Ligi zagraniczne: Real Madryt znów nieosiągalny dla Barcelony, królewski hat-trick Roberta Lewandowskiego

Potrzebujesz ok. 12 min. aby przeczytać ten wpis

W ten weekend oczy wszystkich sympatyków futbolu zwrócone były na Camp Nou, gdzie doszło do 245. El Clásico. Pierwsza połowa, widowiskowa i bardzo wyrównana, zakończyła się bramkowym remisem, ale po przerwie dominowali już piłkarze Zinédine’a Zidane’a, dokumentując swoją przewagę dwoma golami autorstwa kapitana Sergio Ramosa i rezerwowego Luki Modricia. W innych czołowych ligach błyszczeli natomiast reprezentanci Polski, co napawa optymizmem przed zbliżającym się listopadowym zgrupowaniem kadry. Mateusz Klich zaliczył swoją drugą asystę w Premier League, Robert Lewandowski upolował perfekcyjnego hat-tricka przeciwko Eintrachtowi Frankfurt, a na listę strzelców wpisywali się także Karol Linetty (Torino) oraz Sebastian Szymański (Dynamo Moskwa).

Premier League: Udane występy Polaków, remisy drużyn z Manchesteru

Szósta kolejka rozpoczęła się już w piątek od nieoczywistego hitu – starcia niepokonanej dotychczas jedenastki Deana Smitha z grającym niezwykle efektownie beniaminkiem z Leeds. Pierwsza połowa na Villa Park nie dostarczyła spodziewanych emocji, natomiast po przerwie przewagę w posiadaniu piłki popularne Pawie zamieniły już na gole. Gospodarzy pogrążył hat-trickiem Patrick Bamford, a asystę przy jednym z jego trafień zaliczył Mateusz Klich. Polak znów zaprezentował się ze świetnej strony, aktywnie uczestnicząc w budowaniu ataków swojego zespołu i notując 85% skuteczności podań (do tego 2 oddane strzały oraz jeden udany drybling). Jego występ w Birmingham docenili także zagraniczni dziennikarze (7,3/10 od Whoscored, 7/10 w leeds-live.co.uk).

https://twitter.com/LUFCDATA/status/1319754752389951499

W sobotę swoje spotkania ligowe rozegrali przedstawiciele angielskiego futbolu w najbardziej elitarnych rozgrywkach pod egidą UEFA. Dwóch z nich zmierzyło się na Old Trafford, jednak żaden gol w rywalizacji Manchesteru United z Chelsea nie padł. Duża w tym zasługa nowego golkipera The Blues, Édouarda Mendy’ego, który zaliczył 4 udane interwencje, w tym spektakularną w samej końcówce po strzale z dystansu Marcusa Rashforda.

Podziałem punktów zakończyło się też spotkanie z udziałem drugiej ekipy z włókienniczego miasta. Manchester City niespodziewanie stracił punkty na London Stadium, do czego istotnie przyczynił się Łukasz Fabiański. Rozgrywający swój 250. mecz w Premier League bramkarz nie zachował wprawdzie czystego konta, tym niemniej wyszedł zwycięsko z sytuacji sam na sam z Raheemem Sterlingiem. Ponadto obronił jeszcze 5 strzałów, co zaowocowało wysokimi notami od brytyjskich żurnalistów (m.in. 8/10 w stołecznym serwisie London Evening Standard).

W niedzielę miłą niespodziankę swoim kibicom sprawili piłkarze Southampton FC, wygrywając 2:0 z liderem Premier League. Do nieoczekiwanego triumfu nad Evertonem poprowadzili Świętych James Ward-Prowse (gol) i Danny Ings (dwie asysty), a swoją cegiełkę dołożył także Jan Bednarek. 24-letni defensor wespół z bardziej doświadczonym Jannikiem Vestergaardem świetnie radzili sobie z kryciem najskuteczniejszego snajpera angielskiej elity – Dominica Calverta-Lewina, który na St Mary’s Stadium nie oddał ani jednego strzału!

Komplet punktów w tej serii gier dopisały sobie również Liverpool (2:1 z Sheffield United) oraz Leicester City (1:0 z Arsenalem), któremu do wygranej wystarczył jedyny celny strzał Jamiego Vardy’ego.

 

LaLiga: Zidane królem Klasyków – Real Madryt wiceliderem!

Wydarzeniem weekendu na europejskich boiskach były wyjątkowe, bo po raz pierwszy rozgrywane przy pustych trybunach Gran Derbi. Zgodnie z oczekiwaniami starcie hiszpańskich gigantów nie zawiodło, mimo że obaj rywale przystępowali do sobotniej potyczki po ubiegłotygodniowych, bolesnych porażkach w LaLiga, a w przypadku Realu Madryt – także środowym niepowodzeniu w Champions League (2:3 u siebie z Szachtarem Donieck – przyp. red.). Znajdujący się ostatnio pod ostrzałem krytyki mediów opiekun Królewskich odważnie zapowiadał, że jego drużyna zamierza mocno rozpocząć październikowy Klasyk i rzeczywiście tak się stało – już po niespełna pięciu minutach od pierwszego gwizdka Federico Valverde zapewnił gościom prowadzenie, którego Los Blancos nie utrzymali długo. Błyskawiczne wyrównanie genialnego 17-latka, Ansu Fatiego, rozpoczęło wymianę ciosów z obu stron – znakomitych okazji nie wykorzystali wówczas Vinícius Júnior, Benzema czy Messi. W drugiej połowie intensywność gry nieco spadła – Barcelona nie oddała już ani jednego celnego strzału, a „jedenastka” sprokurowana przez Clémenta Lengleta mocno podcięła skrzydła podopiecznym Ronalda Koemana. Wynik ustalił wprowadzony z ławki rezerwowych Luka Modrić, ośmieszając Neto zastępującego między słupkami kontuzjowanego Marca-André ter Stegena.

Mistrzowie Hiszpanii w najlepszym możliwym momencie przerwali serię dwóch porażek z rzędu i ponownie wyjechali z Camp Nou z punktami. Z kolei Duma Katalonii po znakomitym początku sezonu złapała zadyszkę, która kosztuje ją spadek do dolnej połowy tabeli.

Po porażce Getafe z Granadą (0:1, Ángel Montoro) na czwartą pozycję spadł Villarreal, który bezbramkowo zremisował z Cádiz. Za plecami Żółtej Łodzi Podwodnej plasuje się natomiast ekipa Diego Simeone, która na Wanda Metropolitano pokonała 2:0 Real Betis. Czwarte trafienie w barwach Atlético zanotował Luis Suárez. Sprowadzenie Urugwajczyka bez konieczności płacenia za niego kwoty odstępnego to absolutny transferowy majstersztyk w wykonaniu działaczy Los Rojiblancos.

Niemałą sensację na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán sprawiło Eibar. Baskowie po golu Kike ograli Sevillę, czemu z perspektywy ławki rezerwowych przyglądał się skrzydłowy Damian Kądzior. To już trzeci przypadek z rzędu, gdy były gracz Górnika Zabrze odgrywa wyłącznie rolę widza.

Na wszystkich z góry wciąż patrzy zespół Realu Sociedad San Sebastian, stanowiący ciekawą mieszankę młodości (Isak, Oyarzabal) z doświadczeniem (David Silva, Portu). Na zakończenie weekendowych gier Baskowie nie pozostawili złudzeń Huesce (4:1). Dwiema asystami popisał się El Mago, zaś dublet ustrzelił Mikel Oyarzabal – najskuteczniejszy napastnik La Realu i całej ligi.

 

Bundesliga: Kolejne rekordy Lewandowskiego, dominacja Borussii Dortmund w Revierderby

Powoli zaczyna brakować przymiotników, jakimi można byłoby określić formę i osiągnięcia Roberta Lewandowskiego. W sobotę do swojej bogatej kolekcji snajper Bayernu dołożył kolejnego królewskiego hat-tricka, a przy okazji pobił wieloletnie osiągnięcie Krzysztofa Warzychy, który długo pozostawał najskuteczniejszym Polakiem w ligach zagranicznych (244 gole). Teraz to miano dzierży już urzędujący król strzelców Bundesligi, mający na koncie łącznie 246 bramek w niemieckiej ekstraklasie.

Mimo efektownego zwycięstwa 5:0 nad Eintrachtem Frankfurt, najlepsza drużyna Europy wciąż ustępuje w tabeli RB Leipzig. Czerwone Byki tym razem uporały się z Herthą Berlin 2:1 (Krzysztof Piątek wszedł na murawę dopiero w 84. minucie – dod. red.), dzięki czemu utrzymują jednopunktowy dystans nad Bawarczykami oraz Borussią Dortmund. Wicemistrz także nie zawiódł w tej kolejce i w prestiżowych Derbach Zagłębia Ruhry całkowicie zdominował zmagające się z gigantycznym kryzysem Schalke 04 (strefa spadkowa i wstydliwy bilans 2-19). Wśród zdobywców trzech bramek dla BVB nie zabrakło znakomitego Erlinga Brauta Hålanda, który będzie najgroźniejszym konkurentem Lewandowskiego w walce o następną armatkę. Norweg ma jednak aż 5 goli straty do kapitana Biało-Czerwonych – jedynego piłkarza w czołowych ligach na Starym Kontynencie, który osiągnął w bieżącej kampanii dwucyfrową liczbę trafień. Co więcej, jako pierwszemu zawodnikowi w dziejach Bundesligi do zdobycia 10 bramek wystarczyło mu zaledwie pięć kolejek.

Pierwszą dłuższą szansę w tym miesiącu otrzymał Marcin Kamiński, co zawdzięcza pechowi rywala do miejsca w składzie – Marca-Olivera Kempa (zszedł w 34. minucie po zderzeniu głową z przeciwnikiem – przyp. red.). W trakcie niespełna godzinnego występu z 1. FC Köln stoper z Konina wygrał aż 4 pojedynki powietrzne i prezentował się dość pewnie w destrukcji, a wobec urazu niemieckiego obrońcy ma szansę wyjść za tydzień w podstawowej jedenastce na Veltins-Arena, gdzie VfB Stuttgart zmierzy się z Schalke 04. Aktualnie Die Schwaben niespodziewanie plasują się na czwartej pozycji, która gwarantuje udział w Lidze Mistrzów.

W poniedziałek Augsburg z Rafałem Gikiewiczem między słupkami zagra na wyjeździe z Bayerem Leverkusen. Olsztynianin stanie przed szansą na zachowanie trzecie czystego konta w sezonie, podczas gdy jego klubowy kolega Robert Gumny będzie wyczekiwał debiutu w najwyższej klasie rozgrywkowej za Odrą.

 

Serie A: Asysta Recy, gol Linettego, kapitulacje polskich bramkarzy

Trwa kapitalny październik w wykonaniu Karola Linettego. Po przełomowym dla 25-latka zgrupowaniu reprezentacji Polski, kiedy to były lechita zebrał liczne pochwały, przyszedł czas na premierowego gola dla Torino w campionato 2020/21. Środkowy pomocnik ze Żnina wyprowadził Byki na prowadzenie w spektakularnym pojedynku z Sassuolo, który zakończył się remisem 3:3, mimo że jeszcze sześć minut przed upływem regulaminowego czasu goście ze stolicy Piemontu prowadzili dwiema bramkami. Linetty zaimponował nie tylko przytomnym zachowaniem w polu karnym przeciwnika, ale także bliską ideału skutecznością podań (96%) oraz dwoma przechwytami.

W niedzielę znów doszło do „polskiej potyczki” na włoskiej ziemi. Wczesnym popołudniem Cagliari z Sebastianem Walukiewiczem w centrum defensywy pokonało po emocjonującym meczu Crotone 4:2. Wynik otworzyli goście za sprawą Juniora Messiasa, a asystował mu spisujący się coraz lepiej na wypożyczeniu Arkadiusz Reca. W tej sytuacji lepiej powinien zachować się natomiast były obrońca Pogoni Szczecin.

Sardyńczycy w niespełna kwadrans odrobili straty i wyszli na prowadzenie, po czym do remisu doprowadził Molina. Potem strzelali już tylko gospodarze, a zadanie ułatwiła im czerwona kartka dla Luki Cigariniego. Polacy zebrali przyzwoite noty – Walukiewicz otrzymał 6,5/10 od Calcio Casteddu („cierpiał, gdy w jego pobliżu pojawiał się Messias”), zaś Recę oceniono tak samo na portalu calcionews24.it.

Wiele działo się również na Stadio Ciro Vigorito, gdzie Benevento podejmowało Napoli. Na boisku pojawił się tylko jeden kadrowicz Jerzego Brzęczka – Kamil Glik, wszak Piotr Zieliński wciąż zmaga się ze skutkami zakażenia koronawirusem. Beniaminek ostatecznie poległ w konfrontacji z zespołem spod Wezuwiusza, choć od 30. minuty prowadził po trafieniu Roberto Insigne. W drugiej połowie wyrównał pięknym uderzeniem z dystansu jego brat – Lorenzo, a rezerwowy Andrea Petagna chwilę po wejściu zapewnił Partenopeim cenny triumf. Glik nie był zamieszany w żadną z bramkowych akcji, co więcej, sam oddał strzał, wygrał 3 pojedynki główkowe i kilka razy skutecznie przerywał akcje przyjezdnych.

Na zero z tyłu nie zagrali tym razem Bartłomiej Drągowski, Łukasz Skorupski, ani Wojciech Szczęsny, lecz ten pierwszy mógł przynajmniej cieszyć się z kompletu punktów zdobytego kosztem Udinese Calcio (3:2). Bologna uległa na Stadio Olimpico Lazio 1:2, a polski golkiper nie tylko nie ponosi winy za utratę żadnej z bramek, ale nawet sam ratował skórę kolegom, powstrzymując m.in. groźne uderzenie z dystansu Luisa Alberto.


Wciąż daleko od optymalnej formy jest Juventus. Remis na Allianz Stadium z Hellasem Verona (1:1) wypchnął mistrza Italii poza czołową czwórkę Serie A. Pod nieobecność Cristiano Ronaldo ofensywa Bianconerich opiera się obecnie na sprowadzonym tego lata duecie Kulusevski – Morata.


 

Ligue 1: Paris Saint-Germain wraca na szczyt, klęska Monaco na Parc OL

Porażkę w Champions League z Manchesterem United (1:2) mistrzowie Francji powetowali sobie na krajowym podwórku, gdzie bez trudu pokonali Dijon 4:0 za sprawą dwóch dubletów – w pierwszej połowie Moise Keana, zaś w drugiej Kyliana Mbappé. Dzięki temu PSG przejęło fotel lidera Ligue 1 od Lille, które w niedzielę podzieliło się punktami z Niceą (1:1).

Czterobramkową stratą zakończył się także wyjazd AS Monaco do Lyonu. Drużyna Niko Kovača wszystkie gole straciła jeszcze przed przerwą (Depay, Aouar, 2x Ekambi), a po zmianie stron była w stanie odpowiedzieć tylko skutecznie wyegzekwowanym rzutem karnym przed Wissama Ben Yeddera. Seria trzech porażek z rzędu osłabiła i tak nie najmocniejszą pozycję chorwackiego szkoleniowca, tymczasem przed Les Asémistes niezwykle wymagające potyczki z Bordeaux, Niceą i PSG. Radosław Majecki, mimo nieco słabszej postawy Benjamina Lecomte’a, ma jednak niewielkie szanse na grę przeciwko któremukolwiek ze wspomnianych rywali.

 

Premierowy gol Szymańskiego, rekordowe zwycięstwo Ajaksu

W 12. kolejce rosyjskiej ekstraklasy błysnął Sebastian Szymański. Były legionista zdobył premierową bramkę w kampanii 2020/21, a jego Dynamo Moskwa ograło Sochi FC 3:1. 21-letni skrzydłowy otrzymał za swój występ nagrodę dla najlepszego gracza meczu.

https://twitter.com/KatherineAFC/status/1319994286407098373

Tymczasem inna stołeczna ekipa, której ważnymi ogniwami są dwaj Polacy, zupełnie zawiodła – na swoim terenie Lokomotiv Moskwa uległ beniaminkowi z Wołgogradu 1:2. W samej końcówce czerwoną kartkę (w efekcie dwóch żółtych) zobaczył Grzegorz Krychowiak, natomiast Maciej Rybus rozegrał pełne zawody i zdołał nawet oddać jeden strzał.

Niecodzienne wydarzenia miały miejsce w Holandii. Ajax Amsterdam odniósł bowiem najwyższe zwycięstwo w dziejach Eredivisie, gromiąc VVV Venlo aż 13:0! Pięć trafień to dzieło Lassiny Traoré, który dołożył jeszcze trzy decydujące podania. Takiego sukcesu De Joden nie odnieśli nawet za czasów legendarnego Johana Cruijffa.

Wysoką, choć nie tak gigantycznych rozmiarów wygraną odniosło też Heerenveen. Popularne Serca wbiły cztery gole Emmen, a same nie straciły żadnego, w czym spora zasługa Pawła Bochniewicza.

W Szkocji przewagę nad Celtikiem zwiększyli Rangersi – najbliższy przeciwnik Lecha Poznań w Lidze Europy. Piłkarze Stevena Gerrarda w nieco ponad kwadrans wyprowadzili dwa ciosy, po których Livingston już się nie podniosło. Bramki Lwów strzegł nasz rodak – Maksymilian Stryjek, trenujący na Wyspach Brytyjskich od blisko dekady. Tego samego dnia w dramatycznych okolicznościach punkty zgubili The Bhoys, tracąc gola na 3:3 z Aberdeen w doliczonym czasie. W efekcie ich strata do odwiecznego rywala z Ibrox zwiększyła się już do sześciu „oczek” (Celtic ma jeszcze zaległe spotkanie do rozegrania – przyp. red.). Patryk Klimala nie rozegrał na Pittodrie Stadium ani minuty.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*