Trwa dominacja Halvora Egnera Graneruda. Norweg wygrał w minioną niedzielę kolejny konkurs indywidualny Pucharu Świata w Zakopanem. W sobotę niespodziewanie triumfował zaś Ryoyu Kobayashi, a na podium pierwszy raz w karierze stanął Andrzej Stękała.
To nie był zbyt udany weekend dla polskich skoczków. Cieszyć mógł się jedynie Andrzej Stękała, który w sobotę, w mocno sypiącym śniegu, zajął drugie miejsce, a do Ryoyu Kobayashiego zabrakło mu tylko 0,3 punktu. Na podium stanął jeszcze Marius Lindvik po znakomitym skoku na 141,5 metra w finałowej serii.
Po pierwszej serii liderem był Halvor Egner Granerud, ale po drugim skoku spadł na siódme miejsce. Ósmy był Piotr Żyła, 11. Dawid Kubacki, a 20. Kamil Stoch. Reszta Polaków nawet nie zmieściła się w finałowej „30”.
Granerud rozczarowanie z soboty powetował sobie w niedzielę. Tym razem, mimo wiatru w plecy, utrzymał prowadzenie po pierwszej serii. Wygrał przed Anže Laniškiem oraz Robertem Johanssonem i potwierdził, że potrafi także zwyciężać na Wielkiej Krokwi. W pierwszej siódemce znalazło się aż czterech Norwegów, na których w tym sezonie nie ma mocnych.
Ostatnio nie można tego powiedzieć o Polakach. Stękała został zdyskwalifikowany za zbyt małą wagę względem długości nart. Gdyby zjadł nieco więcej na śniadanie albo dobrał dłuższe narty, mógłby skakać dalej po pierwszej serii. Jakub Wolny i Paweł Wąsek ponownie oddali tylko po jednym skoku, a tym razem do finałowej serii nie dostał się też Żyła. Stoch był dopiero 23., a Klemens Murańka – 19. Najlepszy z Polaków, Dawid Kubacki, zajął szóste miejsce, a do tego wygrał prolog przed konkursem.
Po niedzielnych zawodach trener Michal Doležal podał kadrę na mistrzostwa świata, które rozpoczną się 23 lutego. W Oberstdorfie zobaczymy Kubackiego, Stocha, Żyłę, Stękałę, Murańkę oraz Wolnego. Ale najpierw wyjazd do Rumunii. Na skoczni normalnej (HS 97) w piątek odbędą się konkursy indywidualne mężczyzn i kobiet, a w sobotę jedyny w sezonie konkurs mieszany.
Na koniec jeszcze słowo o Granerudzie. 24-letni Norweg wygrał w tym sezonie już 11 z 21 konkursów. Tym samym wyrównał osiągnięcie Adama Małysza z jego najlepszego sezonu 2000/01. „To dla mnie nierealne. Mówimy o jednym z największych skoczków w historii, o kimś, na kogo patrzyłem, kiedy dorastałem. Był jednym z moich idoli. To niesamowite, że się z nim zrównałem” – powiedział w rozmowie z TVP Sport skoczek, który pewnie kroczy po Kryształową Kulę oraz kolejne indywidualne rekordy.
Kamil Stoch w kadrze Polski na MŚ Oberstdorf 2021. Trzykrotny mistrz olimpijski zaliczy zatem dziewiąty start na tej imprezie, wyrównując rekord Polski należący do Adama Małysza. #skijumpingfamily #ZimaJestNasza @skijumpingpl pic.twitter.com/px2mrXfEFM
— Adam Bucholz (@Bucholz_Adam) February 14, 2021
Na zdjęciu wyróżniającym: Wielka Krokiew w Zakopanem; foto: Marek Klimczewski / Wikipedia