Weekendowe mecze 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski przyniosły wiele spodziewanych rozstrzygnięć. Do następnej rundy rozgrywek zgodnie z przewidywaniami awansowała najlepsza trójka minionego sezonu PKO BP Ekstraklasy – Legia Warszawa, Lech Poznań i Piast Gliwice pewnie pokonały na wyjeździe niżej notowanych rywali. Aż do ostatnich minut dogrywki o promocję musieli natomiast walczyć piłkarze Michała Probierza, którzy niespełna miesiąc temu po raz pierwszy w historii klubu sięgnęli po krajowe trofeum. Z dalszej rywalizacji odpadł natomiast inny krakowski klub – Wisła, która poległa w konfrontacji z trzecioligowcem.
W piątkowych spotkaniach faworyci nie mieli kłopotów z awansem. Znicz Pruszków i Puszcza Niepołomice bez kłopotów wyeliminowały przeciwników z niższych lig, a prawdziwy pokaz siły zademonstrował nowo koronowany mistrz Polski. Legia Warszawa pokonała na stadionie w Bełchatowie miejscowy GKS aż 6:1, dominując na boisku od początku meczu. Hat-trickiem popisał się 18-letni Maciej Rosołek, który kolejny raz potwierdził, że opinie o jego ogromnym potencjale piłkarskim nie są bezzasadne.
RAZ, DWA, TRZY! ⚽⚽⚽
🏆 Maciej Rosołek zdobywając hat-tricka we wczorajszym meczu z @GKSBelchatow_, stał się najmłodszym graczem w historii @LegiaWarszawa, który tego dokonał!
Zobaczcie te trafienia! 🎥 pic.twitter.com/o5N6uhP3FL— Puchar Polski (@PZPNPuchar) August 15, 2020
W konfrontacji z zespołem prowadzonym przez Marcina Węglewskiego oficjalne debiuty w barwach Wojskowych zaliczyli pozyskani w tym oknie transferowym piłkarze z Bałkanów – Filip Mladenović (gol na 5:1) oraz Josip Juranović. Po ponad 14 latach gry za granicą ponownie z „eLką” na piersi wystąpił także Artur Boruc, ale nie miał zbyt wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności, a przy straconej bramce był bez szans na skuteczną interwencję.
Sobotnie starcia przyniosły pewne awanse kolejnych zespołów ze ścisłej czołówki Ekstraklasy. Piast Gliwice nie pozostawił złudzeń beniaminkowi I ligi – Resovii, wygrywając na jej boisku aż 4:0. Podopieczni Waldemara Fornalika już w 8. minucie objęli prowadzenie (rzut karny wykorzystany przez Piotra Parzyszka), po czym kontrolowali przebieg gry. W doliczonym czasie pierwszej połowy kolejną jedenastkę wykorzystał Dominik Steczyk, dzięki czemu goście schodzili na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem. W drugiej odsłonie rzeszowianie nie potrafili stworzyć poważnego zagrożenia pod bramką Placha, a w końcówce meczu opadli z sił, co bezwzględnie wykorzystał 17-letni Arkadiusz Pyrka, który w odstępie zaledwie trzech minut podwoił prowadzenie Piastunek.
Koniec meczu! #RESPIA 0-4 i Piast melduje się w kolejnej rundzie @PZPNPuchar! pic.twitter.com/z51pHCh8YL
— Piast Gliwice (@PiastGliwiceSA) August 15, 2020
Wyższość nad przeciwnikiem z zaplecza elity wykazał także wicemistrz Polski. Dość nieoczekiwanie bohaterem meczu Odra Opole – Lech Poznań został słowacki obrońca Ľubomír Šatka, autor dwóch trafień dla Kolejorza. Piłkarze Dariusza Żurawia mogli triumfować w wyższych rozmiarach, ale brakowało im szczęścia i precyzji (słupek po strzale Mikaela Ishaka oraz anulowany przez VAR gol Pedro Tiby).
Największą sensację tej fazy Pucharu Polski sprawił natomiast trzecioligowiec z Ostrowca Świętokrzyskiego. KSZO pokonał faworyzowaną Wisłę Kraków 2:1, mimo że goście wystawili bardzo mocną jedenastkę, na czele z Chucą, Boguskim, Żukowem, Sadlokiem, czy Janickim. Gol na wagę triumfu ekipy z województwa świętokrzyskiego padł już w doliczonym czasie gry.
„Jesteśmy bardzo na siebie źli, sfrustrowani tą sytuacją, bo to jest blamaż. Zdajemy sobie z tego sprawę i musimy za to wziąć odpowiedzialność” – powiedział tuż po meczu szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” Artur Skowronek, cytowany przez oficjalny serwis internetowy Wisły Kraków.
Zwyciestwo było naszym obowiązkiem, niezależnie od okoliczności, etapu rozgrywek i formy.
Stało się inaczej, za co możemy wyłącznie przeprosić fanów. My również nimi jesteśmy, tym bardziej to trudne.
Wczorajszy wieczór dał odpowiedz na wiele pytań 🔵⚪️🔴@WislaKrakowSA
— Jaroslaw Krolewski (@jarokrolewski) August 16, 2020
Szansę na obronę trofeum nadal mają piłkarze Michała Probierza, którzy w niedzielę znaleźli się o krok od odpadnięcia już na etapie 1/32 finału. Dominacja Cracovii (m.in. dwa strzały w poprzeczkę Mateusza Wdowiaka) i duża przewaga w posiadaniu piłki długo nie przynosiły rezultatów, a sytuację faworyta ze stolicy Małopolski skomplikował dodatkowo gol stracony w 80. minucie spotkania. Pasom udało się jednak doprowadzić do dogrywki za sprawą trafienia Cornela Râpy. Pod koniec drugiej części dodatkowego czasu rywalizacji osłabieni (czerwona kartka dla Ilkowa-Gołąba), ale ambitnie walczący gospodarze ostatecznie skapitulowali, tracąc gola po pięknym uderzeniu Wdowiaka.
Z powodu koronawirusa oraz zagrożenia bezpieczeństwa w regionie nie odbyły się mecze Sandecji Nowy Sącz z Rakowem Częstochowa, Polonii Nysa z Górnikiem Łęczna, a także niedzielne konfrontacje Orlęta Radzyń Podlaski – Pogoń Siedlce oraz Podhale Nowy Targ – Pogoń Szczecin.