Legia Warszawa pokonała norweskie Bodø/Glimt 3:2 w pierwszym meczu 1. rundy kwalifikacji UEFA Champions League. Dwie bramki zdobył debiutujący w oficjalnym spotkaniu w barwach stołecznej drużyny Mahir Emreli, a dwie asysty zaliczył młodzieżowiec Kacper Skibicki. Można tylko żałować, że od tego sezonu Ligi Mistrzów nie obowiązuje już zasada premiowania goli zdobytych na wyjeździe. Rewanż za tydzień przy Łazienkowskiej 3.
Przed rozpoczęciem środowej rywalizacji na Aspmyra Stadion większość atutów była po stronie mistrza Norwegii. Bodø/Glimt grało przed własną publicznością, na bardzo niewygodnej dla rywali sztucznej nawierzchni, a ponadto znajdowało się w rytmie meczowym (w Eliteserien obowiązuje system wiosna-jesień – przyp. red.). Najnowsza historia występów w europejskich pucharach też przemawiała za ekipą popularnych Superlaget. Przed rokiem Patrick Berg i spółka mogli nawet wyeliminować z Ligi Europy słynny AC Milan (porażka 2:3 na San Siro w trzeciej rundzie).
Kiedy jednak obie drużyny wyszły na boisko, przedmeczowe dywagacje szybko straciły na znaczeniu. Nie minęły bowiem pełne dwie minuty, a piłkarze Legii już cieszyli się z prowadzenia. Znakomite płaskie podanie z bocznego sektora od Kacpra Skibickiego wykończył Luquinhas. Cały pierwszy kwadrans przebiegał zresztą pod wyraźne dyktando gości, którzy umiejętnie utrzymywali się przy piłce. Wprawdzie później na moment oddali inicjatywę, ale nadal to Wojskowi stwarzali groźniejsze sytuacje. Najpierw wychodzącego na czystą pozycję Mahira Emreliego uprzedził rosyjski bramkarz Nikita Haikin, potem z ostrego kąta próbował go zaskoczyć rozgrywający świetne zawody Skibicki, a w 40. minucie z dystansu celnie przymierzył Bartosz Kapustka. Haikin sparował jego uderzenie na rzut rożny i właśnie po tym stałym fragmencie gry Legia Warszawa podwyższyła wynik. Na listę strzelców wpisał się pozyskany tego lata z Karabachu Agdam azerski napastnik. W doliczonym czasie pierwszej połowy legionistom zabrakło natomiast należytej koncentracji, aby utrzymać ten doskonały rezultat. Gola kontaktowego po wrzutce Alfonsa Sampsteda zdobył niepokryty w polu karnym Erik Botheim, prywatnie przyjaciel Erlinga Brauta Haalanda.
Przerwa korzystnie podziałała na miejscowych, którzy tuż po wznowieniu gry przystąpili do ataku. W nieco ponad pięć minut Pernambuco i Vetlesen oddali dwa groźne strzały z dalszej odległości, lecz to było zbyt mało na doświadczonego Artura Boruca. Najlepsza drużyna minionego sezonu PKO BP Ekstraklasy przetrwała ten napór, a w 61. minucie sama zadała następny cios. Skibicki idealnie obsłużył prostopadłym podaniem Emreliego, który pewnie wykończył sytuację sam na sam. Nowy nabytek Legii skompletował tym samym dublet w oficjalnym debiucie, co oznacza, że w 2021 roku ma już na koncie łącznie 13 trafień.
Ładnie się przedstawił Emreli. Ma to coś. Snajper🎯
— Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) July 7, 2021
Trzeci stracony gol wprowadził sporą nerwowość w poczynania zawodników Bodø/Glimt, którzy uciekali się głównie do nieudanych strzałów z dystansu i licznych dośrodkowań. Mimo to udało im się raz jeszcze zaskoczyć defensywę mistrza Polski. Z kryciem nie zdążył Filip Mladenović i z bliskiej odległości piłkę do siatki wpakował rezerwowy Pernambuco. Na więcej obecnego wicelidera norweskiej ekstraklasy nie było już stać, zwłaszcza że niedługo po bramce na 2:3 drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Morten Konradsen (brutalne wejście w nogę Mladenovicia – dod. red.).
„Trudno powiedzieć, czy to sprawiedliwy wynik. Obie drużyny miały swoje szanse, rywal lepiej znał boisko, może dlatego dłużej utrzymywali się przy piłce. W rewanżu będzie zupełnie inna atmosfera i warunki. To będzie trudny mecz, musimy być jeszcze lepiej przygotowani i dać z siebie wszystko” – powiedział bohater meczu, Mahir Emreli cytowany przez oficjalną stronę klubową Legii Warszawa.
Wynikowo mogło, a może nawet powinno być lepiej. Ale bądźmy sprawiedliwi: Czesław Michniewicz dziś zasłużył na pochwały. Legia wyglądała na zespół, który wiedział co i jak ma grać. Gospodarze dużo słabsi, a przecież Legia bez kilku kluczowych graczy. W rewanżu kropka nad i.
— Piotr Koźmiński (@UEFAComPiotrK) July 7, 2021
Zwycięstwo w Norwegii ✅ #BODLEG
Opublikowany przez Legia Warszawa Środa, 7 lipca 2021
Wyjazdowy triumf nad Bodø/Glimt każe teraz upatrywać faworyta do awansu w zespole Czesława Michniewicza, dla którego jest to notabene jeden z największych sukcesów w europejskich pucharach. Jeśli za tydzień Legia obroni jednobramkową zaliczkę, zmierzy się z lepszym z pary Flora Tallinn (Estonia) – Hibernians FC (Malta). Początek rewanżowej potyczki w eliminacjach Ligi Mistrzów w środę 14 lipca o godzinie 20:00 na Stadionie Miejskim Legii Warszawa im. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Transmisja na żywo na antenie TVP Sport.
Na zdjęciu wyróżniającym: Luquinhas oraz Mahir Emreli w meczu Legia Warszawa – Bodo Glimt; foto: Mateusz Kostrzewa / Media Klubowe Legii Warszawa – materiały prasowe