Liga Mistrzów: Pokaz siły Bayernu na Allianz Arena, sensacyjna porażka Realu Madryt!

Potrzebujesz ok. 5 min. aby przeczytać ten wpis

Rozgrywki UEFA Champions League powróciły na dobre i znów raczą nas tym, za co tak bardzo je kochamy – pięknymi bramkami oraz nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Emocji nie zabrakło przede wszystkim na kameralnym Estadio Alfredo Di Stefano, gdzie w drugiej połowie byliśmy świadkami niezakończonej sukcesem pogoni Realu Madryt za Szachtarem, który rozegrał świetne pierwsze 45 minut. Nie zabrakło też spotkań, w których faworyci wywiązali się ze swojej roli – mowa tu zwłaszcza o dominującym Bayernie, a także Manchesterze City czy Liverpoolu. Pomimo zwycięstwa Jürgen Klopp może jednak czuć pewien niesmak, bowiem The Reds odnieśli triumf w dosyć szczęśliwych okolicznościach. W środę na europejskich boiskach mogliśmy też oglądać trzech etatowych reprezentantów Polski – Roberta Lewandowskiego, Grzegorza Krychowiaka i Macieja Rybusa.

Jednym z dwóch pierwszych spotkań fazy grupowej UCL 2020/21 rozgrywanych tego dnia był pojedynek pomiędzy Realem Madryt a Szachtarem Donieck, który zakończył się sensacyjnym zwycięstwem 13-krotnego mistrza Ukrainy. Zinédine Zidane najwyraźniej uznał, że mecz przeciwko ekipie z Donbasu to dobry moment, by w formacji ofensywnej postawić na rezerwowych – szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności od francuskiego szkoleniowca otrzymał Rodrygo, zaś w miejsce Karima Benzemy wskoczył do jedenastki Luka Jović. Lekkie roszady w składzie w żaden sposób nie usprawiedliwiają jednak Królewskich. Szachtar przystępował bowiem do rywalizacji bez dziewięciu (!) podstawowych graczy, a na długiej liście nieobecnych znaleźli się m.in. Yevhen Konoplyanka czy Júnior Moraes.

Wbrew przewidywaniom, pierwsza połowa była prawdziwym popisem strzeleckim w wykonaniu gości. Do przerwy ekipa Luisa Castro prowadziła już trzema bramkami! W drugiej odsłonie Real rzucił się do odrabiania strat, co poskutkowało szybkim złapaniem kontaktu z rywalem. Dalsza część spotkania przebiegała pod dyktando Los Blancos, ale nie potrafili oni przełożyć optycznej przewagi na konkretne okazje. W doliczonym czasie gry po mocnym uderzeniu do siatki trafił Fede Valverde. Radość „Zizou” i jego piłkarzy nie trwała jednak długo, gdyż ostatecznie bramka została anulowana przez VAR. Realowi nie udało się zatem odkupić win po ligowej porażce z beniaminkiem Cádiz CF, zaś Szachtar udowodnił, że dysponuje szeroką kadrą na wysokim poziomie.

W równolegle rozgrywanym meczu Lokomotiw Moskwa Grzegorza Krychowiaka oraz Macieja Rybusa zremisował na wyjeździe z RB Salzburg 2:2. Polacy rozegrali pełne 90 minut i mogą być umiarkowanie zadowoleni ze swoich występów, tym niemniej jeden punkt zdobyty przez rosyjską drużynę należy rozpatrywać w kategoriach małej niespodzianki.

W hicie kolejki Bayern Monachium z Robertem Lewandowskim w składzie po raz kolejny dał pokaz siły i bez skrupułów rozprawił się na Allianz Arena z Atlético Madryt. Jednak tym razem to nie polski napastnik, a dwaj jego młodsi koledzy – Joshua Kimmich oraz Kingsley Coman – byli bezsprzecznie pierwszoplanowymi postaciami w drużynie Bawarczyków. Wszechstronny pomocnik rządził i dzielił w środku pola, a dodatkowo zapisał na swoje konto ostatnie podanie, które notabene wykończył Coman. Z kolei były zawodnik PSG czy Juventusu dał prawdziwe show w ataku i do dwóch trafień dorzucił asystę. Mecz rozpoczął się dosyć spokojnie, co ostatecznie nie przeszkodziło Bayernowi w zejściu do szatni z dwubramkowym prowadzeniem. Podopieczni Diego Pablo Simeone w żaden sposób nie potrafili odpowiedzieć na ciosy wymierzone przez mistrza Niemiec na przestrzeni premierowych 45 minut.

Podobnie było w drugiej odsłonie spotkania, a przewaga FCB zdawała się rosnąć z każdą chwilą. Los Rojiblancos co prawda byli w stanie złapać kontakt z rywalem tuż po przerwie, ale trafienie João Félixa zostało anulowane. Dalsza część pojedynku to już kompletna dominacja maszyny, jaką stał się od przybycia Hansiego Flicka zespół z Bawarii. Die Roten podwoili prowadzenie, a ozdobą widowiska było fantastyczne uderzenie Corentina Tolisso. 26-letni pomocnik kapitalnie przymierzył z dystansu w samo okienko bramki strzeżonej przez Jana Oblaka i tym samym jego gol stał się murowanym kandydatem do miana trafienia kolejki, a być może nawet całych rozgrywek. Bayern nadspodziewanie łatwo wywalczył więc na inaugurację LM trzy punkty, wszak mało kto spodziewał się, że Atlético da sobie wbić aż cztery gole.

Sporym zaskoczeniem był także remis Interu z Borussią Mönchengladbach na Stadio Giuseppe Meazza (2:2). Dodatkowy niepokój Antonio Conte może budzić fakt, że jedno „oczko” zostało wyrwane przez jego piłkarzy rzutem na taśmę dopiero w 90. minucie meczu. Równolegle na Johan Cruyff Arena będąca ostatnio w lekkim kryzysie ekipa Liverpoolu pokonała Ajax Amsterdam po samobójczym trafieniu Nicolása Tagliafico. Ogólnie rzecz biorąc spotkanie było bardzo wyrównane, jednak zabrakło w nim przede wszystkim spięć podbramkowych, na które z pewnością liczyli kibice. The Reds w dalszym ciągu nie przekonują, ale mogą cieszyć się z trzech zdobytych punktów. Z pozostałych pojedynków zwycięsko wychodzili faworyci – Manchester City prawidłowo zareagował na szybko straconą bramkę i pokonał na własnym obiekcie FC Porto (3:1), Atalanta zafundowała w Danii bezradnemu Midtjylland przyspieszony kurs gry w piłkę (4:0), natomiast Olympiakos Pireus po zaciętej batalii ostatecznie pogrążył Olympique Marsylia (1:0).

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*