Chociaż wygrał zdecydowanie przed czasem i nie odniósł poważniejszych obrażeń w konfrontacji z Taylorem Mabiką, to jednak na walkę o mistrzostwo świata będzie musiał jeszcze poczekać. Michał Cieślak – wbrew wcześniejszym doniesieniom medialnym – nie poleci w tym tygodniu do Londynu, aby zmierzyć się z Lawrence’m Okolie, bowiem miejsce zakażonego koronawirusem Krzysztofa Głowackiego dość nieoczekiwanie zajął Nikodem Jeżewski.
Dla Głowackiego informacja o zakażeniu to prawdziwy dramat. Obóz byłego czempiona WBO przez dług czas zabiegał bowiem o możliwość ponownego pojedynku o pas tej federacji, a przygotowania samego zawodnika trwały kilkanaście miesięcy – od skandalicznej porażki w czerwcu ubiegłego roku z Mairisem Briedisem. Kiedy wreszcie, po wielu perturbacjach, udało się doprowadzić do wyczekiwanego boju, popularny Główka przegrał w starciu z niewidzialnym wrogiem.
Jak to bywa w sporcie, pech jednego jest szansą dla kogoś innego. Długo wydawało się, że pięściarza z Wałcza zastąpi Michał Cieślak. Warunkiem miało być błyskawiczne zwycięstwo bez uszczerbku na zdrowiu podczas sobotniej gali Polsat Boxing Night 9 z Taylorem Mabiką. 31-latek wywiązał się z zadania i w niespełna sześć rund rozprawił się z muskularnym Gabończykiem. Mabika dwukrotnie lądował na deskach, a przed upływem osiemnastej minuty pojedynku zrezygnował z dalszej walki ze względu na rzekomą kontuzję ramienia.
Na początku tygodnia Cieślak miał wylecieć do Londynu, aby załatwić wszelkie formalności dotyczące potyczki z Lawrence’m Okolie’m, ale ostatecznie wspólnie ze swoim obozem podjął decyzję o rezygnacji. Na pokład samolotu zmierzającego do stolicy Zjednoczonego Królestwa niespodziewanie wsiadł więc Nikodem Jeżewski. Co ciekawe, obaj Polacy mierzyli się już ze sobą przed czterema laty, ale walka została uznana za nieodbytą, gdyż przyłapano ich na dopingu (w organizmach obu wykryto tą samą niedozwoloną substancję, Oxandrolon – przyp. red.).
Pochodzący z Kościerzyny Jeżewski znajduje się aktualnie na 6. pozycji w klasyfikacji polskich pięściarzy według renomowanego serwisu boxrec.com. 12 grudnia nie będzie oczywiście faworytem, choć do tej pory na zawodowych ringach nie przegrał (19-0-1, nie licząc wspomnianej rywalizacji z Cieślakiem).
„Propozycji walki o Mistrzostwo Świata nie odrzuca się, to wielka szansa dla Nikodema. Bardzo się cieszę, że Jeżewski będzie walczył z Brytyjczykiem Okolie o tytuł Mistrza Świata jednej z największych federacji. Z pewnością nie jest faworytem, ale znam go od lat i wiem, że to charakterny zawodnik, którego stać na sprawienie miłej niespodzianki. Był gotowy na Romana Golovashchenko, był przygotowany na Youri Kalengę i dziś jest nastawiony na najważniejszą walkę w karierze z Lawrence’m Okolie” – skomentował Krystian Każyszka, promotor Jeżewskiego i szef grupy Rocky Boxing Promotion.
Nie wiadomo natomiast, jakie pasy znajdą się w puli tego pojedynku. Jak poinformował na Twitterze Mateusz Borek, możliwe są trzy scenariusze: Pas MŚ WBO, Pas MŚ WBO Interim albo Pas regionalny WBO. Podczas londyńskiej gali, której największym wydarzeniem będzie starcie Anthony’ego Joshuy z Kubratem Pulewem, zobaczymy także w akcji innego naszego rodaka – Mariusza Wacha, który skrzyżuje rękawice z Hughie’m Fury’m.
Nikodem Jeżewski z trenerem Rafałem Kałużnym są już w samolocie do Londynu. Obaj przeszli testy przed wylotem. Wynik negatywny. Zaraz wylatują. Możliwe trzy scenariusze stawki sportowej. 1) Pas MŚ WBO 2) Pas MŚ WBO Interim 3) Pas regionalny WBO. Walcz chłopaku o swoje marzenia.
— Mateusz Borek (@BorekMati) December 6, 2020
2020rok…Wszystko na wariata,wszystko pod prąd…ale jak jest szansa-biore ją❗️a dziś wiem, że w sobotę zawalczę o MISTRZOSTWO SWIATA👊 po marzenia,po lepsze jutro🇵🇱 pic.twitter.com/1ALtBD9Fq3
— Nikodem Jeżewski (@NikodemJezewski) December 6, 2020