Piast gromi, maszyna Michniewicza wciąż naoliwiona – podsumowanie 13. kolejki Ekstraklasy

Potrzebujesz ok. 5 min. aby przeczytać ten wpis

Przed końcem roku Legia Warszawa oraz Raków Częstochowa nie zwalniają tempa i regularnie uciekają pozostałym ekipom z czołówki. Lech Poznań w dalszym ciągu nie potrafi ustabilizować formy, która pozwoliłaby Kolejorzowi włączyć się do walki o wysokie lokaty, z kolei Piast zaczyna coraz śmielej wyzwalać drzemiący potencjał. Zapraszamy na nasze cotygodniowe podsumowanie najważniejszych wydarzeń na krajowych boiskach.

Pierwsza połowa długimi fragmentami wcale nie wskazywała na to, że Piastunki w tak bezlitosny sposób znokautują swojego rywala. Podbeskidzie grało zaskakująco uważnie w obronie, ale jak się okazało – do czasu. Jeszcze przed przerwą dubletem popisał się będący w kapitalnej dyspozycji Jakub Świerczok, który najpierw skierował piłkę do siatki głową, a następnie z zimną krwią wykorzystał rzut karny. 27-letni napastnik kontynuuje świetną passę i ma już na koncie 6 bramek w pięciu ostatnich spotkaniach. Jeśli podopieczni Krzysztofa Bredego liczyli na taryfę ulgową w drugiej odsłonie, to z pewnością mogli czuć się rozczarowani. Gliwiczanie nie wybaczyli ekipie spod Klimczoka licznych błędów w wyprowadzaniu piłki i ostatecznie rozbili Górali na ich terenie aż 5:0.

Dzięki wysokiemu zwycięstwu Piast coraz szybciej zbliża się do górnej ósemki, natomiast Podbeskidzie pozostaje czerwoną latarnią ligi. W Bielsku-Białej nie dzieje się najlepiej, o czym dobitnie świadczy emocjonalny wywiad udzielony stacji Canal+ przez kapitana Filipa Modelskiego.

Niesamowitych emocji dostarczyły piątkowe 45. Derby Dolnego Śląska. Zagłębie Lubin było w stanie zdominować Śląsk Wrocław w niemal wszystkich istotnych statystykach, ale o komplet punktów gospodarze musieli drżeć aż do końcowych sekund. Bezapelacyjnym bohaterem prestiżowego starcia został debiutujący na poziomie Ekstraklasy Kamil Kruk. Zaledwie 20-letni stoper pojawił się na boisku w doliczonym czasie gry, a już po chwili mógł cieszyć się z premierowego trafienia na najwyższym szczeblu, które w dodatku zapewniło jego drużynie tak istotne zwycięstwo. Miedziowi wyprzedzili tym samym swojego lokalnego rywala w ligowej tabeli i wciąż poważnie liczą się w walce o najwyższe lokaty.

Z tygodnia na tydzień coraz słabiej wygląda ekipa Warty Poznań. W sobotę podopieczni Piotra Tworka ulegli na własnym boisku Pogoni Szczecin, notując trzecią kolejną porażkę, przez co zbliżyli się do strefy spadkowej na dystans czterech „oczek”. Do zdobycia dwóch goli – jak się okazało, na wagę triumfu – Portowcy potrzebowali niecałego kwadransa.

Po wyrównanym pojedynku w Zabrzu, Cracovia ostatecznie ograła miejscowego Górnika 2:0. Zerowy dorobek punktowy nie pozbawił Trójkolorowych miejsca na podium, zaś „Pasy” coraz mocniej pukają do drzwi górnej części tabeli.

Dwanaście spotkań i tyle samo bramek – tak po spotkaniu z Wisłą Kraków prezentuje się bilans Tomáša Pekharta w bieżącym sezonie Ekstraklasy. Doświadczony Czech w tym tygodniu po raz kolejny był pierwszoplanową postacią Legii Warszawa i zapewnił swojej drużynie zwycięstwo, notując dublet w ostatnich 10 minutach trudnego pojedynku przy Reymonta. Komplet punktów ma tym lepszy smak dla Wojskowych, że przez większość spotkania przegrywali 0:1 po bramce Yawa Yeboaha.

Z perspektywy czasu można zmiana szkoleniowca przy Łazienkowskiej okazała się trafioną decyzją. Legia pod wodzą Czesława Michniewicza, ogłoszonego przed kilkoma dniami trenerem miesiąca w Ekstraklasie, nie zaznała jeszcze goryczy porażki na ligowych boiskach i coraz wygodniej rozsiada się na pozycji lidera. Zdecydowanie gorzej idzie Białej Gwieździe, która ma obecnie jedynie 2 punkty przewagi nad dołującym Podbeskidziem.

Po ostatecznym pożegnaniu się z europejskimi pucharami Lech Poznań miał nadzieję na jak najszybsze podgonienie czołówki. Wiele wskazuje na to, że podopiecznym Dariusza Żurawia przyjdzie jednak nieco poczekać, zanim realnie włączą się do walki o najwyższe cele. Stal Mielec Leszka Ojrzyńskiego okazała się dużo bardziej wymagającym rywalem od Podbeskidzia, w związku z czym Duma Wielkopolski nie tylko nie zdeklasowała rywala, ale do ostatnich minut nie mogła być pewna wywalczenia choćby remisu. Bramkę na wagę jednego punktu zdobył dopiero w 87. minucie Pedro Tiba, ale taki rezultat nie ma prawa satysfakcjonować wicemistrza Polski.

Rewelacja trwających rozgrywek, Raków nie bez problemów uporał się z Jagiellonią Białystok 3:2. Marek Papszun i jego podopieczni przed niedzielnym spotkaniem z pewnością zdawali sobie sprawę, że jeśli realnie myślą o jak najdłuższym pozostaniu w walce o tytuł, w grę wchodzą wyłącznie trzy punkty. W pewnym momencie wydawało się, że Częstochowian czeka spokojny wieczór – na tablicy wyników widniało już 2:0. Przed końcowym gwizdkiem „Jaga” zdołała co prawda napsuć Czerwono-Niebieskim jeszcze nieco krwi, ale to nie wystarczyło, by odwrócić losy meczu.

W konsekwencji Raków – pomimo ostatniej wpadki we Wrocławiu – wciąż depcze po piętach Legii, do której traci aktualnie zaledwie dwa punkty. Znacznie mniej optymistycznie przedstawia się sytuacja nieregularnej Jagiellonii. Popularne „Pszczółki” stoczą w najbliższym czasie niełatwy bój o pozostanie w pierwszej ósemce.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*