Nowy sezon Bundesligi bez spektakularnych transferów, ale z kibicami na trybunach

Potrzebujesz ok. 4 min. aby przeczytać ten wpis

W najbliższy piątek na Allianz Arenie zainaugurowany zostanie nowy sezon Bundesligi – broniący tytułu Bayern Monachium podejmie Schalke 04 Gelsenkirchen. Mecze na niemieckich stadionach, po raz pierwszy od marcowego lockdownu, będą mogli oglądać na żywo kibice.

Tego lata niemieckie kluby bardzo oszczędnie gospodarowały pieniędzmi. Czołówka Bundesligi dokonała niewielu transferów gotówkowych na poziomie kilkudziesięciu milionów euro – Bayern pozyskał za 45 mln € Leroya Sané z Manchesteru City, Borussia Dortmund wykupiła definitywnie Emre Cana za 25 mln € i zakontraktowała młodego Anglika Jude’a Bellinghama za podobną kwotę, zaś Bayer Leverkusen wyciągnął z Romy Patrika Schicka (26,5 mln € odstępnego). Pozostałe ekipy bazowały natomiast na wypożyczeniach lub niskokosztowych transakcjach. W grupie piłkarzy pozyskanych stosunkowo niewielkim nakładem finansowym znaleźli się także dwaj Polacy – Bartosz Białek od nowego sezonu będzie reprezentował barwy Wolfsburga (przeszedł z Zagłębia Lubin za 5 mln €), a Robert Gumny przywdzieje trykot Augsburga (za młodzieżowego reprezentanta Polski Lech Poznań otrzymał około 2 mln €).


Znacznie więcej działo się natomiast w odwrotnym kierunku. Bundesligę opuściło kilku znaczących zawodników, w tym wielkie gwiazdy – Timo Werner i Kai Havertz (obaj Chelsea FC), ale również lokalni bohaterowie, jak Gian-Luca Waldschmidt (z Freiburga do Benfiki), Nuri Sahin (z Werderu do Antalyasporu), Weston McKennie (wypożyczony z Schalke 04 do Juventusu) czy Philipp Max (z Augsburga do PSV Eindhoven). Pracodawców, ale nie rozgrywki, zmienili zaś Jhon Córdoba (z 1. FC Köln do Herthy BSC) i Sebastian Andersson (z Unionu do 1. FC Köln).

Mimo znaczących ubytków kadrowych, zbliżające się zmagania za Odrą zapowiadają się pasjonująco. Triumfator ostatniej edycji Champions League chce po raz kolejny potwierdzić dominację na krajowym podwórku i wydłużyć imponującą mistrzowską serię do 9 tytułów. Plany Bawarczyków będą starały się pokrzyżować ponownie drużyny z Dortmundu i Lipska, a w roli czarnego konia eksperci upatrują Aptekarzy z Leverkusen oraz mającą wielkie aspiracje Herthę. Sporo jakości powinni wnieść także tegoroczni beniaminkowie: Arminia Bielefeld oraz VfB Stuttgart. W zespole Die Schwaben znajduje się wiele utalentowanej młodzieży (średnia wieku całej kadry to zaledwie 24 lata) wspieranej przez doświadczonych ligowców – kapitana Gonzalo Castro, pomocnika Daniela Didaviego, a także polskiego stopera Marcina Kamińskiego. Z kolei na Bielefelder Alm mocno liczą na byłego stopera Swansea, Mike’a van der Hoorna i snajpera Svena Schipplocka, który ma już na koncie 19 bramek w niemieckiej elicie.

Najważniejszą informacją przed startem kampanii 2020/21 jest jednak częściowy powrót kibiców na trybuny. Przed pandemią to właśnie obiekty Bundesligi wypełniały się najszczelniej spośród topowych lig europejskich (ponad 92%), a teraz prawdopodobnie zostaną zapełnione zaledwie w dwudziestu procentach. „Jest zielone światło dla powrotu kibiców na trybuny. Pierwsze sześć tygodni będzie stanowiło okres wielkiej próby” – można przeczytać na stronie internetowej Bilda, który jako pierwszy poinformował o tym fakcie.

Sympatycy futbolu za naszą zachodnią granicą muszą natomiast przygotować się na szereg restrykcji związanych z przestrzeganiem reżimu sanitarnego, w tym zakaz zmieniania miejsc podczas meczu czy spożywania piwa na stadionie.

Wyświetl ten post na Instagramie.

We are back😎 @fcbayern

Post udostępniony przez Robert Lewandowski (@_rl9)

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*