Raków wraca na szczyt, Ojrzyński odmienił Stal – podsumowanie 11. kolejki Ekstraklasy

Potrzebujesz ok. 5 min. aby przeczytać ten wpis

Spotkania 11. kolejki PKO BP Ekstraklasy były naznaczone nie tylko wieloma bramkami, ale również istotnymi zmianami w ligowej tabeli. Niezwykle emocjonująco zapowiada się w tym sezonie walka o najwyższe cele – Raków Częstochowa po krótkiej przerwie wrócił na fotel lidera kosztem Legii Warszawa, która tym razem straciła punkty na własnym obiekcie. Ciasno robi się również w dolnych rejonach tabeli, wszak ostatnie Podbeskidzie Bielsko-Biała i dwunastą Wisłę Kraków dzieli jedynie punkt. Zapraszamy na nasze cotygodniowe podsumowanie najważniejszych wydarzeń na polskich boiskach.

Na początek weekendowych zmagań Cracovia uporała się przy Kałuży z Wisłą Płock. Samo widowisko nie należało wprawdzie do najbardziej ekscytujących, niemniej jednak podopieczni Michała Probierza znów mogą dopisać sobie niezwykle ważne trzy punkty.

Po udanym początku sezonu ekipa Górnika Zabrze złapała w ostatnim czasie lekką zadyszkę. Tym razem Trójkolorowi potrafili jednak odwrócić losy spotkania i wyjść obronną ręką z pojedynku przeciwko Pogoni Szczecin. Portowcy osiągnęli prowadzenie już po kwadransie gry, ale ich radość nie trwała długo, bowiem po upływie kolejnych 15 minut rywalizacji piłkę ręką w polu karnym zagrał Hubert Matynia. Arbiter ukarał 25-letniego defensora czerwoną kartką i podyktował rzut karny dla gospodarzy, który na bramkę zamienił niezawodny w bieżących rozgrywkach Jesús Jiménez (ósme trafienie w lidze – przyp. red.). Od tego momentu piłkarze prowadzeni przez Marcina Brosza zdecydowanie przejęli inicjatywę, czego efektem było zapewniające wygraną trafienie Bartosza Nowaka w drugiej połowie. Górnik wraca więc na ligowe podium, zaś Pogoń balansuje na granicy pierwszej ósemki, choć trzeba pamiętać, że ekipa ze Szczecina wciąż ma przed sobą dwa zaległe spotkania.

Niezwykle udanie swoją przygodę w roli szkoleniowca Stali Mielec rozpoczyna Leszek Ojrzyński. Prowadzona przez niego drużyna już przed tygodniem przerwała trwającą cztery kolejki serię porażek, zaś w weekend rozprawiła się 3:1 z Jagiellonią Białystok i opuściła tym samym ostatnie miejsce w tabeli. Biorąc pod uwagę zmiany, jakie zaszły w grze zespołu po zatrudnieniu Ojrzyńskiego, sympatycy Biało-Niebieskich mogą z umiarkowanym optymizmem patrzeć w przyszłość. Pomimo że w ostatecznym rozrachunku to Stal pozostawiła po sobie lepsze wrażenie, ozdobą spotkania był fenomenalny gol autorstwa ofensywnego pomocnika „Jagi” – Przemysława Mystkowskiego.

O rezultacie sobotniego pojedynku pomiędzy Podbeskidziem Bielsko-Biała a Śląskiem Wrocław, zadecydowało doświadczenie. Górale przeważali w niemal wszystkich istotnych elementach piłkarskiego rzemiosła, co nie przeszkodziło podopiecznym Vítězslava Lavički w wypunktowaniu niżej notowanego rywala i sięgnięciu po triumf. Spotkanie ustawiło trafienie Roberta Picha, który wpisał się na listę strzelców już w 4. minucie

Nieprzewidywalna dotychczas Wisła Kraków złapała równą formę, jednak z pewnością nie o takiej regularności marzyli pod Wawelem. Biała Gwiazda konsekwentnie pikuje bowiem w dół ligowej tabeli, a tym razem poległa u siebie w starciu z Zagłębiem Lubin. Zwłaszcza w pierwszej odsłonie oba zespoły nie zaproponowały niczego spektakularnego, lecz Miedziowi byli w stanie ostatecznie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść po trafieniu w samej końcówce spotkania, dzięki czemu dalej liczą się w walce o najwyższe lokaty. Dla szukającej nowego trenera Wisły taki rezultat oznacza natomiast czwarty mecz z rzędu bez zwycięstwa.

Raków Częstochowa nie zamierzał zadowalać się drugą lokatą i błyskawicznie wrócił na czoło stawki. Podopieczni Marka Papszuna rzutem na taśmę wyszarpali komplet punktów w domowej potyczce z Wartą Poznań, a bohaterem został Vladislavs Gutkovskis. 25-latek pewnie wykorzystał rzut karny w doliczonym czasie gry i zapewnił swojej drużynie cenne zwycięstwo.

Częstochowianie wykorzystali potknięcie Legii Warszawa, która tylko zremisowała przy Łazienkowskiej ze skutecznie odbijającym się od dna Piastem Gliwice. Piłkarze prowadzeni przez Waldemara Fornalika dwukrotnie potrafili podnieść się po ciosach wymierzonych przez mistrza Polski i za swój charakter zostali nagrodzeni jednym „oczkiem”. W zupełnie innych nastrojach po końcowym gwizdku byli Wojskowi, którzy osiągnęli przewagę w niemal każdym aspekcie gry, ale dwa razy dali sobie wyrwać wypracowane wcześniej prowadzenie i w konsekwencji szybko stracili pierwsze miejsce w tabeli. Dobrą wiadomością dla fanów stołecznego klubu może być przełamanie rozczarowującego do tej pory Bartosza Kapustki. 24-letni skrzydłowy zdobył wreszcie swoją pierwszą ligową bramkę po powrocie do Polski.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*