszamy na cotygodniowy przegląd wydarzeń w ligach zagranicznych.

Premier League: Przekonujące zwycięstwa faworytów, Tottenham obronił fotel lidera

W sobotę na boiskach angielskiej elity rywalizowało dwóch naszych etatowych kadrowiczów i obaj musieli przełknąć gorycz porażki w wymiarze 1:3. W przypadku Łukasza Fabiańskiego i jego West Hamu United długo wydawało się jednak, że to gospodarze będą cieszyć się po końcowym gwizdku z kompletu punktów. Młoty zdecydowanie zdominowały przed przerwą Manchester United, stwarzając sobie aż 12 dogodnych sytuacji bramkowych. Deana Hendersona potrafił pokonać z rzutu rożnego tylko Tomáš Souček, a większość ataków londyńskiego zespołu Czech napędzał do spółki ze znakomicie dysponowanym tego dnia Jarrodem Bowenem. Obraz gry diametralnie zmienił się po zmianie stron, kiedy na boisku London Stadium pojawili się Bruno Fernandes oraz Marcus Rashford (zastąpili van de Beeka i Cavaniego – przyp. red.). Portugalczyk wniósł wiele jakości do ofensywnych poczynań Czerwonych Diabłów, a jedno z jego znakomitych podań w 65. minucie zamienił na gola mocnym uderzeniem z dystansu Paul Pogba. Chwilę później Fabiańskiego, który na przestrzeni całego meczu odnotował 3 udane interwencje, zaskoczył jeszcze Greenwood i od tego czasu zdecydowanie dominowali już goście, dążąc do podwyższenia rezultatu. Udało się to na nieco ponad kwadrans przed końcem Rashfordowi. W efekcie United odnieśli dziewiąte z rzędu ligowe zwycięstwo na wyjeździe, ale znacznie poważniejsze wyzwanie czeka podopiecznych Ole Gunnara Solskjæra w środku tygodnia, gdy zagrają w Lipsku o awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów z miejscowym RasenBallsport.

Dobrze spotkanie na Stamford Bridge rozpoczęli również piłkarze Marcelo Bielsy, trafiając do siatki już w czwartej minucie za sprawą Bamforda. Obie drużyny zaprezentowały otwarty, ofensywny futbol i stworzyły wiele dogodnych sytuacji, ale na listę strzelców wpisywali się tylko gracze The Blues. Do wyrównania doprowadził przed upływem drugiego kwadransa niezwykle skuteczny w ostatnim czasie Olivier Giroud (6 goli w czterech meczach), natomiast w drugiej połowie Chelsea nie pozwoliła już przyjezdnym na swobodne rozgrywanie piłki i spośród aż piętnastu wykreowanych szans wykorzystała dwie – po kornerze (Zouma) oraz z kontrataku (Pulisic). Udane zawody ponownie zaliczył Mateusz Klich, który był regularnie pod grą i skutecznie obsługiwał partnerów podaniami (91% skuteczności). W najbliższy piątek Pawie podejmą inną stołeczną drużynę – West Ham z Łukaszem Fabiańskim między słupkami.


W niedzielę oczy wszystkich fanów angielskiego futbolu zwrócone były na Tottenham Hotspur Stadium, gdzie doszło do 188. Derbów Północnego Londynu. Pojedynek dwóch maniaków taktyki zakończył się niepodważalnym zwycięstwem tego znacznie bardziej doświadczonego i utytułowanego. Jedenastka José Mourinho była bezbłędna w destrukcji i zabójczo skuteczna w kontratakach. Dwa z nich w premierowej odsłonie rywalizacji wykończył niezawodny tandem Harry Kane – Son Heung-min. Anglik z Koreańczykiem mają już łącznie 31 punktów w tzw. klasyfikacji kanadyjskiej (bramki + asysty), co czyni ich najskuteczniejszym duetem w topowych ligach na Starym Kontynencie. Spurs dzięki triumfowi nad lokalnym rywalem przedłużyli passę spotkań bez porażki do ośmiu, a ich portugalski menedżer mógł świętować swoją 40. wygraną w derbach stolicy Anglii.

Tyle samo „oczek”, co popularne Koguty, ma na koncie Liverpool (24 pkt po 11. kolejkach). Na zakończenie weekendu The Reds wypunktowali Wolverhampton Wanderers 4:0 w obecności dwóch tysięcy kibiców zgromadzonych po raz pierwszy od marca na Anfield. Wynik otworzył Mohamed Salah, wykorzystując katastrofalny błąd stopera Conora Coady’ego. Dla Egipcjanina był to 9. gol w trwającym sezonie Premier League – skuteczniejsi od niego są tylko wspomniany Son (10) oraz Dominic Calvert-Lewin (11, w sobotę trafił w zremisowanym 1:1 meczu z Burnley – przyp. red.). W drugiej odsłonie dzieła zniszczenia dopełnili Wijnaldum, Matip i Semedo (samobój). Na swoim legendarnym obiekcie LFC nie zaznał goryczy porażki od 64 ligowych potyczek!

Spośród kandydatów do tytułu wygrywali także Manchester City i Leicester City. Obywatele bez trudu rozprawili się 2:0 z Fulham (gol i asysta Kevina de Bruyne), zaś Lisy dopiero dzięki bramce Jamiego Vardy’ego w 90. minucie zapewniły sobie komplet punktów na Bramall Lane z ostatnim w tabeli Sheffield United. Na uwagę zasługuje też rekordowe zwycięstwo Crystal Palace na wyjeździe. Po raz pierwszy w historii występów w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii Orły zaaplikowały rywalowi na jego stadionie aż 5 bramek, w czym największa zasługa zdobywców dubletów – Christiana Benteke i Wilfrieda Zahy.

LaLiga: Beniaminek z Kadyksu pogromcą gigantów, Atlético wkracza na szczyt

Kibice Barcelony muszą przygotować się na jedną z najtrudniejszych kampanii w najnowszej historii katalońskiego klubu. Zaledwie 14 punktów po 10. kolejkach to najgorszy start Blaugrany w lidze od sezonu 1987/88, który poprzedzał objęcie posady trenera FCB przez legendarnego Johana Cruyffa. W sobotę podopieczni Ronalda Koemana skompromitowali się na Estadio Ramón de Carranza, przegrywając z beniaminkiem z Kadyksu 1:2. Bramkę na wagę sensacyjnego triumfu zdobył kilkadziesiąt sekund po wejściu na murawę Álvaro Negredo, wykorzystując koszmarną pomyłkę Marca-André ter Stegena, lecz nagroda dla najlepszego gracza powędrowała w ręce golkipera Cadiz. Jeremías Ledesma obronił aż osiem uderzeń, w tym cztery próby Leo Messiego. W efekcie ekipa dowodzona przez Álvaro Cerverę, jako pierwszy nowicjusz w dziejach Primera Division, wygrała w rundzie jesiennej zarówno z Barceloną, jak i Realem Madryt.

Sensacyjną wpadkę w Lidze Mistrzów z Szachtarem powetował sobie na krajowym podwórku aktualny mistrz Hiszpanii. Real pokonał Sevillę 1:0, aczkolwiek styl, w jakim Królewscy zdobyli Estadio Ramón Sánchez Pizjuán, pozostawia wiele do życzenia. Najważniejszy moment spotkania nastąpił 10 minut po przerwie, gdy Vinícius Júnior trącił piłkę zagrywaną ze skrzydła, czym zupełnie zmylił szykującego się do interwencji Bono. Na samobójczą bramkę marokańskiego bramkarza Andaluzyjczycy nie byli w stanie odpowiedzieć i polegli z Los Blancos czwarty raz z rzędu.

Problemów ze zwyciężaniem nie ma za to inna stołeczna drużyna. Atlético ograło na własnym terenie Real Valladolid 2:0 po golach Lemara i Marcosa Llorente, dzięki czemu zasłużenie objęło przodownictwo w stawce. Za tydzień w Derbach Madrytu to właśnie Los Colchoneros będą faworytem, ale wcześniej muszą wywalczyć awans do 1/8 finału UCL w Salzburgu. Miejsca na ligowym podium nadal zachowują Real Sociedad i Villarreal, które w weekend straciły punkty po bezbramkowych remisach z Deportivo Alavés i Elche.

Dość niespodziewanie najwięcej emocji dostarczyło widowisko na Nuevo Estadio de Los Cármenes. Dołująca w bieżących rozgrywkach Huesca prowadziła do 88. minuty 3:1, a mimo to nie potrafiła utrzymać korzystnego rezultatu. Cenny punkt dla Granady uratowali rezerwowy Jorge Molina oraz obrońca Germán Sánchez.

Bundesliga: Efektowna wymiana ciosów na Allianz Arena, Leverkusen nowym wiceliderem

Konfrontacja półfinalisty ze zwycięzcą ostatniej edycji Ligi Mistrzów była prawdziwą ozdobą 10. serii gier za Odrą. Festiwal strzelecki w Monachium otworzył Christopher Nkunku, mijając wychodzącego przed pole karne Manuela Neuera. Na jego trafienie odpowiedział precyzyjnym strzałem 17-letni Jamal Musiala, który chwilę wcześniej zastąpił kontuzjowanego Javiego Martíneza. Ostatni kwadrans pierwszej połowy był zresztą najbardziej spektakularnym momentem całej batalii. Bawarczycy w 34. minucie wyszli na prowadzenie za sprawą Thomasa Müllera, a już dwie minuty później na tablicy wyników widniało 2:2 po golu Justina Kluiverta. Grający bez nominalnego napastnika goście z Saksonii szybko odrobili więc straty, co więcej, tuż po przerwie zadali kolejny cios – świetną akcję zespołową sfinalizował celną główką występujący wyjątkowo na pozycji „fałszywej dziewiątki” Emil Forsberg. Kiedy wydawało się, że zespół Juliana Nagelsmanna kontroluje już przebieg gry, Die Roten w końcówce po raz trzeci znaleźli sposób na Pétera Gulácsiego. Doppelpacka upolował Müller, a hat-trick asyst skompletował Kingsley Coman.

Lipsk to wyjątkowo niewygodny rywal zarówno dla Bayernu (trzeci remis z rzędu), jak i Roberta Lewandowskiego. Król strzelców Bundesligi czeka na swoją następną bramkę przeciwko Czerwonym Bykom od 267 minut. W sobotę został całkowicie zneutralizowany przez dwóch silnych fizycznie stoperów – Ibrahimę Konaté oraz Dayota Upamecano. W efekcie „Lewy” zdołał oddać tylko jeden celny strzał i wygrał dwa pojedynki główkowe, co przełożyło się na niezbyt imponujące noty od zagranicznych dziennikarzy.


Znacznie wyżej oceniono oczywiście Krzysztofa Piątka, o którego wyczynie pisaliśmy w oddzielnym artykule
. Atakujący Herthy może być pewny, że dublet z Unionem zapewni mu miejsce w jedenastce kolejki. Pozostali Polacy grający na co dzień w lidze mistrzów świata z 2014 roku (Bartosz Białek, Marcin Kamiński, Łukasz Piszczek) nie pojawili się w tej kolejce nawet na minutę. W poniedziałek Łukasza Gikiewicza, Roberta Gumnego i ich kolegów z Augsburga czeka zaś niełatwa wizyta w Hoffenheim.

Podziałem punktów zakończył się też wyjazd Borussii Dortmund do Frankfurtu. Orły prowadziły od 9. minuty za sprawą Kamady, ale druga część meczu należała zdecydowanie do żółto-czarnych. Przed upływem godziny gry do siatki trafił nastoletni Giovanni Reyna, a pozostałe cztery uderzenia zawodników BVB powstrzymał Kevin Trapp. Pod nieobecność Erlinga Hålanda wicemistrz Niemiec nie wygrał już drugiego spotkania na przestrzeni minionego tygodnia (w środę 1:1 z Lazio w LM – przyp. red.).

Potknięcia faworytów wykorzystał Bayer Leverkusen, pokonując 3:0 pogrążone w kryzysie Schalke 04. Aptekarze rozstrzygnęli właśnie na swoją korzyść siódmą z ośmiu ostatnich potyczek na wszystkich frontach i są nowym wiceliderem Bundesligi.

Serie A: Milan bije rekordy, Juventus wyszarpuje zwycięstwo w Derby della Mole

W tej serii gier na Półwyspie Apenińskim dwukrotnie po przeciwnych stronach barykady stawali kadrowicze Jerzego Brzęczka. Rywalizacja reprezentacyjnych stoperów na Stadio Marcantonio Bentegodi zakończyła się bramkowym remisem, po którym obaj Polacy zebrali pochlebne recenzje. Więcej pochwał spłynęło jednak pod adresem Pawła Dawidowicza, który oddał trzy strzały, wykonał dwa udane wślizgi, wygrał aż 6 pojedynków główkowych i mógł zanotować asystę. Pozycja 25-latka w Hellas wydaje się być coraz mocniejsza.

Pewne miejsce w podstawowej jedenastce Rossoblu wywalczuł sobie już Walukiewicz, który na tygodniu przedłużył kontrakt z sardyńskim klubem do 2024 roku. „Energia, moc, fizyczność. Czystość w interwencjach, umiejętność czytania gry i ustawiania się, umiejętność gry w powietrzu, zimna krew i temperament – to wszystko cechy Sebastiana Walukiewicza” – chwali 20-latka oficjalny serwis Cagliari Calcio. W niedzielne popołudnie były defensor Pogoni Szczecin potwierdził te atuty, umiejętnie dowodząc blokiem obronnym Isolanich.

Do „polskiego starcia” doszło również w stolicy Piemontu, gdzie odbyły się prestiżowe Derby della Mole. Goście błyskawicznie objęli prowadzenie (gol Nicolasa N’Koulou), po czym Juventus długo bił głową w bordowy mur złożony z kompaktowo ustawionych piłkarzy Il Toro. Dopiero w końcówce Bianconerim udało się przełamać impas i to dwukrotnie – najpierw uczynił to rezerwowy Weston McKennie, a następnie niezawodny przy stałych fragemntach gry Leonardo Bonucci. W obu przypadkach dogrywał najlepszy na boisku Juan Cuadrado. Wojciech Szczęsny nie miał wprawdzie zbyt wiele pracy, ale w kluczowym momencie wybronił sytuację sam na sam z Simone Zazą, z kolei Karol Linetty nie wyróżnił się na tle zespołu. Jego Torino wciąż znajduje się w strefie spadkowej.

Jeden z najlepszych meczów po przebyciu koronawirusa zaliczył Piotr Zieliński. Pomocnik Napoli z ogromną swobodą dryblował graczy Crotone i finezyjnie rozdzielał podania, z których jedno na bramkę zamienił Insigne. Po zmianie stron Partenopei zaskoczyli Alexa Cordaza jeszcze trzy razy – dwukrotnie asystował wówczas Dries Mertens, który w 69. minucie zastąpił właśnie Zielińskiego. Wychowanek akademii Zagłębia Lubin po znakomitym występie na Stadio Ezio Scida otrzymał od szkoleniowca piekną laurkę.

Na dwóch najbardziej eksponowanych pozycjach w Serie A niezmiennie znajdują się drużyny z Mediolanu, które kontynuują serię trzech kolejnych ligowych triumfów. Inter pokonał u siebie 3:1 Bolognę z Łukaszem Skorupskim między słupkami (doppietta Achrafa Hakimiego), zaś Milan wyjechał z tarczą z Genui, choć wciąż musi radzić sobie bez kontuzjowanego Zlatana Ibrahimovicia. Mimo tego Rossoneri notują najlepszy start campionato od sezonu 1954/55 i kontynuują fantastyczną passę 30 meczów z przynajmniej jednym zdobytym golem.

Los Szweda podzielił niestety Bartosz Bereszyński – prawy defensor Sampdorii przedwcześnie zakończył zawody z powodu urazu mięśniowego. Warto także odnotować trzecie czyste konto Benevento, do czego przyczynił się Kamil Glik.

Ligue 1: Ważne zwycięstwo PSG, kapitalna seria Marsylii

Wygrana na Old Trafford mocno poprawiła nastroje w klubie z Paryża. Przeciwko Montpellier trener Thomas Tuchel wystawił wprawdzie znacząco inny skład niż w Manchesterze (na ławce usiedli m.in. Marquinhos, Florenzi czy Kylian Mbappé), lecz to nie wpłynęło negatywnie na jakość gry Paris Saint-Germain. Losy meczu rozstrzygnęły się dopiero w finałowym kwadransie. Dobrą formę przypieczętował trafieniem Moise Kean, a w doliczonym czasie swojego setnego gola w barwach Les zdobył rezerwowy Mbappé.

Komplet zwycięstw odniosła także grupa pościgowa na czele z Lille. Uczestnik tegorocznej edycji Ligi Europy w hitowym starciu okazał się lepszy od odradzającego się AS Monaco, które wygrało cztery poprzednie spotkania. Les Dogues wyszli na prowadzenie po strzale Jonathana Davida, a później turecki duet napastników LOSC skontrował gości z Księstwa – podawał Burak Yılmaz, a formalności dopełnił Yusuf Yazici. Przyjezdnych stać było tylko na honorową bramkę Pietro Pellegriego, któremu asystował inny ze zmienników – Cesc Fàbregas.

Coraz lepiej pod wodzą André Villasa-Boasa radzi sobie Olympique Marsylia. Wygrana w Nîmes była już piątą z rzędu, a do siatki po raz drugi w sezonie trafił Dario Benedetto. Do trzeciego w tabeli Lyonu, który ograł w tej kolejce FC Metz 3:1, Les Phocéens tracą już tylko dwa „oczka”.

Ajax zatrzymany przez Twente, zwycięstwa Dynama i Lokomotivu

Do dużej niespodzianki doszło w Eredivisie, gdzie gładko ogrywający kolejnych przeciwników mistrz Holandii uległ na swoim stadionie Twente Enschede 1:2. Obie bramki dla gości to dzieło… wychowanka Ajaxu, Queensy’ego Meniga. De Joden zachowali jednak pozycję lidera, ponieważ zaskakującą wpadkę w Zwolle zaliczyło też drugie w tabeli Vitesse.

Szansy na zniwelowanie strat do wielkiego rywala z Amsterdamu nie wykorzystało PSV Eindhoven, które podzieliło się punktami z Heerenveen Pawła Bochniewicza. Były stoper Górnika Zabrze był jednym z najlepszych piłkarzy na Abe Lenstra, notując aż 4 wygrane pojedynki powietrzne oraz 5 skutecznych wślizgów. W nagrodę trafił do jedenastki 11. kolejki Eredivisie.

W Rosji doskonale zaprezentował się Sebastian Szymański. Polski skrzydłowy wykreował partnerom z Dynama Moskwa aż 4 dogodne sytuacje w meczu z Arsienałem Tuła (1:0), ale żadna z nich nie została wykorzystana. Triumfowali także dwaj inni reprezentanci Polski – Grzegorz Krychowiak i Maciej Rybus, którzy przysłużyli się do zwycięstwa Lokomotiwu nad Rubinem Kazań (3:1). Ten pierwszy oddał aż 4 strzały (z czego jeden celny) oraz zaliczył przechwyt, a popularny „Ryba” wygrał pięć pojedynków główkowych, co przy wzroście 173 cm jest sporym wyczynem.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*