Gigantyczne emocje przeżyli kibice podczas niedzielnego meczu na stadionie przy Alejach Zygmuntowskich w Lublinie. Po wcześniejszym zwycięstwie Fogo Unii Leszno nad Włókniarzem Częstochowa bezpośredni rywale mieli los we własnych rękach, a o awansie do fazy play-off zdecydował ostatni wyścig, w którym heroiczną postawą wykazał się odczuwający skutki urazu Patryk Dudek!
Właśnie za takie żużlowe spektakle kibice nad Wisłą kochają czarny sport. Rozstrzygnięcie meczu w Lesznie (54:36 dla Fogo Unii) oznaczało, że batalia w stolicy Lubelszczyzny wyłoni trzeciego uczestnika tegorocznych play-offów w PGE Ekstralidze. Obie ekipy były zależne wyłącznie od siebie, ale w teorii łatwiejsze zadanie stało przez Falubazem, który do awansu potrzebował „tylko” 38 punktów. Ostatecznie właśnie tyle zgromadzili na swoim koncie podopieczni Piotra Żyto, ale droga do tego była bardzo kręta. I to dosłownie.
Już w drugiej gonitwie w wyniku groźnej kraksy kontuzji doznał zawodnik Motoru Wiktor Lampart, ale w tej sytuacji ucierpiał także młodzieżowiec Falubazu – Mateusz Tonder. Lublinianie mieli także pecha w siódmym wyścigu, który na torze zakończył się wprawdzie remisem, ale chwilę później został zweryfikowany na 5:1 dla zielonogórzan (wykluczenie Łaguty za przejechanie dwoma kołami linii wewnętrznej toru – przyp. red.). Dziewiąty bieg to niespodziewany upadek Martina Vaculíka tuż po starcie, eliminujący ostatecznie słowackiego żużlowca z dalszej rywalizacji. Wtedy jednak z perspektywy gości wynik był obiecujący, gdyż przegrywali zaledwie kilkoma oczkami.
#LUBZIE|I znów gospodarze na prowadzeniu. W naszym zespole pechowo po upadku Martina Vaculika. Walczymy do końca! #FalubazLive ▶️ http://zuzel.falubaz.com/live/108
Opublikowany przez Falubaz Zielona Góra Niedziela, 13 września 2020
Niezbędne punkty udało się wywalczyć żółto-biało-zielonym w dramatycznych okolicznościach. Cztery z pięciu kolejnych wyścigów wygrali bowiem miejscowi (dwukrotnie Hampel, raz Matej Žagar i Grigorij Łaguta), a na tablicy wyników widniał rezultat 49:35. W biegu decydującym o losach meczu na wyżyny wspiął się jednak Patryk Dudek, który ledwie dwa dni wcześniej musiał wycofać się z Grand Prix w Gorzowie po ciężkim upadku. Jadący nie w pełni sił bydgoszczanin wypracował sobie świetną pozycję już na starcie i jako pierwszy minął linię mety, wprawiając w ekstazę swoich kolegów oraz wszystkich sympatyków Falubazu. Goniący go zaciekle Mikkel Michelsen i Žagar zakończyli zmagania w Lublinie ze świetnym dorobkiem 13 punktów, ale ich trud okazał się tym razem daremny.
Co za wieczór w Lublinie🤩
Ostatni bieg zadecydował o tym, kto na pewno pojedzie w play-offach🔥 pic.twitter.com/DXeCFhU4nA
— nSport+ (@nSport_plus) September 13, 2020
Słabsza końcówka fazy zasadniczej spowodowała, że na drugi w historii medal Drużynowych Mistrzostw Polski lublinianie będą musieli jeszcze poczekać. Od 1991 roku nie potrafią wedrzeć się do najlepszej czwórki, chociaż w tym roku mieli play-offy na wyciągnięcie ręki. Zielonogórzanie czekają natomiast na wynik poniedziałkowego starcia KS ROW Rybnik z Betard Spartą Wrocław, które da odpowiedź na pytanie, z kim zmierzą się w półfinale PGE Ekstraligi 2020.