Ostatni ligowy weekend przed przerwą na rozgrywki reprezentacyjne stał pod znakiem kilku znakomitych występów kadrowiczów Jerzego Brzęczka, którego najprawdopodobniej zabraknie na październikowym zgrupowaniu ze względu na koronawirusa. Cały świat w osłupienie ponownie wprawił Robert Lewandowski, który w fascynującym boju z Herthą Berlin zdobył aż 4 gole i zapewnił Bayernowi wygraną w doliczonym czasie gry. Do zwycięstwa swojej drużyny wydatnie przyczynił się także stoper Jan Bednarek (Southampton), zaś jeden punkt uratował Augsburgowi heroiczny Rafał Gikiewicz. Tymczasem na Półwyspie Apenińskim więcej niż o boiskowych dokonaniach piłkarzy mówiło się o niedoszłym hicie na Allianz Stadium.
Najciekawsze starcie z perspektywy polskich fanów Premier League odbyło się w ten weekend na Elland Road. Chwaleni zewsząd zawodnicy Marcelo Bielsy na początku rywalizacji z Manchesterem City dali się mocno zepchnąć do defensywy i do przerwy przegrywali po golu Raheema Sterlinga. Po zmianie stron argentyński szkoleniowiec dokonał jednak dwóch roszad personalnych, które zmieniły obraz gry. 20-letni Ian Poveda wniósł mnóstwo ożywienia na skrzydle, zaś Rodrigo wykorzystał błąd Edersona i Leeds United sprawiło niemałą niespodziankę, remisując z jednym z głównych kandydatów do tytułu.
Kolejne udane zawody ma za sobą Mateusz Klich, który zaliczył 100% celnych podań, a dodatkowo zaprezentował kilka efektownych zagrań na tle regularnie wzmacnianego zespołu Pepa Guardioli (w sobotę zadebiutował sprowadzony za 68 mln € stoper Rúben Dias – przyp. red.).
Rewelacjami pierwszej fazy sezonu w angielskiej elicie pozostają Everton i Aston Villa. Podopieczni Carlo Ancelottiego zaaplikowali 4 gole Brighton & Hove Albion, a fantastyczne spotkanie rozegrał sprowadzony latem James Rodríguez. Kolumbijski rozgrywający ustrzelił dublet oraz zaliczył asystę przy trafieniu Yerrego Miny. Swój dorobek bramkowy powiększył też Dominic Calvert-Lewin, który wciąż znajduje się na szczycie klasyfikacji najlepszych strzelców (6 trafień ex aequo z Sonem – dod. red.). Jeszcze lepiej spisała się Aston Villa, demolując na swoim stadionie aktualnego mistrza Anglii 7:2 (hat-trick Watkinsa, dublet Grealisha). Dość powiedzieć, iż jest to najwyższa porażka Liverpoolu pod wodzą Jürgena Kloppa! Tylu bramek w jednym meczu The Reds nie stracili od 57 lat…
7 – Liverpool are the first reigning English top-flight champions to ship seven goals in a league match since Arsenal against Sunderland in September 1953. Embarrassed. #AVLLIV pic.twitter.com/CAnLAPG7b5
— OptaJoe (@OptaJoe) October 4, 2020
„Aston Villa spisała się naprawdę dobrze, ale też jej w tym pomogliśmy. Taka gra nie powinna się wydarzyć i nie potrafię tego wyjaśnić. […] Jestem na tyle dorosły, żeby wiedzieć, że w futbolu mogą dziać się dziwne rzeczy. W kilku chwilach było jednak widać, że gospodarze bardziej chcieli wygrać ten mecz i to jest coś, co mi się nie podoba” – skomentował kompromitację na Villa Park niemiecki menedżer LFC.
Zwycięstwa odniosły również stołeczne Chelsea (4:0 z Crystal Palace, dwa gole Jorginho z rzutów karnych), Arsenal (2:1 z Sheffield United) oraz West Ham United, który na King Power Stadium zdominował niepokonane dotychczas Leicester City i sensacyjnie wygrał 3:0. Dobrze zorganizowane Młoty nie dopuściły do poważnego zagrożenia we własnej „szesnastce“, dzięki czemu Łukasz Fabiański mógł cieszyć się z drugiego czystego konta w bieżącej kampanii.
Back-to-back @premierleague wins💪#coyi #westham #LEIWHU pic.twitter.com/401FXYCv8y
— Łukasz Fabiański (@LukaszFabianski) October 4, 2020
Na październikowe zgrupowanie w dobrym nastroju przyjedzie też Jan Bednarek. Southampton uporało się na własnym obiekcie z beniaminkiem z West Bromwich (2:0), a defensor ze Słupcy skutecznie powstrzymywał ofensywnych graczy The Baggies na czele z Callumem Robinsonem. Lokalny serwis Saints Marching ocenił świetny występ naszego kadrowicza na 8 w skali 1-10, zaś fachowy portal WhoScored przyznał mu notę 7,3/10.
Wyjątkowo jednostronna okazała się natomiast konfrontacja José Mourinho z byłym pracodawcą. Wielkie strzelanie na Old Trafford błyskawicznie rozpoczęły Czerwone Diabły, ale potem do siatki trafiali tylko przyjezdni. Zadanie ułatwiła Spurs czerwona kartka dla Anthony’ego Martiala, jaką Francuz otrzymał za uderzenie w twarz Erika Lameli. Katem United okazał się Heung-min Son. Koreańczyk znajduje się obecnie w wybornej formie – cztery ostatnie występy w jego wykonaniu, wliczając popis w „Teatrze Marzeń”, to aż 7 goli i 3 decydujące podania!
5 – Jose Mourinho's Tottenham side have equalled the biggest ever margin of victory (6-1) for a manager vs a former club in the @PremierLeague and the biggest since Brendan Rodgers' Liverpool beat Swansea 5-0 in February 2013. Destroyed. pic.twitter.com/v0DDy0sUT0
— OptaJoe (@OptaJoe) October 4, 2020
Ciekawie zapowiadające się starcie Atlético z Villarrealem okazało się kompletnym rozczarowaniem, czyli podziałem punktów bez jakiejkolwiek zdobyczy bramkowej. Dla piłkarzy Diego Pablo Simeone był to drugi z rzędu remis, który oddalił ich od lokalnego rywala z Estadio Santiago Bernabéu na 5 „oczek” (Los Colchoneros mają rozegrane jedno spotkanie mniej – przyp. red.). W tej serii gier Królewscy pokonali na Ciutat de València Levante 2:0.
Pierwsze punkty w sezonie zgubiła Barcelona, choć trzeba przyznać, że rywal z Andaluzji postawił Messiemu i spółce niezwykle wymagające warunki. Sevilla szybko wyszła na prowadzenie za sprawą Luuka de Jonga, ale była w stanie utrzymać je przez zaledwie kilkadziesiąt sekund – do wyrównania doprowadził Philippe Coutinho. Później górę wzięła już taktyka, dlatego rezultat nie uległ zmianie.
Niestety potem już tylko bez gazu szklanki… https://t.co/AumnTVaGyb
— Leszek Orłowski (@Leszek_Orlowski) October 4, 2020
Damian Kądzior nie otrzymał tym razem od trenera José Luisa Mendilibara choćby minuty, ale bez naszego skrzydłowego SD Eibar uporał się w delegacji z Realem Valladolid (2:1). Następna okazja na zebranie doświadczenia na poziomie LaLiga nadarzy się 18 października, kiedy to Los Armeros podejmą u siebie Osasunę.
Porażkę w krajowym Superpucharze wicemistrz Niemiec błyskawicznie powetował sobie w ligowym meczu przeciwko Freiburgowi. Borussia Dortmund zwyciężyła 4:0, a połowa dorobku bramkowego to dzieło fenomenalnego norweskiego snajpera. Erling Braut Håland ma na koncie 4 trafienia w nowym sezonie Bundesligi, aczkolwiek nie wyprzedza już Roberta Lewandowskiego w rywalizacji o tytuł Torschützenkönige. W niedzielę Piłkarz Roku UEFA dał bowiem prawdziwy popis na Allianz Arenie, kompletując piłkarską karetę przeciwko berlińskiej Hercie.
Kapitan Biało-Czerwonych ma teraz 251 goli zdobytych dla Bayernu i ponad pół tysiąca w seniorskiej karierze! Warto również odnotować udane wejście na murawę Krzysztofa Piątka, który przy golu Matheusa Cunhy zanotował asystę.
W takich samych rozmiarach, co ekipa Luciena Favre’a, półfinalista ubiegłej edycji Champions League odprawił w tej kolejce FC Schalke 04. Efekt nowej miotły zdecydowanie nie zadziałał zatem w starciu z mającym mistrzowskie aspiracje RB Leipzig, co więcej, niektórzy eksperci twierdzą, że zatrudniony pod koniec września trener Manuel Baum, może niedługo podzielić los swojego poprzednika – Davida Wagnera.
Rafał Gikiewicz show – tak można w skrócie podsumować konfrontację Wolfsburga z Augsburgiem, w której główną rolę odegrał polski bramkarz! Popularny „Giki” zaliczył aż 6 udanych interwencji, imponując zwłaszcza znakomitym refleksem, dzięki czemu goście wywieźli z Volkswagen Areny cenny punkt.
RAFAŁ GIKIEWICZ.#WOBFCA | 0-0 (53') pic.twitter.com/I9VaQELG8A
— FC Augsburg (@FCA_World) October 4, 2020
Nie zmieniła się niestety pozycja Marcina Kamińskiego, który potyczkę Stuttgartu z Bayerem Leverkusen (1:1) oglądał tylko z perspektywy ławki rezerwowych.
W tygodniu SSC Napoli poinformowało, że dwóch piłkarzy pierwszego zespołu – Eljif Elmas i Piotr Zieliński – uzyskało pozytywne wyniki badań na obecność wirusa SARS-CoV-2 w organizmie. Zakażenia reprezentantów Polski i Macedonii Północnej dość nieoczekiwanie okazały się brzemienne w skutkach dla całego klubu. Gotowa do wyjazdu na Allianz Stadium drużyna Partenopeich nie została z tego powodu zgody od lokalnej instytucji sanitarnej, aby opuścić stolicę Kampanii! Szlagierowy pojedynek z Juventusem miał zostać rozegrany w niedzielę o godz. 20:45, a ostatecznie w ogóle się nie odbył i najpewniej zostanie zweryfikowany jako walkower dla mistrza Italii.
Ależ z tego będzie afera. Przedstawiciele ASL informują, że gdyby Napoli udało się do Turynu, groziłaby im odpowiedzialność karna za złamanie prawa. A liga każe grać i będzie walkower dla Juve + podobno dodatkowy minusowy punkt.
Przecież De Laurentiis oszaleje tam ze złości. https://t.co/PoUTZIKXXP
— Bartek Szulga (@BartekSzulga) October 4, 2020
Ze względu na ognisko koronawirusa w zespole Genoi nie odbył się także sobotni mecz z Torino na Stadio Luigi Ferraris. Pozostałe spotkania udało się jednak rozegrać zgodnie z harmonogramem, a najciekawiej było w Bergamo (Atalanta rozgromiła 5:2 Cagliari z Sebastianem Walukiewiczem w składzie) oraz w Rzymie, gdzie Lazio zremisowało z Interem 1:1. Zarówno gospodarze, jak i goście kończyli mecz w osłabieniu po czerwonych kartkach dla Ciro Immobile i Stefano Sensiego.
W konfrontacji dwóch drużyn z Polakami w wyjściowych składach lepsza okazała się Sampdoria Bartosza Bereszyńskiego, która pokonała na wyjeździe Fiorentinę Bartosza Drągowskiego. Golkiper z Białegostoku powinien lepiej zachować się zwłaszcza przy uderzeniu Valerio Verre, który przelobował go z linii pola karnego. Z kolei prawy obrońca Blucerchiatich zagrał poprawnie, ale znacznie więcej niż o jego piątkowym występie mówiło się w weekend o możliwym odejściu 28-latka do tureckiego Beşiktaşu.
Po bolesnym laniu od Interu w środku tygodnia (2:5), szybko zdołali odbudować się gracze Benevento. Beniaminek z Kamilem Glikiem na środku defensywy skromnie pokonał u siebie 1:0 Bolognę Łukasza Skorupskiego. Zabrzanin nie miał szans na skuteczną obronę strzału Gianluki Lapaduli z bliskiej odległości, ale z pozostałymi uderzeniami poradził sobie bez zarzutu.
Continuiamo cosi!Lavoro,cuore,umilita..🟡🔴#forza #strega pic.twitter.com/62zXb2mdc9
— Kamil Glik (@kamilglik25) October 4, 2020
Pozyskanie przez mistrza Francji nowego bramkarza Alexandre’a Letelliera spowodowało, że szanse na jakiekolwiek występy Marcina Bułki w pierwszym zespole Paris Saint-Germain zostały zredukowane niemal do zera. Aby nie ograniczyć swojej kariery wyłącznie do treningów z Neymarem czy Kylianem Mbappé, polski golkiper musiał udać się na wypożyczenie. Do końca rozgrywek 2020/21 będzie więc bronił barw drugoligowej hiszpańskiej Cartageny.
⚫️⚪️ Ya está siendo presentado @marcin_bulka como nuevo jugador del FC Cartagena.
🎙 “El Cartagena es un gran reto para mi. He venido para crecer como jugador junto al equipo”.
➡️ #BulkaAlbinegro pic.twitter.com/46AkKFNsHh
— FC Cartagena (@FCCartagena_efs) October 1, 2020
Jedynym Polakiem w Ligue 1 pozostał Radosław Majecki, który na razie zdecydowanie przegrywa w AS Monaco rywalizację o miejsce między słupkami z Benjaminem Lecomtem. Były legionista znalazł się w gronie zmienników na niedzielny pojedynek ze Stade Brestois 29, który ekipa z Księstwa niespodziewanie przegrała 0:1.
Wyborny start Pawła Bochniewicza w nowym klubie nie przeszedł niezauważony w Holandii. Były kapitan Górnika Zabrze trafił do jedenastki miesiąca Eredivisie! W piątek Heerenveen z Polakiem na środku obrony zremisowało natomiast 1:1 z Utrechtem na wyjeździe i nadal pozostaje niepokonane w nowym sezonie.
Znakomite wejście z ławki rezerwowych zaliczył tymczasem Patryk Klimala. Losy meczu z St. Johnstone mistrzowie Szkocji rozstrzygnęli dopiero w doliczonym czasie, a drugie trafienie dla Celtiku to właśnie dzieło pochodzącego że Świdnicy napastnika. Dzięki trzem punktom wywalczonym w dramatycznych okolicznościach na McDiarmid Park podopieczni Neila Lennona zachowali minimalną stratę do lidera Scottish Premiership, z którym za niespełna dwa tygodnie zmierzą się w kultowych Old Firm Derby.
90+3' – @KlimalaPatryk gets up after a bad challenge to smash the ball home!!!
🔵 0⃣-2⃣ 🍀 #STJCEL https://t.co/AFCxJojdM7
— Celtic Football Club (Stateside🇺🇸) (@CelticFC) October 4, 2020
Po przymusowej pauzie za kartki do podstawowej jedenastki Lokomotiwu Moskwa wrócił Grzegorz Krychowiak. Stołeczny zespół, w którym na prawej obronie pewne miejsce ma Maciej Rybus, pokonał FK Chimki 2:1, a Polacy zebrali od zagranicznych dziennikarzy pochlebne recenzje.