Wtorkowe spotkania zakończyły wrześniową serię zmagań w nowej edycji UEFA Nations League. Swoje mecze wygrali mistrzowie Europy oraz mistrzowie świata, choć Francuzom ponowny triumf nad reprezentacją Chorwacji nie przyszedł łatwo. Kolejne wysokie zwycięstwo zanotowała również drużyna Czerwonych Diabłów.
Najciekawszym starciem w 2. kolejce Ligi A był rewanż za finał Mistrzostw Świata 2018 na moskiewskich Łużnikach. W przeciwieństwie do sobotniego meczu wyjazdowego z Portugalią, tym razem Vatreni postawili rywalowi znacznie trudniejsze warunki i od pierwszych minut starali się zdominować nieco zagubionych Francuzów. Chorwaci bez trudu przedostawali się pod pole karne Hugo Llorisa, a swoją przewagę udokumentowali po stałym fragmencie gry. Efektownym strzałem z półwoleja popisał się Dejan Lovren, który w ubiegłym miesiącu zamienił Liverpool FC na Zenit Petersburg.
🇭🇷 Lovren puts Croatia ahead at the Stade de France 💪#NationsLeague pic.twitter.com/RrFtDX3plu
— UEFA EURO 2024 (@EURO2024) September 8, 2020
Podopieczni Zlatko Dalicia nie zwalniali tempa i wydawało się, że w pełni kontrolują przebieg wtorkowej rywalizacji. W samej końcówce pierwszej połowy zniweczyli jednak wcześniejszy wysiłek, tracąc dwa gole w odstępie zaledwie trzech minut. Najpierw kapitalną akcję zespołową wykończył strzałem z bliska Antoine Griezmann, a chwilę później znakomite podanie Ben Yeddera na gola zamienił Anthony Martial.
Anthony Martial has now been directly involved in three goals in his last five starts for France:
⚽️ vs. Italy
🅰️ vs. Germany
🅰️ vs. CroatiaBig game player. pic.twitter.com/e6ALHdjGiZ
— Squawka (@Squawka) September 8, 2020
Pierwszy kwadrans po przerwie ponownie należał do ekipy z Bałkanów, która szybko zdołała doprowadzić do wyrównania. Genialne prostopadłe podanie Kovačicia do Brekalo zaowocowało trafieniem na 2:2. Wtedy duma mistrzów świata została podrażniona na tyle, że już do końcowego gwizdka nie pozwolili oddać przeciwnikom ani jednego celnego strzału, zaś sami skutecznie wyegzekwowali dwa stałe fragmenty gry – rzut rożny (Dayot Upamecano) oraz „jedenastkę” (Olivier Giroud). Trójkolorowi powtórzyli zatem finałowy rezultat sprzed dwóch lat, jednak tym razem bez zakażonych koronawirusem Paula Pogby czy Kyliana Mbappé, którzy w Moskwie wpisali się na listę strzelców.
Efektowną serię zwycięstw kontynuuje także Portugalia. Obrońcy tytułu najlepszej drużyny na Starym Kontynencie wygrali we wtorek swój 9 mecz na 10 rozegranych od czerwca ubiegłego roku (jedyna porażka na wyjeździe z Ukrainą 1:2). Na Friends Arena w Sztokholmie piłkarze Santosa nie pozostawili złudzeń gospodarzom, wygrywając pewnie 2:0. Oba gole zdobył bijący rekord za rekordem Cristiano Ronaldo. Snajper Juventusu Turyn przekroczył właśnie imponującą barierę 100 bramek w karierze reprezentacyjnej, a dodatkowo uczynił to w spektakularnym stylu.
Miano jednego z faworytów do końcowego triumfu na przyszłorocznym EURO potwierdzili także Belgowie, rozbijając na własnym terenie Islandię aż 5:1. Katem ekipy Strákarnir okkar ponownie okazał się Michy Batshuayi, który w drugiej kolejnej konfrontacji z tym rywalem ustrzelił dublet. Po jednym trafieniu dołożyli natomiast Witsel, Mertens oraz wrześniowy debiutant z Anderlechtu, 18-letni Jérémy Doku.
W niższych dywizjach miano zespołów niepokonanych zachowały Gruzja i Macedonia Północna, które podzieliły się punktami na stadionie w Tbilisi, a także Czarnogóra. Triumf nad Luksemburgiem zapewnił drużynie Faruka Hadžibegicia gol z rzutu karnego w doliczonym czasie gry zdobyty przez Fatosa Beqiraja – nowego piłkarza Wisły Kraków.
🚨 RESULTS 🚨
Performance of the night was from ______
🇵🇹 Ronaldo reaches 101-goal landmark with Portugal
🇫🇷 France win six-goal thriller
🇧🇪 Batshuayi double helps sink Iceland #NationsLeague— UEFA EURO 2024 (@EURO2024) September 8, 2020