Halvor Egner Granerud wygrał oba konkursy indywidualne Pucharu Świata w niemieckim Klingenthal. Rewelacyjny Norweg ma już na koncie dziesięć triumfów w tym sezonie. W sobotę na podium stanął Kamil Stoch, formą błysnął też Dawid Kubacki.
Wiatr (choć nie tak silny, jak w Willingen), ciągłe zmiany belki startowej i znakomita forma Graneruda – z tego zapamiętamy pierwszy weekend lutego w Klingenthal. W sobotę znakomity Norweg odleciał rywalom. Drugiego na podium Kamila Stocha wyprzedził o 12,6 punktu, a trzeciego Bora Pavlovčiča o 13,4.
To był generalnie udany dzień dla Polaków. W pierwszej dziesiątce zmieściło się ich jeszcze dwóch. Piotr Żyła był czwarty, a Dawid Kubacki szósty. Rozdzielił ich inny Słoweniec, Anže Lanišek. 14. miejsce zajął Jakub Wolny, 21. Andrzej Stękała, a 30. Klemens Murańka. Do drugiej serii nie dostał się 43. Tomasz Pilch.
22-letni Pavlovčič w Klingenthal był w świetnej formie i w ostatnich tygodniach wyrasta na jednego z liderów słoweńskiej kadry. W niedzielę był drugi, do Graneruda stracił zaledwie 0,7 punktu. Trzecie miejsce zajął Niemiec Markus Eisenbichler. Stoch tym razem był szósty, a Kubacki – siódmy. W drugiej serii skoczył aż 146 metrów – tylko o pół metra krócej od rekordu Vogtland Areny, który od 2011 roku należy do Michaela Uhrmanna. Miał jednak prawo narzekać na zbyt niskie noty od sędziów.
Pół metra zabrakło 𝐃𝐚𝐰𝐢𝐝𝐨𝐰𝐢 𝐊𝐮𝐛𝐚𝐜𝐤𝐢𝐞𝐦𝐮 do rekordu skoczni w 𝐊𝐥𝐢𝐧𝐠𝐞𝐧𝐭𝐡𝐚𝐥 😱 Odpali z formą na obronę tytułu mistrza świata❓🤔#skokoholicy #tvpsport #skijumpingfamily pic.twitter.com/HVTxeF2QdQ
— TVP SPORT (@sport_tvppl) February 7, 2021
Warunki pozwalały na bardzo dalekie skoki, co chwilę później potwierdził Pavlovčič, szybując również na 146. metr. Organizatorzy nie chcieli ryzykować i co dalszy skok przesuwali belkę w dół. Druga seria zaczęła się od czternastej, a skończyła na ósmej. Startując z tak krótkiego rozbiegu (co było akurat decyzją trenera) Granerud i tak osiągnął 140,5 metra.
Dziesiąte zwycięstwo w tym sezonie potwierdziło dominację 24-latka z Oslo i umocniło jego prowadzenie w klasyfikacji generalnej. „Brak mi słów. Nie spodziewałem się, że taka forma kiedykolwiek nadzieje. Marzyłem o tym, ale nie wierzyłem, że to możliwe. Czuję się fantastycznie” – przyznał w rozmowie z TVP Sport.
W niedzielę w Klingenthal 17. miejsce zajął Żyła, 18. Stękała, 20. Wolny, a do drugiej serii nie awansowali Murańka (36.) i Pilch (37.).
"Halvor Egner Granerud, na następnych zawodach Cię pokonam!"
Norweg znów najlepszy#ZimaJestNasza #skijumpingfamily #Klingenthal pic.twitter.com/iWM0PXntNG
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) February 7, 2021
Teraz Puchar Świata… wraca do Zakopanego. Stolica polskich Tatr wyjątkowo zastąpi chińskie Zhangjiakou, które ze względu na pandemię wycofało się z organizacji dwóch konkursów indywidualnych 13 i 14 lutego. Przed miesiącem Granerud nie radził tu sobie najlepiej i narzekał na najazd przygotowany przez gospodarzy. Wygrał jego rodak, Marius Lindvik.
Co ciekawe, dużo bardziej wymagający weekend mają za sobie skoczkowie startujący w znacznie mniej prestiżowym Pucharze Kontynentalnym. W piątek i sobotę w Willingen w ciągu niecałych 24 godzin rozegrano… cztery konkursy! Wszystko znowu przez wiatr, który uniemożliwił rywalizację w niedzielę. Co więcej, wszystkie cztery wygrał jeden zawodnik. Austriak Ulrich Wohlgenannt zdeklasował konkurencję i w pewien sposób przeszedł do historii.
Na zdjęciu wyróżniającym: Vogtland Arena w Klingenthal; foto: Sophie Kümmling / Wikipedia