Rok 2021 nie zaczął się łatwo dla niektórych reprezentantów Polski. Arkadiusz Milik trafił do klubu, w którym panuje niezły bałagan i który właśnie opuścił trener. Kamil Grosicki nie ma szans na regularną grę i chce wrócić do Polski. Krystian Bielik doznał natomiast kolejnej poważnej kontuzji, która prawdopodobnie wykluczy go z udziału w Mistrzostwach Europy. A Jan Bednarek właśnie przegrał ligowy mecz 0:9…
To była czwarta z rzędu porażka Southampton, ale pierwsza tak bolesna. Manchester United pokonał Świętych aż 9:0, niestety przy sporym udziale Jana Bednarka. Polski obrońca w 34. minucie strzelił gola samobójczego na 0:3, a w 86. – przy wyniku 0:6 – opuścił murawę legendarnego Old Trafford z czerwoną kartką. To była bardzo kontrowersyjna decyzja sędziów, zwłaszcza że goście grali już wtedy w osłabieniu, bowiem w 2. minucie z boiska wyleciał debiutujący w pierwszym składzie 19-latek Alexandre Jankewitz.
Co ciekawe, zespół Bednarka przegrał tak wysoko po raz drugi w ciągu półtora roku. W październiku 2019 również 0:9 uległ Leicester City. Nie jest to bynajmniej powód do dumy…
Bednarek przynajmniej gra regularnie w Premier League, na co nie może liczyć Kamil Grosicki. Po awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej Polak wylądował poza kadrą West Bromwich Albion. Dostał co prawda dwie szanse po zmianie trenera na Sama Allardyce’a i choć zaprezentował się w obu tych spotkaniach naprawdę nieźle (zaliczył nawet asystę), to za chwilę wrócił na trybuny.
To dziwny przypadek. Według polskich dziennikarzy, WBA chce się pozbyć piłkarza, który przyczynił się do awansu i jest gotowe oddać go nawet za darmo. Tyle, że sam Grosicki tym razem chyba nie pali się do odejścia – odrzucił między innymi ofertę z Nottingham Forest. Obecnie powrócił temat Legii Warszawa. Choć okienko transferowe w większości lig zamknęło się w poniedziałek 1 lutego, to nadal można dokonywać bezgotówkowych, tzw. wolnych transferów. Na to liczy Legia, która jak na razie nie dokonała żadnych wzmocnień.
Powrót „Grosika” do Polski byłby bez wątpienia hitem tej zimy, ale czy zadłużony stołeczny klub stać na opłacanie chociaż części jego pensji? Według Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl, skrzydłowy inkasuje w Anglii 40 tysięcy funtów tygodniowo. Jeśli chce marzyć o powołaniu na EURO 2020, musi jednak zmienić barwy i wrócić do regularnej gry.
Legia Warszawa chce się mocno odbić od niepowodzeń tego okna transferowego.
?Ruszyły rozmowy z Kamilem Grosickim. Czy uda się dopiąć ten deal? Nie wiem. Ale byłby hit!?https://t.co/PViVvVZC5A
— Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) February 2, 2021
Mistrzostwa Europy prawdopodobnie przejdą koło nosa Krystianowi Bielikowi. Utalentowany pomocnik ma ogromnego pecha. Na początku 2020 roku zerwał więzadło krzyżowe w prawym kolanie. Do gry wrócił dopiero w listopadzie, po 284 dniach przerwy. Szybko zdobył zaufanie menedżera Derby County, słynnego Wayne’a Rooneya, bo po prostu bardzo dobrze grał. 23-letni defensywny pomocnik w każdej ligowej kolejce potwierdzał duży potencjał, zgarniał nagrody dla piłkarza meczu i czekał na następne powołanie do reprezentacji Polski. Aż przyszedł feralny pojedynek z Bristol City, rozgrywany na fatalnej murawie. Po 30 minutach przez nikogo nieatakowany Bielik przewrócił się przy linii bocznej i ze łzami w oczach został zniesiony do szatni.
„Po prześwietleniu będziemy wiedzieć, jak poważna jest jego kontuzja. Ale to nie wygląda dobrze. Wszyscy boimy się najgorszego. Wszystko inne niż najgorsze byłoby bonusem” – mówił rozczarowany Rooney na konferencji prasowej.
Moment, w którym Krystian Bielik doznał kontuzji. Sytuacja boiskowa. Ogromny pech 😔 pic.twitter.com/rPX31iu4Ke
— SkauciUK – futbol na Wyspach (@SkauciUK) January 30, 2021
Niestety, we wtorkowe popołudnie czarny scenariusz się potwierdził. Ponowne zerwanie więzadeł w tym samym kolanie i znowu długie miesiące przerwy. Szkoda, bo młodemu piłkarzowi czas ucieka przez palce nie z jego winy, a – jak przyznał sam trener – grał ostatnio najlepszą piłkę w swojej karierze.
Krystian Bielik jest już po badaniach. Niestety zawodnik ponownie zerwał więzadła krzyżowe w kolanie.
Krystian, jesteśmy z Tobą! Wracaj szybko do zdrowia! ✊?゚ヌᄆ
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) February 2, 2021
Dwa razy więzadła krzyżowe zrywał również Arkadiusz Milik i te kontuzje odcisnęły duże piętno na jego formie. Napastnik niedawno opuścił w końcu Napoli po bardzo długiej transferowej operze mydlanej. Zdecydował się na Olympique Marsylia, ale po pierwszych kilkunastu dniach na Lazurowym Wybrzeżu może się zastanawiać, czy był to dobry krok.
W sobotę miał wyjść w pierwszym składzie na mecz z Rennes, ale spotkanie zostało odwołane po tym, jak do ośrodka treningowego Marsylii wtargnęli chuligani. Pseudokibice są wściekli na politykę klubu, który ostatnio rozczarowuje. Oczekują dymisji prezesa, ale swoją złość wyładowali na piłkarzach oraz na klubowych budynkach. Podpalili je, a dodatkowo pobili jednego z zawodników – Alvaro Gonzaleza. Na szczęście nikomu nie stało się nic poważnego.
Training centre vandalised by Marseille fans who penetrated it earlier this afternoon – 25 arrests made by police, according to RMC. pic.twitter.com/Y4ir7ZJN2q
— Get French Football News (@GFFN) January 30, 2021
Minęło kilka dni, zespół OM miał normalnie przygotowywać się do kolejnego ligowego starcia, aż nagle gruchnęła wiadomość o odejściu trenera Andre Villasa-Boasa. Portugalczyk od dłuższego czasu nie dogadywał się z dyrektorem sportowym, a czarę goryczy przelało sprowadzenie Oliviera Ntchama – piłkarza, którego 43-letni szkoleniowiec wcześniej odrzucił. „Rezygnuję z posady, bo nie zgadzam się z polityką transferową klubu. Nie chcę pieniędzy, nie chcę niczego od OM, po prostu chcę odejść. Niech to będzie jasne” – wypalił Villas-Boas na konferencji prasowej. W odpowiedzi włodarze Les Phocéens zawiesili go dyscyplinarnie.
Milik pewnie niedługo będzie miał nowego trenera i zacznie regularnie grać, a może nawet strzelać gole, ale na razie dołącza do długiej listy reprezentantów Polski, którzy mają swoje problemy. Przed nowym selekcjonerem, Paulo Sousą, niełatwe miesiące.
Na zdjęciu wyróżniającym: Kamil Grosicki podczas meczu z Portugalią na EURO 2016; foto: Chensiyuan / Wikipedia