Gdański test zdany na piątkę. Odmłodzona reprezentacja Polski deklasuje Finlandię!

Potrzebujesz ok. 4 min. aby przeczytać ten wpis

W towarzyskim starciu z Finlandią, będącym preludium przed rywalizacją w Lidze Narodów, kadra prowadzona przez Jerzego Brzęczka zaprezentowała się ze znakomitej strony i nie dała żadnych szans znacznie niżej notowanemu rywalowi z Półwyspu Skandynawskiego. Niekwestionowanym bohaterem meczu został Kamil Grosicki, któremu skompletowanie hat-tricka zajęło niespełna pół godziny.

Jedną z najbardziej istotnych informacji przed spotkaniem kontrolnym w Gdańsku była bez wątpienia dostępność Jerzego Brzęczka, który przed niespełna dwoma tygodniami uzyskał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Selekcjoner Biało-Czerwonych zdążył się jednak w porę wykurować i koniec końców mógł obserwować poczynania swoich podopiecznych z wysokości murawy. W międzyczasie zachorował natomiast Maciej Rybus, który musiał udać się na przymusową kwarantannę. Zgrupowanie opuścił także Artur Jędrzejczyk – defensor Legii Warszawa nabawił się drobnego urazu. Wolne dostał ponownie Robert Lewandowski, zaś Arkadiusz Reca wciąż leczy uraz. Pomimo wspomnianych absencji to Polska była zdecydowanym faworytem. Poprzedni towarzyski pojedynek z Finlandią zakończył się efektownym triumfem „Orłów” 5:0.

Na przedmeczowej konferencji Brzęczek zapowiadał roszady w składzie i postawienie na kilku młodych zawodników. Były trener Wisły Płock nie był gołosłowny – w wyjściowej jedenastce znalazło się bowiem aż trzech debiutantów, a więc Bartłomiej Drągowski, Michał Karbownik oraz Sebastian Walukiewicz. Selekcjoner dał również szansę na występ od pierwszej minuty Jakubowi Moderowi, który niedawno zasilił szeregi Brighton & Hove Albion. O sile ofensywnej miał stanowić duet napastników Krzysztof Piątek – Arkadiusz Milik.

Pierwsza odsłona to przede wszystkim popis strzelecki występującego tym razem w roli kapitana Kamila Grosickiego, który godnie zastąpił Roberta Lewandowskiego. „TurboGrosik” na przestrzeni niespełna 30 minut ustrzelił hat-tricka, a każdy z jego goli był rzadkiej urody. Gospodarze od samego początku przejęli inicjatywę i choć nie ustrzegli się drobnych błędów w defensywie, to przez większość meczu udawało im się trzymać rywali na dystans. Finowie – którzy także występowali w nieco okrojonym składzie – skupili się natomiast na posyłaniu długich piłek z pominięciem drugiej linii oraz stałych fragmentach gry. Do przerwy taktyka ta okazała się jednak całkowicie nieskuteczna i Polacy schodzili do szatni z trzybramkową zaliczką.

Na początku drugich 45 minut obraz meczu nie uległ znaczącej zmianie. Po szybkim trafieniu Krzysztofa Piątka reprezentacja Polski wyraźnie spuściła z tonu i pomimo dalszej dominacji pozwoliła ekipie Suomi na złapanie oddechu. Z czasem do głosu coraz częściej zaczęli dochodzić gracze Markku Kanervy, co poskutkowało piękną bramką Ilmariego Niskanena. Na finiszu swojego trafienia doczekał się jeszcze Arkadiusz Milik i w ten sposób Biało-Czerwoni odnieśli spektakularne, a co równie ważne – zasłużone zwycięstwo.

Środowe spotkanie z Finlandią było istotne z kilku względów. Kamil Grosicki udowodnił, że pomimo braku minut w West Bromwich Albion dalej potrafi włączyć tryb „turbo” i zrobić różnicę na boisku. Nie co dzień zdarzają się także debiuty aż pięciu kadrowiczów. Poza wspomnianymi Drągowskim, Karbownikiem i Walukiewiczem, którzy notabene rozegrali solidne zawody, w drugiej połowie premierowe występy w narodowych barwach zaliczyli też Paweł Bochniewicz oraz Alan Czerwiński. Na tle 56. drużyny w rankingu FIFA koncepcja Jerzego Brzęczka sprawdziła się zatem w stu procentach. Teraz pozostaje z niecierpliwością wyczekiwać znacznie poważniejszego sprawdzianu, jakim niewątpliwie będzie niedzielna potyczka z Włochami w UEFA Nations League.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*