Przyspieszenie rozgrywek PlusLigi sposobem na koronazastój

Potrzebujesz ok. 4 min. aby przeczytać ten wpis

Koronawirus w błyskawicznym tempie zbombardował terminarz siatkarskiej elity. Poniedziałkowa konfrontacja Skry Bełchatów ze Stalą Nysą (3:0) miała zakończyć piątą serię ligowych zmagań, tymczasem komplet spotkań rozegrała dotychczas tylko liderująca ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Aby nie doszło do jeszcze większych zaległości, działacze PLS oraz władze klubów PlusLigi podjęły na początku tygodnia decyzję o rozgrywaniu niektórych meczów awansem.

Przybierająca na sile pandemia COVID-19 to nie tylko problem siatkarskiego środowiska. W całym kraju od kilkunastu dni odnotowuje się bowiem znaczący przyrost zakażeń wirusem SARS-CoV-2, oscylujący w granicach 2 tys. na dobę. Niwecząca wszelkie plany zaraza zdążyła już dosięgnąć zawodników Ślepska Suwałki, Aluron CMC Warty Zawiercie, Trefla Gdańsk, a niedawno także wicemistrza Polski – Vervy Warszawa Orlen Paliwa. Naturalną konsekwencją było więc przekładanie kolejnych gier z udziałem zainfekowanych drużyn, aczkolwiek na dłuższą metę w napiętym do granic możliwości terminarzu zabrakłoby wolnych terminów.


https://www.facebook.com/vervawarszawaorlenpaliwa/posts/10157799287966305

Rozwiązaniem pozwalającym utrzymać ligowy rytm w sezonie 2020/21 mają być zatem mecze rozgrywane awansem. Prezesi klubów PlusLigi podczas poniedziałkowej wideokonferencji jednomyślnie zdecydowali, że wobec absencji zespołów, w których zostaną wykryte nowe zakażenia koronawirusem, pozostała część ligowej stawki będzie uzgadniała między sobą przyspieszone terminy.

„Bardzo się cieszę, że wszyscy byliśmy zgodni, że w tak wyjątkowych czasach potrzebna nam jest jedna drużyna, że razem będziemy starać się przejść ten kryzys. Będziemy szukać wszystkich możliwych rozwiązań, by sezon odbywał się w regularny sposób, stąd chęć rozgrywania meczów awansem, nawet z rundy rewanżowej. Chcemy, by kibice w halach i przed telewizorami mieli możliwość śledzenia naszych rozgrywek jak najczęściej, stąd jednomyślność wszystkich prezesów. Jako PLS będziemy oczywiście koordynować takie przyspieszone granie. Pragnę także uspokoić kibiców, że zrobimy wszystko co tylko możliwe, by ten sezon dograć do końca i byśmy poznali mistrza Polski” – powiedział Paweł Zagumny, prezes Polskiej Ligi Siatkówki S.A.

Sytuacja w tabeli już teraz wygląda dość osobliwie. Na prowadzeniu z kompletem punktów znajduje się ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która w weekend potwierdziła swoją dominację efektownym zwycięstwem w Gdańsku i jest póki co jedyną ekipą, której udało się rozegrać wszystkich pięć zaplanowanych spotkań. Jej rywale mają natomiast mniejsze lub większe zaległości do odrobienia. Aż trzy pojedynki przepadły podopiecznym Andrei Anastasiego oraz Andrzeja Kowala. Klub z Suwałk jako pierwszy musiał stawić czoła niewidzialnemu wrogowi, ale Kacper Gonciarz i spółka są już coraz bliżej powrotu na ligowe parkiety.

„Czekamy na zdjęcie kwarantanny, a przede wszystkim chcemy wreszcie móc zobaczyć chłopaków pracujących w hali. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jutro powinni móc wrócić do zajęć, najpierw jednak muszą jeszcze przejść badania, m.in. serca czy płuc. Po nich wrócą do treningów i liczymy, że nasz najbliższy mecz ligowy to niedzielne starcie w Lubinie” – deklaruje Wojciech Winnik, prezes Ślepska Suwałki.

Tempo rozwoju pandemii pozostaje wielką niewiadomą, dlatego władze PLS starają się szukać różnych sposobów na bezpieczne dokończenie rozgrywek. Gdyby jednak to koronawirus ponownie okazał się górą, największe rozczarowanie przeżyliby w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie wizja kolejnego złota znów zaczynała nabierać realnych kształtów.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*