Piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock odrobili straty z pierwszego meczu i pokonali duńskie GOG Handbold 31:26 (13:13), dzięki czemu awansowali do turnieju finałowego EHF European League. To największy sukces w historii Nafciarzy!
Dotychczas jedynym klubem PGNiG Superligi, który dostawał się do najlepszej czwórki jednego z europejskich pucharów – Ligi Mistrzów lub Ligi Europejskiej – było VIVE Kielce. Teraz ta sztuka udała się też Orlen Wiśle Płock, która pierwszy raz w historii swojego istnienia przebrnęła etap ćwierćfinału.
A przecież Nafciarze musieli odrabiać straty z pierwszego meczu, w którym ulegli GOG Handbold 27:30. Rywal był klasowy i dobrze dysponowany, jednak zespół Xaviego Sabate wygrał i to różnicą pięciu bramek!
Pierwsza połowa wcale tego nie zwiastowała. W pewnym momencie goście prowadzili już 11:8. Ostatecznie do przerwy na tablicy widniał wynik 13:13. Po zmianie stron Wisła wrzuciła jednak wyższy bieg. W ostatnim kwadransie bramkę niemalże zamurował Adam Morawski. Ofensywnymi kontrami kierował Lovro Mihić, a na skrzydle dobrą formę raz po raz potwierdzał Przemysław Krajewski.
Końcówka była niezwykle nerwowa – GOG miało akcję, po której mogło doprowadzić do rzutów karnych, ale Duńczycy stracili piłkę na rzecz Mihicia, ten podał do Krajewskiego i gospodarze przypieczętowali awans.
W Final Four 2021 oprócz Orlen Wisły zagrają aż trzy niemieckie drużyny: Rhein-Neckar Loewen, SC Magdeburg i Fuechse Berlin. Turniej finałowy odbędzie się w weekend 22-23 maja w Mannheim.
Orlen Wisła Płock: Morawski, Homayed – Mihić 5, Szita 4, Daszek 4, Mindegia 4, Serdio 4, Susnja 2, Ruiz 1, Komarzewski 1, Krajewski 6, Terzić, Stenmalm
GOG Handbold: Hallgrimsson, Haagen – Gidsel 5, Bergendahl 5, Jakobsen 4, Laerke 3, Olsen 3, Andersen 4, Madsen 1, Kildelund 1, Jacobsen, Gardsal, Andersen, Nilsen, Clausen
— SPR Wisla Plock (@SPRWisla) April 20, 2021
Wtorek był słodko-gorzkim dniem dla polskiej piłki ręcznej, bo kilka godzin wcześniej reprezentacja Polski kobiet przegrała u siebie z Austrią 26:29 (11:15) i straciła szanse na awans na mistrzostwa świata w Hiszpanii. Polki przez cały mecz były wyraźnie słabsze i ani razu nie były na prowadzeniu.
To trzecie z rzędu nieudane eliminacje mundialu dla Biało-Czerwonych. W 2017 roku przegrały dwumecz z Rosją, ale wtedy pomocną dłoń wyciągnęło IHF przyznając im tzw. dziką kartę. Dwa lata później uległy Serbkom. Tym razem miało być inaczej, były przecież faworytkami. Tymczasem na MŚ pojadą Austriaczki – pierwszy raz od 2009 roku.
„Każda z nas musi przepracować w głowie tę porażkę, bo ona będzie bardzo długo bolała. Takie przegrane bardzo wiele mogą nauczyć i właśnie na to liczę – powiedziała kapitan kadry, Karolina Kudłacz-Gloc.