Legia o krok od mistrzostwa, sensacyjny triumf Stali Mielec – podsumowanie 27. kolejki Ekstraklasy

Potrzebujesz ok. 5 min. aby przeczytać ten wpis

Aż osiem zespołów zakończyło 27. kolejkę PKO Bank Polski Ekstraklasy bez jakiejkolwiek zdobyczy bramkowej, ale w żadnym wypadku nie oznacza to, że na polskich boiskach w ostatni weekend kwietnia wiało nudą. Warto wyróżnić przede wszystkim postawę dwóch beniaminków zaciekle walczących o utrzymanie – Podbeskidzia Bielsko-Biała oraz Stali Mielec. Górale na własnym boisku okazali się lepsi od Lecha Poznań, zaś podopieczni Włodzimierza Gąsiora sensacyjnie zainkasowali komplet punktów w pojedynku przeciwko faworyzowanej Pogoni Szczecin. Kwestia utrzymania w dalszym ciągu pozostaje zatem otwarta i bardzo prawdopodobne, że rozstrzygnie się dopiero w ostatniej serii gier. Mistrzostwo kraju niemal na pewno po raz kolejny trafi natomiast do Legii Warszawa, która bez skrupułów wykorzystała potknięcie Portowców, notując skromne zwycięstwo nad Lechią Gdańsk.

Raków Częstochowa wyraźnie złapał w ostatnich tygodniach swój optymalny rytm, dzięki czemu wrócił do regularnego punktowania. Piątkowy triumf nad Śląskiem Wrocław był dla piłkarzy prowadzonych przez Marka Papszuna już czwartym kolejnym zwycięstwem! Dobre wyniki znajdują odzwierciedlenie w ligowej tabeli – na chwilę obecną Częstochowianie tracą do drugiej Pogoni zaledwie jeden punkt, a wciąż mają jeszcze do rozegrania zaległe spotkanie ze Stalą Mielec.

Po okazałym triumfie w poprzedniej kolejce można było przypuszczać, że Lech Poznań zakończy feralny sezon z twarzą. Rzeczywistość szybko zweryfikowała jednak wszelkie przewidywania i ugasiła nadzieje kibiców Dumy Wielkopolski na znaczącą poprawę pod wodzą trenera Macieja Skorży (przynajmniej w bieżących rozgrywkach). Kiepską postawę Kolejorza skrzętnie wykorzystało Podbeskidzie Bielsko-Biała i pokonało piątkowego rywala 1:0. Ozdobą spotkania było fantastyczne trafienie z dystansu autorstwa Marko Roginicia, który na kwadrans przed upływem regulaminowego czasu gry przedłużył nadzieje na utrzymanie zespołu spod Klimczoka.

Wisła Płock w końcu przerwała trwającą aż dziesięć spotkań serię meczów bez zwycięstwa i ku zaskoczeniu wszystkich wygrała z Górnikiem Zabrze 2:0. Bramki dla ekipy Nafciarzy zdobywali Patryk Tuszyński oraz Mateusz Szwoch, który jest jednym z najlepszych piłkarzy w klasyfikacji kanadyjskiej w całej lidze. Podopieczni Macieja Bartoszka mogą tym samym odetchnąć z ulgą, a także ze względnym spokojem przystąpić do finiszu sezonu. Trójkolorowi z każdym tygodniem coraz bardziej popadają natomiast w przeciętność.

Wyrównany pojedynek pomiędzy Zagłębiem Lubin a Piastem Gliwice ostatecznie zakończył się remisowym rezultatem 2:2. W barwach popularnych Piastunek znów błysnął grający swego czasu w ekipie Miedziowych Jakub Świerczok, który zapisał na swoje konto dublet. Na wyróżnienie zasługuje szczególnie pierwsze trafienie trzykrotnego reprezentanta Polski. Cóż za precyzja!

Bezbramkowy remis w prestiżowych Derbach Krakowa dosyć wymownie oddaje przebieg sobotniego pojedynku. Przed najlepszą okazją do zdobycia bramki stanął Sergiu Hanca, ale z wykonywanym przez rumuńskiego skrzydłowego rzutem karnym poradził sobie Mateusz Lis. Wisła Kraków oraz Cracovia podzieliły się zatem punktami i aktualnie sąsiadują ze sobą na niezbyt zaszczytnych lokatach w ligowej tabeli.

Po ostatniej porażce z Rakowem Warta Poznań w świetnym stylu wróciła do punktowania, pokonując u siebie Jagiellonię Białystok. Ekipa dowodzona przez Piotra Tworka, pomimo zapewnionego utrzymania, wcale nie zamierza składać broni i regularnie pnie się w górę tabeli. Dość powiedzieć, że beniaminek jest obecnie czwartą siłą w Ekstraklasie!

Niewiele wskazywało na to, że to właśnie w starciu z zamykającą tabelę Stalą Mielec wiceliderująca Pogoń Szczecin straci szanse na dogonienie Legii Warszawa. Gigantyczna wola walki w połączeniu z odrobiną szczęścia wystarczyły, aby Biało-Niebiescy nie tylko pogrzebali marzenia swoich rywali o mistrzostwie Polski, ale również sami dotrzymali kroku Podbeskidziu. Dzięki trzem zdobytym punktom i jednemu zaległemu spotkaniu wszystko pozostaje zatem w rękach drużyny od niedawna dowodzonej przez Włodzimierza Gąsiora. Czyżby zwolnienie Leszka Ojrzyńskiego miało okazać się słuszną decyzją? O tym przekonamy się w nadchodzących tygodniach.

Pogoń mogła jeszcze liczyć na ewentualną wpadkę Legii Warszawa, lecz piłkarze stołecznego zespołu nie popełnili błędu i poradzili sobie z Lechią Gdańsk. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył z rzutu karnego najlepszy strzelec bieżącego sezonu – Tomáš Pekhart. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, podopieczni Czesława Michniewicza już w najbliższą środę będą świętować drugie z rzędu mistrzostwo.

„Zawsze trudno gra się w Gdańsku, ale zdołaliśmy zdobyć trzy punkty, które zabieramy do domu. Poradziliśmy sobie z trudnymi warunkami, w środku kwietnia zaczął padać śnieg – to szalone! W drugiej połowie zaczęliśmy grać jeszcze lepiej, zmieniliśmy system. Mamy dwa opracowane systemy gry, które możemy zmieniać w trakcie meczu. W drugiej części zagraliśmy bardzo dobrze. Patrząc ogólnie, kontrolowaliśmy ten mecz. Lechia miała swoje szanse, my również. Wygraliśmy dwa ważne mecze w delegacjach – z Piastem oraz z Lechią. Oba spotkania zakończyły się wynikiem 1:0. Jesteśmy blisko zrealizowania naszego celu” – mówił po spotkaniu zdobywca decydującego trafienia.

Na zdjęciu wyróżniającym: piłkarze Legii Warszawa; foto: Mateusz Kostrzewa / Media Klubowe Legii Warszawa – materiały prasowe

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*