Po niestosownym zachowaniu wrocławskich kibiców w stronę Elhadji Maissa Falla zawodnicy Sandecji Nowy Sącz zeszli z boiska i przerwali serię rzutów karnych.
W rozgrywkach 1. Ligi zespół z Nowego Sącza nie wypada najlepiej. Zajmuje ostatnie miejsce tabeli, a na koncie po 17 rozegranych kolejkach ma tylko 13 punktów i dwa wygrane spotkania. O wiele lepiej Sandecja radzi sobie w Pucharze Polski, w którym wyeliminowała grającą w Ekstraklasie Wartę Poznań 2:1. Śląsk Wrocław w drodze do ⅛ pokonał Lecha Poznań, jednak w Ekstraklasie znajduje się w dolnej części tabeli, a poziom jego gry mocno faluje. Walka o awans do kolejnej fazy Pucharu Polski zapowiadała się zatem bardzo interesująco.
Po 120 minutach meczu wynik wciąż był wyrównany na 2:2, dlatego na stadionie rozpoczęły się rzuty karne, które zostały przerwane po 3 kolejkach.
Powodem przerwania serii rzutów karnych, a tym samym zakończenia meczu, miały być rasistowskie okrzyki, jakie fani kierowali w stronę sandeckiego pomocnika Elhadji Maissa Falla. Zawodnicy próbowali przekonać sędziego by przeniósł konkurs rzutów karnych na druga bramkę, bez kibiców, jednak taka decyzja nie została podjęta.
Reszta zespołu w geście solidarności przekazała, że meczu nie zamierza kontynuować i wspólnie opuściła boisko. Teoretycznie do kolejnej fazy turnieju awansował Śląsk Wrocław, gdyż oficjalnie mecz zakończył się walkowerem Nowego Sącza. Sądząc jednak po skandalu, jaki wybuchł w mediach po zachowaniu kibiców, PZPN będzie musiał przyjrzeć się skandalicznej sytuacji i poszukać nowego rozwiązania wyniku meczu.
Zdj. główne: Michael Lee/unsplash.com