Boston Celtics po raz drugi pokonali Philadelphia 76ers w serii do czterech zwycięstw, a Toronto Raptors z trudem uporali się tym razem z Brooklyn Nets. W Konferencji Zachodniej porażki doznały już obie drużyny z Miasta Aniołów, zgodnie uznawane przed sezonem za faworytów do finałowej rozgrywki.
Tegoroczne play-offy NBA zaczęły się od sensacyjnych triumfów „ósemek” nad „jedynkami”, ale to nie koniec niespodziewanych rozstrzygnięć na Zachodzie. Środowa wygrana Portland Trail Blazers nad Los Angeles Lakers potwierdziła tylko obiegową opinię, że po fazie zasadniczej rywalizacja rozpoczyna się niejako od nowa. Nieskuteczni w starciu z drużyną Terry’ego Stottsa Jeziorowcy (zaledwie 35% skutecznych rzutów z gry, niespełna 16% zza łuku!) już podczas spotkań rozgrywanych w „bańce” w Orlando nie imponowali formą, a kontrowersyjna wypowiedź ich gwiazdora, LeBrona Jamesa, o rzekomych problemach pozaboiskowych dodatkowo podsyca emocje przed kolejnym spotkaniem zaplanowanym na piątkową noc czasu polskiego.
LeBron James and Anthony Davis are -61 in 169 minutes when they are on the floor together in the bubble (regular season and playoffs). pic.twitter.com/UKmUBvQpP3
— StatMuse (@statmuse) August 19, 2020
Pokonać drugiego faworyta z LA, a tym samym wyrównać stan rywalizacji udało się minionej nocy ekipie Dallas Mavericks. Luka Dončić rzucił tym razem „tylko” 28 punktów, na co istotny wpływ miał nadmiar przewinień, przez które Słoweniec spędził na parkiecie nieco ponad 28 minut (na 48 możliwych). Mavs byli jednak świetnie dysponowani w rzutach dystansowych (aż 44,8% skuteczności za trzy), a do tego zanotowali zaledwie 9 strat i na nic zdało się aż 35 punktów zdobytych przez Kawhiego Leonarda.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Do wyrównania w serii z Denver Nuggets doprowadzili także Utah Jazz, z rewelacyjnie dysponowanym Donovanem Mitchellem. 23-letni rzucający obrońca uzbierał aż 30 punktów (w tym 6 celnych rzutów za trzy) oraz zanotował 8 asyst, ale otrzymał tym razem solidne wsparcie ze strony rezerwowego Jordana Clarksona, który rozegrał nieco ponad 28 minut i zdobył aż 26 oczek. O dominacji koszykarzy z Salt Lake City najlepiej świadczy fakt, że w całym spotkaniu ich rywale obejmowali prowadzenie zaledwie trzykrotnie!
Clarkson held the pose after his dunk 🤭
(via @utahjazz) pic.twitter.com/K0fbmM4nEs
— NBA on ESPN (@ESPNNBA) August 19, 2020
Zgodnie z przewidywaniami przebiega na razie większość konfrontacji w Konferencji Wschodniej, gdzie także doszło już jednak do gigantycznej niespodzianki, jaką była porażka najlepszej ekipy sezonu zasadniczego, Milwaukee Bucks, ze skazywanymi na pożarcie Orlando Magic. Status zespołów niepokonanych w tegorocznych play-offach zachowały za to „dwójka” i „trójka” na Wschodzie, czyli Toronto Raptors oraz Boston Celtics. Kanadyjczycy długo przegrywali w drugim starciu z Brooklyn Nets, ale rewelacyjny finisz i kapitalna postawa znajdującego się w życiowej formie VanVleeta (24 punkty, 10 asyst) zapewniły im ostateczny triumf. Znacznie łatwiejsza przeprawa czekała Celtów, którzy objętego na początku drugiej kwarty prowadzenia nie oddali już do końca meczu. 76ers ponownie nie potrafili poradzić sobie z wszechstronnym Jasonem Tatumem, który kolejny raz rzucił im ponad 30 oczek (33 punkty, 5 zbiórek, 5 asyst).