Epidemia COVID-19 mocno namieszała w sportowym świecie. Rygorystyczny reżim sanitarny można również zaobserwować w trakcie rozgrywek żużlowych.
Ekipy żużlowe zostały zobowiązane do tego, aby niezwykle rygorystycznie przestrzegać obowiązujących zasad sanitarnych. Wyłamanie się spod reżimu grozi dotkliwymi sankcjami. W przypadku, gdy zawodnik zostanie przyłapany na wspólnych zdjęciach z kibicami czy przebywaniu w strefach wspólnych bez maseczki, wówczas musi liczyć się z karami ze strony Ekstraligi Żużlowej.
Niezwykle poważnie traktowana jest także sprawa badań. Każdy z żużlowców musi raz na dwa tygodnie obowiązkowo przejść test, którego zadaniem będzie wykrycie ewentualnego zagrożenia. Zarówno zawodnicy, jak i członkowie ekip, którzy w celach zawodowych lub prywatnych opuszczają terytorium kraju, po powrocie są zobligowani do wykonania testów na obecność wirusa – co ciekawe, sami muszą je sfinansować. Nie wiadomo jednak, jak długo potrwa zaostrzony reżim sanitarny.