Baraże do EURO 2020: Słowacy grupowym rywalem Polaków, niespodziewany awans Szkotów

Potrzebujesz ok. 4 min. aby przeczytać ten wpis

Ogromną dramaturgię i sensacyjne rozstrzygnięcia przyniosły mecze barażowe decydujące o awansie na przyszłoroczne Mistrzostwa Europy. Słowacy do wyeliminowania Irlandii Północnej potrzebowali dogrywki, ale ostatecznie uporali się z drużyną Iana Baraclougha i tym samym dołączyli do grupy, w której już wcześniej znalazły się Polska, Hiszpania oraz Szwecja. Swoją szansę w rzutach karnych zaprzepaścili natomiast Serbowie – pechowym strzelcem z jedenastu metrów okazał się Aleksandar Mitrović. Wielkie chwile, oprócz Szkotów, przeżywają także na Węgrzech i w Macedonii Północnej, która zadebiutuje na turnieju rangi mistrzowskiej.

Media północnoirlandzkie określiły czwartkowe starcie na Windsor Park mianem najważniejszego meczu w historii tamtejszego futbolu. Choć było w tym sporo przesady, piłkarze Norn Iron doskonale zdawali sobie sprawę z ogromnej stawki rywalizacji ze Słowacją, aczkolwiek ogromnej ambicji i zaangażowania długo nie potrafili przekuć na boiskowe konkrety. Podopieczni Iana Baraclougha uciekali się przeważnie do najprostszych środków, a więc dośrodkowań w pole karne oraz długich zagrań w kierunku dobrze zbudowanych napastników – Josha Magennisa i Conora Washingtona. Sukces takiej taktyki zależy jednak w dużej mierze od skutecznej gry w destrukcji, tymczasem już po upływie nieco ponad kwadransa katastrofalny błąd popełnił Saville, wykładając piłkę Jurajowi Kucce. Doświadczony pomocnik Parmy nie pomylił się w sytuacji sam na sam i dał Słowakom prowadzenie.

Początek drugiej połowy to napór gospodarzy, którzy konsekwentnie wstrzeliwali piłkę w pole karne Marka Rodaka. Golkiper Fulham nie dał się zaskoczyć w ten sposób i stanowił pewny punkt słowackiej defensywy, podobnie jak stoper Lecha Poznań – Ľubomír Šatka. Do kapitulacji zmusił go dopiero w 88. minucie kolega z zespołu, Milan Škriniar. Wyspiarze dość niespodziewanie mieli nawet okazję, aby przesądzić losy spotkania w regulaminowym czasie, lecz strzał z dystansu Kyle’a Lafferty’ego zatrzymał się na słupku.

Kwestię awansu rozstrzygnęła dogrywka, a jej bohaterem został rezerwowy Michal Ďuriš. 32-letni napastnik płaskim strzałem w krótki róg pokonał Peacocka-Farrella, zapewniając Sokolim drugi z rzędu udział w turnieju finałowym Mistrzostw Europy.


W meczu otwarcia grupy E kadra Jerzego Brzęczka zmierzy się więc z reprezentacją naszych południowych sąsiadów. Dotychczasowy bilans polsko-słowackich potyczek nie jest jednak korzystny dla Biało-Czerwonych, którzy z ósmiu meczów przegrali dokładnie połowę, a raz zremisowali.

Sporą niespodziankę sprawili natomiast Szkoci, eliminując na wyjeździe faworyzowanych Serbów. Drużyna mająca w składzie graczy Sevilli (Gudelj), Lazio (Milinković-Savić) czy Ajaxu (Tadić) znów kompletnie zawiodła – na przestrzeni całego spotkania piłkarze z Bałkanów stworzyli niewiele dogodnych sytuacji do zdobycia gola. Nadzieje miejscowych przedłużył w 90. minucie Luka Jović, któremu z rzutu rożnego dogrywał zawodnik Legii Warszawa – Filip Mladenović. Dogrywka nie wyłoniła zwycięzcy, a w serii jedenastek bezbłędni okazali się goście. Pomylił się tylko etatowy wykonawca rzutów karnych w Fulham, czyli Aleksandar Mitrović. Losy selekcjonera Ljubišy Tumbakovicia wydają się być w obecnej sytuacji przesądzone.

Wielkie chwile przeżywają kibice Macedonii Północnej. Ich reprezentacja ograła w Tbilisi Gruzję 1:0 po trafieniu 37-letniego weterana Gorana Pandeva i zadebiutuje na wielkim turnieju. Rywalami ekipy prowadzonej przez Igora Angelovskiego będą Austriacy, Holendrzy i Ukraińcy.

Na przyszłoroczny czempionat pojadą również Węgrzy, którzy po fenomenalnej końcówce wyrzucili za burtę Islandczyków. Gola na wagę awansu zdobył w doliczonym czasie gry utalentowany Dominik Szoboszlai.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*