Ligi zagraniczne: Szalony mecz na Anfield z golem Klicha, udane debiuty Kądziora i Bochniewicza

Potrzebujesz ok. 5 min. aby przeczytać ten wpis

Premierowy weekend z najlepszymi ligami na Starym Kontynencie przyniósł mnóstwo emocji, także dla polskich fanów zagranicznego futbolu. Wymarzone debiuty okraszone golami zaliczyli bowiem Mateusz Klich (Leeds United) i Paweł Bochniewicz (sc Heerenveen), pierwsze minuty w zespole SD Eibar rozegrał także Damian Kądzior. Mniej powodów do zadowolenia mieli natomiast nasi bramkarze, z których żaden nie zachował tym razem czystego konta.

Premier League: Drużyna Klicha postraszyła obrońców tytułu, cenne wyjazdowe zwycięstwa Arsenalu, Leicester City i Evertonu

Sezon 2020/21 w angielskiej ekstraklasie rozpoczęła konfrontacja na przebudowywanym Craven Cottage, gdzie gospodarze podejmowali Arsenal. Podopieczni Mikela Artety odnieśli pewny triumf 3:0 nad beniaminkiem z dzielnicy Hammersmith and Fulham, a z dobrej strony pokazały się nowe nabytki Kanonierów – Gabriel Magalhães (gol i kilka udanych interwencji w defensywie) oraz Willian (dwie asysty, strzał w słupek z rzutu wolnego). Wysoką skutecznością od początku nowych rozgrywek imponuje także Pierre-Emerick Aubameyang, który pod koniec sierpnia trafił do siatki w meczu o Tarczę Wspólnoty, a w sobotnie popołudnie zdobył bramkę przeciwko The Cottagers, ustalając końcowy rezultat spotkania. Dla trzynastokrotnego mistrza Anglii było to już szóste z rzędu zwycięstwo nad tym lokalnym rywalem.

Największe zainteresowanie polskich kibiców Premier League budziło jednak starcie na Anfield, gdzie przyjechał inny z tegorocznych nowicjuszy – Leeds United. Zgodnie z przewidywaniami, w podstawowym składzie popularnych Pawi znalazł się Mateusz Klich i był jednym z wyróżniających się aktorów emocjonującego widowiska w czerwonej części Merseyside. Polski rozgrywający regularnie napędzał ataki swojego zespołu, a swój świetny występ ukoronował efektownym trafieniem na 3:3. Ostatecznie to The Reds zgarnęli jednak komplet punktów. Drugi rzut karny w końcówce meczu pewnie wyegzekwował były król strzelców Mohamed Salah, kompletując hat-tricka.

W znacznie gorszych nastrojach kończyli natomiast swoje spotkania inni kadrowicze Jerzego Brzęczka grający na co dzień w Anglii. Southampton FC uległo na wyjeździe z Crystal Palace 0:1, a Jan Bednarek został zmieniony już po pierwszej połowie. Gorycz porażki musiał również przełknąć Łukasz Fabiański i jego West Ham United, jednak golkiper Młotów nie popełnił błędu przy żadnej z bramek zdobytych przez Newcastle United.

W niedzielnych spotkaniach dwukrotnie górą byli goście. Mający pucharowe ambicje Leicester City wypunktowało na The Hawthorns drużynę West Bromwich Albion 3:0 (dwa gole Vardy’ego), zaś prowadzony przez Carlo Ancelottiego Everton, z trzema nowymi piłkarzami w podstawowym składzie, pokonał na wyjeździe Tottenham po trafieniu Dominica Calverta-Lewina. Głośne transfery Jamesa Rodrígueza, Allana czy Abdoulaye’a Doucouré w połączeniu z udaną inauguracją sezonu sprawiły, że drużyna z Goodison Park zaczęła być upatrywana jako mocny kandydat do zakończenia sezonu w czołowej szóstce (po raz ostatni The Toffees finiszowali w Big Six aż 6 lat temu – przyp. red.).



 

LaLiga: Debiut Kądziora i wielki spektakl na Mestalla

W ten weekend debiut w hiszpańskiej elicie zaliczył czterokrotny reprezentant Polski, Damian Kądzior. Pozyskany z Dinama Zagrzeb skrzydłowy pojawił się na murawie Estadio de Ipurua na ostatnie dwa kwadranse pojedynku z Celtą Vigo, zakończonego bezbramkowym remisem.

Najwięcej emocji w pierwszej kolejce LaLiga przyniosło derbowe starcie na Estadio Mestalla. W pierwszej połowie Levante zepchnęło gospodarzy do defensywy i mogło prowadzić znacznie wyżej niż jedną bramką, a ostatecznie na przerwę oba zespoły schodziły z dwoma strzelonymi golami. Brylował zwłaszcza doświadczony kapitan Granotes – José Luis Morales, ale jego dublet nie wystarczył do wywiezienia ze stadionu Valencii choćby punktu. Trener Javi Gracia przeprowadził bowiem świetne zmiany w 72. minucie meczu i to właśnie jeden z rezerwowych, Manu Vallejo, przesądził o końcowym sukcesie Nietoperzy.

 

Ligue 1: Trudne początki Bułki i Majeckiego, sensacja na Parc des Princes

Nieudanie rozpoczęli sezon polscy bramkarze grający w czołowych francuskich klubach. We czwartek broniący dostępu do bramki Paris Saint-Germain Marcin Bułka popełnił fatalny błąd, podając piłkę prosto pod nogi przeciwnika, co zakończyło się utratą gola na wagę trzech punktów dla ekipy RC Lens. Płocczanin nie wykorzystał zatem wielkiej szansy, jaką otrzymał od Thomasa Tuchela pod nieobecność podstawowego golkipera Paryżan, Keylora Navasa.

Dwa dni później wyczekiwany debiut między słupkami w meczu ligowym AS Monaco zaliczył Radosław Majecki. Drużyna byłego legionisty wygrała wprawdzie z Nantes 2:1, ale przy jedynym trafieniu dla gości Polak powinien interweniować znacznie lepiej.

Sensacją zakończył się za to niedzielny hit na Parc des Princes. Finalista minionej edycji Champions League przegrał na własnym stadionie z Olympique Marsylia 0:1 i wciąż pozostaje bez zdobyczy punktowej w nowej kampanii Ligue 1. Co gorsza, w następnych kolejkach PSG będzie musiało radzić sobie bez Kurzawy, Paredesa, a przede wszystkim Neymara, którzy w końcówce spotkania wzięli udział w regularnej bijatyce.


 

Polskie gole w lidze holenderskiej i meczach towarzyskich

Premierowy występ w barwach sc Heerenveen przypieczętował golem Paweł Bochniewicz (2:0 z Willem II Tilburg w Eredivisie), zakontraktowany przez holenderski klub ledwie kilka dni temu z Górnika Zabrze. Skutecznością w grach kontrolnych błysnęli również stoper Cagliari, Sebastian Walukiewicz (trafienie z Romą) oraz rozgrywający SSC Napoli, Piotr Zieliński (gol z Pescarą), co może napawać optymizmem przez październikowymi meczami Biało-Czerwonych w Lidze Narodów z Włochami, a także Bośnią i Hercegowiną.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*