Osłabiony Lech Poznań długo stawiał czoła liderowi szkockiej ekstraklasy, jednak mimo dobrego wrażenia wciąż nie wywalczył żadnego punktu w grupie D. Katem Kolejorza okazał się rezerwowy Alfredo Morelos, który w ubiegłym roku mocno zaszedł za skórę Legii Warszawa. Porażka z drużyną Stevena Gerrarda nie przynosi jednak Moderowi i spółce wstydu, zwłaszcza że pod wodzą byłego znakomitego pomocnika Rangersi wygrali aż 63% wszystkich spotkań.
Po 427 dniach na legendarny stadion Ibrox przyjechała kolejna polska drużyna. Przed rokiem marzeń o awansie do fazy grupowej UEFA Europa League podopieczni Gerrarda pozbawili warszawską Legię dopiero w doliczonym czasie gry (trafienie Alfredo Morelosa – przyp. red.). Od tego czasu wiele się jednak w niebieskiej części Glasgow zmieniło. Rangersi pewnie prowadzą w Scottish Premiership, mając sześciopunktową przewagę nad odwiecznym rywalem zza między. Co więcej, w połowie października po raz drugi z rzędu potrafili pokonać Celtic na jego terenie, co nie zdarzyło się od bagatela 25 lat! Z poprzednich 15 spotkań na wszystkich frontach wygrali aż 13, notując fantastyczny bilans bramkowy 40:4.
– First rangers team to win back to back old firms since 2009
– First rangers team to win consecutive games at parkhead since 1995
– First league game Celtic haven’t had a shot on target since 2009
– Rangers top of the league pic.twitter.com/59cgl7eD9Y— Declan (@Dec_1872) October 17, 2020
Te imponujące statystyki doskonale unaoczniają skalę wyzwania, przed jakim w czwartkowy wieczór stanęła Poznańska Lokomotywa. Dodatkowym powodem do zmartwień okazały się kontuzje kilku ważnych zawodników – z powodu urazów na pokładzie samolotu lecącego na Wyspy Brytyjskie zabrakło m.in. Bohdana Butki, Đorđe Crnomarkovicia, a przede wszystkim Jakuba Kamińskiego oraz Pedro Tiby. 32-letni Portugalczyk to obecnie największa gwiazda Lecha i motor napędowy efektownych akcji konstruowanych przez zespół Dariusza Żurawia. Brak autora 3 goli oraz 6 asyst w bieżącym sezonie to strata absolutnie niepowetowana.
Bez swojego podstawowego rozgrywającego goście radzili sobie na Ibrox Stadium nadspodziewanie dobrze, aczkolwiek przez większą część pierwszej połowy gra toczyła się w środkowej strefie boiska. Największe zagrożenie ze strony The Gers płynęło po stałych fragmentach gry, strzałach z dystansu oraz dośrodkowaniach z bocznych sektorów boiska, co tylko potwierdziło charakterystykę 54-krotnego mistrza Szkocji. Najlepszą sytuację przed przerwą stworzyli jednak lechici, ale Mikael Ishak nie wykorzystał dobrego dogrania od Alana Czerwińskiego.
Sporo wieopodaniowych akcji, wyjście spod pressingu, swoboda w operowaniu piłką na połowie rywala. To na plus. W drugiej połowie przyda się większe wsparcie dla Ishaka, trzeba wprowadzić więcej piłkarzy w pole karne. Na Ibrox można wygrać!
— Krzysztof Marciniak (@Marciniak_k) October 29, 2020
Po zmianie stron znów groźnie zaatakował Kolejorz – tym razem niewiele zabrakło do szczęścia Michałowi Skórasiowi, który zaliczył niezły występ na prawym skrzydle. Gospodarze przycisnęli dopiero po wejściu na murawę swojego super snajpera z Kolumbii i od razu przyniosło to efekt bramkowy. Precyzyjne dośrodkowanie Borny Barišicia mocnym strzałem głową wykończył właśnie Morelos. Do końca meczu piłkarze Żurawia nie stworzyli już klarowej sytuacji do wyrównania rezultatu (tylko niecelne uderzenia z powietrza Marchwińskiego oraz Ishaka – dod. red.) i ponieśli drugą porażkę z rzędu na arenie międzynarodowej.
Teraz przed Dumą Wielkopolski dwie konfrontacje z belgijskim Standardem Liège, gdzie o premierowe punkty powinno być nieco łatwiej. W międzyczasie Lecha czekają natomiast trudne ligowe batalie z Legią przy Łazienkowskiej oraz z Rakowem Częstochowa przy Bułgarskiej.
3 punkty i rogale świętomarcińskie od @LechPoznan dla Rangersów… Słaba, przespana druga połowa… Dziura w obronie, Rogne najsłabszy, Marchwiński rokuje… @PrawdaFutbolu #lechpoznan – wjadą noty na YT 🇵🇱 pic.twitter.com/eiAePy6QFJ
— Roman Kołtoń (@KoltonRoman) October 29, 2020
W pozostałych meczach 2. kolejki Ligi Europy sypnęło niespodziankami – grający w mocnym składzie Tottenham przegrał na wyjeździe z Royal Antwerp FC 0:1 (Refaelov 29′), Feyenoord poległ na De Kuip z Wolfsbergerem aż 1:4 (hat-trick Michaela Liendla), zaś Slavia Praga pokonała przed własną publicznością Bayer Leverkusen 1:0 (gol Olayinki). Oprócz zespołu z Flandrii, kompletem zwycięstw mogą pochwalić się także AC Milan (3:0 ze Spartą Praga), Leicester City (2:1 z AEK Ateny), TSG 1899 Hoffenheim (4:1 z Gentem), Villarreal (3:1 z Karabachem Ağdam, dublet Paco Alcácera), SC Braga (2:1 z Zorią Ługańsk), Arsenal (3:0 z Dundalk), Benfica (3:0 ze Standardem, dwa trafienia Pizziego) oraz dość nieoczekiwanie Alkmaar (4:1 z Rijeką), Molde (1:0 z Rapidem Wiedeń) i Maccabi Tel Awiw (2:1 z Sivassporem).
⏰ RESULTS ⏰
Best performance? 🤔 #UEL pic.twitter.com/xohFBARuhb
— UEFA Europa League (@EuropaLeague) October 29, 2020