PlusLiga: Emocjonujące zamknięcie kolejki w Katowicach, jednostronny hit dla Jastrzębian

Potrzebujesz ok. 4 min. aby przeczytać ten wpis

W zakończonej w poniedziałek 2. kolejce PlusLigi nie brakowało zaskakujących rozstrzygnięć – Jastrzębski Węgiel nadspodziewanie łatwo rozprawił się z chcącą odbudować dawną potęgę Asseco Resovią Rzeszów, a Aluron CMC Warta Zawiercie sprawiła wielką sensację w Bełchatowie, pokonując gospodarzy w czterech setach. Huśtawkę nastrojów przeżyli natomiast kibice na Dolnym i Górnym Śląsku, gdzie losy pojedynków z udziałem GKS-u Katowice oraz Cuprum Lubin rozstrzygały tie-breaki.

Już piątkowa inauguracja tej serii gier mogła rozpocząć się od dużej niespodzianki, wszak dwie pierwsze partie padły łupem drużyny z Lubina. Siatkarze ze stolicy nie radzili sobie zwłaszcza z zagrywkami i atakami Ronalda Jimeneza, ale od połowy trzeciego seta nastąpiła diametralna zmiana obrazu gry. Do zwycięstwa zespół gości poprowadził duet Jan Król (70% skuteczności!) i Artur Szalpuk (MVP meczu), który zdobył wspólnie 43 punkty. W końcówce tie-breaka trenerskim kunsztem wykazał się także Andrea Anastasi, który wprowadził na zagrywkę Jakuba Kowalczyka. 34-letni środkowy pozostał w polu serwisowym już do ostatniej piłki, zaliczając po drodze jednego asa.


https://www.facebook.com/vervawarszawaorlenpaliwa/posts/10157764051071305

VERVA Warszawa ORLEN Paliwa odniosła zatem drugi triumf w nowym sezonie, niemniej jednak podopieczni Marcelo Fronckowiaka potrafili postraszyć kolejnego kandydata do mistrzostwa po tym, jak w ubiegłym tygodniu postawili bardzo trudne warunki Skrze Bełchatów (porażka 1:3 – przyp. red.).

W niedzielę najbardziej utytułowany polski klub sprawił natomiast swoim sympatykom niemiłą niespodziankę i w Hali „Energia” uległ po raz pierwszy w historii Aluron CMC Warcie Zawiercie. Do rozstrzygnięcia aż trzech setów potrzebna była gra na przewagi, a w decydujących momentach nie mylił się fenomenalnie dysponowany tego dnia atakujący Jurajskich Rycerzy – Mateusz Malinowski. W całym spotkaniu zdobył 30 punktów przy ponad 64-procentowej skuteczności w ataku i zasłużenie otrzymał statuetkę dla najlepszego gracza meczu. Bełchatowianie znów musieli radzić sobie bez pozyskanego latem gwiazdora Taylora Sandera, który wciąż zmaga się ze skutkami przewlekłej kontuzji braku.

Jednostronnymi rozstrzygnięciami zakończyły się wszystkie sobotnie konfrontacje, w tym awizowany jako najciekawszy pojedynek kolejki pomiędzy Jastrzębskim Węglem a Asseco Resovią Rzeszów. Mocno przebudowany zespół z Podkarpacia kompletnie nie poradził sobie jednak z przyjęciem zagrywki gospodarzy – poza libero Michałem Poterą (25% perfekcyjnego przyjęcia) wszyscy gracze podstawowej szóstki Resovii zanotowali w tym elemencie jednocyfrowy wskaźnik! Na efekty pracy nowego szkoleniowca Alberto Giulianiego oraz eksplozję formy Klemena Čebulja czy Jeffreya Jendryka fani z Podpromia będą musieli jeszcze poczekać. Z kolei w ekipie z Górnego Śląska coraz lepiej aklimatyzuje się Marokańczyk Mohamed Al Hachdadi, który w miniony weekend zakończył 12 z 22 swoich ataków i w nagrodę otrzymał nagrodę MVP.

„W Polsce czuję się bardzo dobrze. Mam wrażenie, że trenujemy w tej chwili bardzo dobrze, realizujemy nasze założenia i potrafimy być konsekwentni, a to przynosi skutek. […] To prawda, że przeciwko Resovii zagrałem zdecydowanie lepiej niż w Zawierciu – nie można tego porównać. Dzięki Bogu czułem się dziś świetnie. Zawsze staram się pomóc swojej drużynie, abyśmy razem mogli iść naprzód i wygrywać” – mówił po wygranym 3:0 spotkaniu Al Hachdadi.


https://www.facebook.com/plusligaofficial/posts/10159095479833939

W trzech setach ze swoimi przeciwnikami rozprawili się także siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle (3:0 z MKS-em Będzin) oraz Trefla Gdańsk, dla którego starcie z Czarnymi Radom stanowiło ligową inaugurację rozgrywek 2020/21. Znakomity debiut w nowych barwach zaliczył Mariusz Wlazły, zdobywając 16 punktów dla drużyny z Trójmiasta i tytuł najlepszego zawodnika meczu rozgrywanego w radomskiej hali MOSiR.

Drugą kolejkę zakończył emocjonujący, pięciosetowy bój w Katowicach. Gospodarze przegrywali już z prowadzonym przez Krzysztofa Stelmacha beniaminkiem 0:2, ale byli w stanie odwrócić losy meczu i zwyciężyć w tie-breaku, który tak bardzo upodobali sobie w ubiegłym sezonie (12 spotkań na maksymalnym dystansie na 24 rozegrane – przyp. red.). Ogromna w tym zasługa mistrza Europy z 2009 roku, Jakuba Jarosza. Pochodzący z Nysy siatkarz pogrążył ekipę ze swojego rodzinnego miasta 25 skutecznymi atakami (64%) i asem serwisowym.

Następna seria gier w lidze mistrzów świata rozpocznie się już w najbliższy piątek w hali Ośrodka Sportowego Szopienice, gdzie przyjedzie podrażniona porażką Resovia. Wydarzeniem nadchodzącego weekendu będzie jednak bezapelacyjnie sobotnia batalia Skry z ZAKSĄ.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*