PKO Ekstraklasa: Poniedziałek szczęśliwy dla gospodarzy. Piast wyszedł ze strefy spadkowej, Jagiellonia rozgromiła Nafciarzy

Potrzebujesz ok. 5 min. aby przeczytać ten wpis

Dwa kolejne zwycięstwa wystarczyły podopiecznym Waldemara Fornalika, aby opuścić ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Gliwiczanie pokonali przy Okrzei gdańską Lechię, przerywając przy okazji niekorzystną serię w starciach z tym rywalem. W drugim poniedziałkowym spotkaniu Jagiellonia rozbiła u siebie Wisłę Płock 5:2, a hat-trickiem popisał się Jakov Puljić.

W Gliwicach mierzyły się dwa zespoły podbudowane weekendowymi zwycięstwami. Piast triumfował w Zabrzu po raz pierwszy w obecnym sezonie, prezentując momentami miły dla oka futbol, jakim jeszcze do niedawna zachwycał na krajowych boiskach. Z kolei Lechia po emocjonującym widowisku pokonała Śląsk Wrocław 3:2, a popisową partię rozegrał Brazylijczyk Conrado (gol oraz dwie asysty). Obie drużyny łączyło jeszcze jedno – niewiele czasu na regenerację przed bezpośrednią konfrontacją, na co narzekali zresztą obaj szkoleniowcy.

Mimo że to gdańszczanie musieli przebyć prawie pół Polski (ponad 550 km), aby dotrzeć na mecz przy Okrzei, w ich poczynaniach nie było widać zmęczenia. Biało-zieloni stworzyli sobie więcej dogodnych okazji do zdobycia gola (łącznie aż 15 prób), zdecydowanie dłużej utrzymywali się przy piłce (66%), wywalczyli też więcej rzutów różnych (9), a ostatecznie schodzili z boiska pokonani. Kluczowe dla losów rywalizacji wydarzenia miały miejsce w pierwszej połowie. Ledwie kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu zawodów sędzia Tomasz Kwiatkowski wskazał na wapno, uznając że Bartosz Kopacz spowodował w polu karnym upadek Dominika Steczyka. „Jedenastkę” pewnie wykorzystał Jakub Świerczok, zdobywając swojego drugiego gola w sezonie. Kiedy wydawało się, że goście szybko wyrównają (poprzeczka po strzale Saiefa, szansa Jakuba Kałuzińskiego), drugi cios wyprowadzili miejscowi – tym razem po znakomitym dośrodkowaniu Gerarda Badíi do siatki trafił głową Jakub Czerwiński. W drugiej połowie Lechia wciąż starała się odrobić straty, ale równie bezskutecznie co przed przerwą. Tym samym piłkarze Piotra Stokowca nie wykorzystali sposobności, aby wskoczyć na ligowe podium i przerwali passę pięciu kolejnych wygranych z Piastem. Mistrz Polski z sezonu 2018/19 wydaje się natomiast wychodzić z poważnego kryzysu, trwającego ponad dwa miesiące.

Tak grającej Jagiellonii kibice z Podlasia nie widzieli już dawno, szkoda tylko, że w poniedziałkowy wieczór ze względu na panujące w naszym kraju obostrzenia nie mogli stawić się na obiekcie przy ul. Słonecznej. Za kadencji Bogdana Zająca tylko w starciu z Legią Warszawa (i fragmentami przeciwko Lechowi Poznań) popularne Pszczółki zagrały na miarę oczekiwań fanów, ale przede wszystkim swojego kadrowego potencjału. Miejscami dało się nawet słyszeć głosy o ewentualnym zwolnieniu 48-letniego trenera, tymczasem efektowne przełamanie serii trzech porażek z rzędu nastąpiło w najmniej oczekiwanym momencie – gdy „Jaga” mierzyła się z poważnymi problemami personalnymi. Z powodu koronawirusa przeciwko Wiśle Płock nie mogli wystąpić m.in. Ivan Runje, Taras Romańczuk czy Maciej Makuszewski.

Osłabiona ekipa gospodarzy zankomicie wykorzystała jednak wszystkie (dość liczne) błędy popełnione tego wieczoru przez Nafciarzy. Po upływie nieco ponad kwadransa na tablicy wyników widniało już 2:0, a na uwagę zasługuje zwłaszcza sprytne rozegranie rzutu wolnego, po którym po raz pierwszy trafił Puljić. Po zmianie stron Chorwat dołożył jeszcze dwie bramki, a za każdym razem asystował mu kapitalnie dysponowany Tomáš Přikryl (w tym efektownym zagraniem piętą). Damian Rasak zmniejszył później rozmiary porażki płocczan, którzy przy takiej postawie defensywy powinni zacząć poważnie obawiać się o ligowy byt. W Białymstoku mogą zaś świętować pierwszy od grudnia 2017 roku oficjalny mecz z pięcioma zdobytymi golami (wówczas 5:1 z Koroną Kielce – przyp. red.).

„Czy to był nasz najlepszy mecz? Z tym do końca się nie zgodzę, ale na pewno było to dobre spotkanie. Skąd zmiana mentalna? Pracujemy cały czas nad jakością piłkarską, nad mentalem. W innych spotkaniach też były dobre fragmenty, dużo dobrych momentów w naszej grze, ale niestety błędy powodowały, że przegrywaliśmy te mecze. Wtedy wszystko oceniane było negatywnie. Natomiast w dzisiejszym spotkaniu, w którym wszystko nam się układało, patrzymy tylko na pozytywy. Na przykład ja w tym meczu widziałem dużo złych momentów, nad którymi musimy pracować, z czego zdajemy sobie sprawę. Ważne, że w tak trudnym spotkaniu – to był, jak mówię, wyrówany mecz – potrafiliśmy być skuteczni i wywalczyć zwycięstwo, które daje nam dużo pewności siebie” – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Bogdan Zając.

Dzięki poniedziałkowym zwycięstwom Piast i Jagiellonia awansowały w tabeli. Teraz oba zespoły czeka kilka dni zasłużonego odpoczynku, a następnie zmagania w ramach 11. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W najbliższą sobotę Duma Podlasia zmierzy się w Mielcu ze Stalą, zaś Piastunki dzień później na Łazienkowskiej rozegrają hitowy pojedynek z Legią Warszawa.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*