PŚ w Titisee-Neustadt: Sobota dla Polaków, niedziela dla Norwegów. Stoch dogonił Małysza!

Potrzebujesz ok. 4 min. aby przeczytać ten wpis

Kamil Stoch wygrał sobotnie zawody w niemieckim Titisee-Neustadt, a trzeci był Piotr Żyła. W niedzielę Polakom nie poszło już tak dobrze, a triumfował lider Pucharu Świata – Halvor Egner Granerud.

Karuzela Pucharu Świata nie zwolniła po Turnieju Czterech Skoczni, a polscy skoczkowie zdołali utrzymać wysoką dyspozycję po przenosinach do uzdrowiskowego Titisee-Neustadt. Przynajmniej przez jeden dzień. W sobotnim konkursie indywidualnym najlepszy był bowiem Kamil Stoch, który w pierwszej serii skoczył 139 metrów, a w drugiej poprawił się jeszcze o pięć. Trzecie miejsce zajął Piotr Żyła (143 i 139,5 m). Naszych reprezentantów rozdzielił jedynie Halvor Egner Granerud (137,5 i 138 m).

Tym samym Stoch zrównał się z Adamem Małyszem pod względem liczby wygranych konkursów Pucharu Świata – obaj mają ich po 39. Zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni wyznał, że podczas oddawania skoku nawet nie wiedział, że ściga legendę. „Właśnie przed chwilą mi powiedzieli. Może kiedyś będzie miało to dla mnie znaczenie. Na tę chwilę cieszę się tym, co jest” – powiedział w rozmowie z TVP Sport. Stoch ma też 76 miejsc na podium PŚ, co pozwoliło mu dogonić w historycznej klasyfikacji słynnego Mattiego Nykänena oraz Thomasa Morgensterna. Zajmują teraz wspólnie piąte miejsce.

W sobotę po pierwszej serii liderem był Dawid Kubacki, ale w drugiej trafił na złe warunki i spadł na siódme miejsce. Oddał skoki na 143 i 128 metrów. Piątą pozycję – najlepszą w karierze – zajął natomiast Andrzej Stękała (143,5 i 134 m). Jakub Wolny był 11., Paweł Wąsek 28., a Aleksander Zniszczoł 39.

To był polski dzień chwały w Titisee-Neustadt, tymczasem zwycięzcy nie usłyszeli Mazurka Dąbrowskiego, bo organizatorom przytrafiła się techniczna wpadka i nasz hymn nie został odtworzony podczas dekoracji. „Przepraszamy Kamila i naszych polskich przyjaciół. Nie chcieliśmy ich skrzywdzić. Zawiodła technika” – napisano następnego dnia w oficjalnym komunikacie.

Polscy kibice liczyli, że zrekompensują to sobie w niedzielę, ale ten dzień należał z kolei do Norwegów. O pierwsze miejsce powalczyli Halvor Granerud z Danielem Andre Tande. Ostatecznie wygrał lider PŚ. Zawdzięcza to pierwszej próbie na 140 m, wszak w drugiej obaj skoczyli po 138 m. Trzecie miejsce zajął Stefan Kraft (138 i 136 m), dla którego jest to pierwsze podium w tym sezonie.

Tym razem najlepszy z Polaków był Kubacki, który zajął szóste miejsce (134 i 137 m), zaś na dziewiątej lokacie uplasował się Wolny (136 i 134 m). Zawodnik, który jeszcze kilka dni temu startował tylko w Pucharze Kontynentalnym, osiągnął najlepszy wynik w karierze na dużej skoczni.

Tym razem rozczarowali Stoch (123,5 i 131 m) i Żyła (129 i 131,5 m). Już po nieudanych skokach w pierwszej serii obaj wiedzieli, że tego dnia nie powalczą o podium. Lepsze próby w drugiej serii pozwoliły im jednak zająć odpowiednio 17. i 16. miejsce. 21. był Stękała, 28. Zniszczoł, a 30. Wąsek. Wszyscy biało-czerwoni dostali się do rundy finałowej.

„To były intensywne dwa tygodnie. Wszyscy chcemy wrócić do domu, zregenerować się. Z emocjonalnego punktu widzenia uważam, że wzniosłem się na wyżyny. Myślę, że dni treningowe, już bez rozgrywania zawodów, będą dla mnie owocne” – podsumował zmęczony Stoch, który w klasyfikacji generalnej PŚ jest trzeci i do prowadzącego Graneruda traci 326 punktów. Kubacki jest czwarty (475 pkt straty), a Żyła piąty (479).

Teraz rywalizacja wraca do Polski. W sobotę 16 stycznia w Zakopanem odbędzie się konkurs drużynowy, a w niedzielę – indywidualny. Tym razem bez kibiców, co pod Wielką Krokwią będzie szczególnie odczuwalne.

„Na pewno nie będzie to takie Zakopane, jak zawsze. Przykro, że tak to wygląda, ale myślę, że z kibicami ryzyko byłoby zbyt duże. Trzeba to jakoś przeżyć” – przyznał Kubacki, który teraz wraca do domu, by pierwszy raz zobaczyć nowo narodzoną córeczkę Zuzannę.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*