Puchar Świata w Zakopanem: Polacy drudzy w drużynówce, ale indywidualnie bez podium

Potrzebujesz ok. 3 min. aby przeczytać ten wpis

Za nami weekend z Pucharem Świata w skokach narciarskich na Wielkiej Krokwi. W Zakopanem indywidualnie triumfował Norweg Marius Lindvik, a w sobotnim konkursie drużynowym najlepsza była Austria. Polacy zajęli drugie miejsce, choć długo prowadzili.

W sobotę drużyna Michala Doležala wystartowała w kolejności: Piotr Żyła, Kamil Stoch, Andrzej Stękała i Dawid Kubacki. W pierwszej serii skoczyli kolejno 136, 131, 137 oraz 131 metrów i pewnie prowadzili z przewagą 21,8 punktu nad Austrią.

Żyła, który tego dnia świętował 34. urodziny, nie zawiódł również w drugiej serii. Wiedział, że nie poskacze w niedzielnym konkursie indywidualnym, ponieważ w piątkowych kwalifikacjach został zdyskwalifikowany za nieprawidłowy kombinezon, dlatego w rywalizacji zespołowej dawał z siebie wszystko.

W trudnych warunkach dobry skok na 126,5 m oddał również Stoch i przewaga ok. 21 punktów nad Austrią nadal wydawała się bezpieczna. Marius Lindvik przy silnym wietrze osiągnął aż 144,5 m, czyli w okolicach rekordu skoczni. Niestety, presji nie wytrzymał Andrzej Stękała. Najmniej doświadczony z biało-czerwonych skoczył tylko 115,5 m i straciliśmy prowadzenie.

133,5 m Kubackiego w ostatniej próbie nic już nie dało. Przegraliśmy z Austrią o 8,9 punktu. Po konkursie Stękała był podłamany. „Cieszę się z chłopakami, że stoimy na podium, ale boli mnie bardzo, że to z mojej winy jest to drugie miejsce. Przepraszam za ten drugi skok. Coś nie wyszło” – przyznał. Koledzy go jednak pocieszali. „Oj tak, drugie miejsce jest z winy Andrzeja, bo gdyby go nie było w drużynie, to byśmy byli pewnie poza podium” – ocenił Stoch.

W niedzielę 25-latek z Zakopanego powetował sobie rozczarowanie. W konkursie indywidualnym zajął piąte miejsce, czym wyrównał najlepszy wynik w karierze – skoczył 134 i 136,5 metra. Po pierwszej serii był nawet czwarty, ale rywale tego dnia byli w znakomitej formie. Zwłaszcza Lindvik, który w drugiej serii oddał skok na 145,5 m, dzięki czemu wyprzedził Anže Laniška i wygrał konkurs na Wielkiej Krokwi. Słoweniec był drugi, a podium uzupełnił rodak Lindvika, Robert Johansson. Rozczarowała czołówka klasyfikacji generalnej. Lider Halvor Egner Granerud zakończył zawody na odległym 23. miejscu, Markus Eisenbichler był 8., a Kamil Stoch 11.

Dla reszty biało-czerwonych też nie był to szczególnie udany dzień. Dawid Kubacki zajął 15. miejsce, Klemens Murańka był 27. a Paweł Wąsek 28. Jakub Wolny nie dostał się do drugiej serii (33.).

Za nami połowa tego sezonu Pucharu Świata. Odbyło się już 14 z 28 konkursów. Co ważne, cykl wróci jeszcze do Polski – w dniach 12-14 lutego odbędą się dwa dodatkowe konkursy w Zakopanem. FIS przyznał bowiem Polakom organizację zawodów w miejsce chińskiego Zhangjiakou, a Polski Związek Narciarski uznał, że należy je przeprowadzić w stolicy naszych Tatr.

Teraz czas na Lahti. W sobotę w Finlandii rozegrana zostanie drużynówka, a w niedzielę rywalizacja indywidualna. Do kadry wróci 26-letni Aleksander Zniszczoł, który w minioną sobotę wygrał konkurs Pucharu Kontynentalnego w Innsbrucku. Reprezentant klubu WSS Wisła zastąpi Murańkę.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*