Kolejny skalp Lewandowskiego! Bayern zdobywcą Superpucharu Europy

Potrzebujesz ok. 4 min. aby przeczytać ten wpis

Bayern Monachium zdobył czwarte trofeum pod wodzą Hansa-Dietera Flicka! Zwycięstwo nad Sevillą nie przyszło jednak bawarskiemu gigantowi łatwo – do wyłonienia triumfatora tegorocznej edycji UEFA Super Cup potrzebna była dogrywka, której niespodziewanym bohaterem został rezerwowy Javi Martínez.

Do wrześniowego starcia o Superpuchar Europy oba zespoły przystępowały z imponującymi seriami meczów bez porażki. Sevilla po raz ostatni schodziła z boiska pokonana w lutym, kiedy to w spotkaniu ligowym musiała uznać wyższość Celty Vigo (1:2). Jeszcze dłużej pogromcy nie znajduje Bayern. W grudniu ubiegłego roku mistrz Niemiec przegrał w Bundeslidze z Borussią Mönchengladbach (1:2), ale już w 2020 żaden przeciwnik nie był w stanie choćby zbliżyć się do stratosferycznego poziomu prezentowanego przez zespół Hansiego Flicka. Bawarczycy rozegrali na przestrzeni niespełna dziewięciu minionych miesięcy 27 oficjalnych meczów, z których wygrali bagatela 26, a jeden zremisowali (0:0 z RB Leipzig – przyp. red.). Co więcej, aż pięć z tych spotkań kończyło się co najmniej pięciobramkowym triumfem Die Roten! Były asystent Joachima Löwa zbudował przy Säbener Straße futbolowego potwora niszczącego każdego, kto stanie mu naprzeciw.

Piłkarze prowadzeni przez Julena Lopeteguiego doskonale zdawali sobie sprawę ze skali wyzwania, jakie czeka ich w czwartkowy wieczór na Puskás Arénie w Budapeszcie. Defensorzy Palanganas z wielkim uznaniem wypowiadali się zwłaszcza o Robercie Lewandowskim, który pozostaje głównym faworytem do tytułu UEFA Player of the Year. 55 goli we wszystkich rozgrywkach klubowych w ubiegłym sezonie musiało wywrzeć wrażenie nawet na obrońcy pokroju Julesa Koundé, łączonego z najlepszymi klubami na Starym Kontynencie. „To piłkarz z najwyższej półki. Lewandowski jest wzorem do naśladowania dla innych napastników. Zatrzymanie go będzie dla mnie dużym wyzwaniem, które akceptuję i do którego podchodzę ze sporym optymizmem” – wychwalał kapitana reprezentacji Polski najlepszy stoper Sevilli.

Czwartkowa rywalizacja zaczęła się jednak dla triumfatora Champions League zupełnie nietypowo, bo od straconego gola z kontrowersyjnego rzutu karnego. Drużyna Flicka niezwykle rzadko daje się bowiem zaskoczyć już w pierwszym kwadransie – dość powiedzieć, że poprzedni taki przypadek miał miejsce w czerwcowej konfrontacji z Bayerem Leverkusen. Trafienie Ocamposa nie wpłynęło bynajmniej na zmianę sposobu gry monachijczyków, aczkolwiek dobrze zorganizowana ekipa z Andaluzji starała się nie dopuszczać do poważnego zagrożenia pod własną bramką. Dopiero błysk geniuszu tercetu Müller – Lewandowski – Goretzka pozwolił nominalnym gospodarzom wyrównać rezultat tego stojącego na wysokim poziomie techniczno-taktycznym pojedynku. Wcześniej oko w oko z marokańskim golkiperem Bono stanął król strzelców Ligi Mistrzów, który akurat w ostatnim czasie bardziej upodobał sobie rolę asystenta aniżeli finalizatora (łącznie aż 5 decydujących podań w meczach z Olympique Lyon, Barceloną, Schalke i Sevillą).


https://www.facebook.com/ChampionsLeague/posts/4008767279169704

Po przerwie przewaga Bayernu zarysowała się jeszcze bardziej, ale trafienia RL9 oraz Leroya Sané’a zostały ostatecznie anulowane po interwencji VAR-u. Dość nieoczekiwanie ekipa z Estadio Ramón Sánchez Pizjuán przetrwała momenty naporu rywala bez żadnych strat, a dodatkowo sama mogła w końcowych minutach regulaminowego czasu rozstrzygnąć losy spotkania na swoją korzyść. Pojedynek sam na sam z napastnikiem Youssefem En-Nesyrim wygrał jednak niezawodny Manuel Neuer, popisując się fantastyczną interwencją na wagę dogrywki. W tej ponownie przed szansą na wpisanie się na listę strzelców stanął En-Nesyri, lecz i tym razem zatrzymał go bramkarz reprezentacji Niemiec wespół… ze słupkiem.

Niewykorzystane sytuacje szybko zemściły się na Los Nervionenses – w zamieszaniu po rzucie rożnym najlepiej odnalazł się Javi Martínez, dla którego zakończony golem strzał głową był jednym z pierwszych kontaktów z piłką! Do ostatniego gwizdka sędziego Anthony’ego Taylora zawodnicy FCB kontrolowali już przebieg boiskowych wydarzeń i to właśnie oni zgarnęli drugi w historii klubu Superpuchar Europy. Dominacja Lewandowskiego i spółki na kontynencie nadal trwa!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*