Bayern Monachium osłabiony brakiem Roberta Lewandowskiego zaprezentował się przyzwoicie, ale ostatecznie musiał uznać wyższość Paris Saint-Germain. W grze Bawarczyków szwankowała przede wszystkim skuteczność – spośród 31 oddanych strzałów tylko dwa znalazły drogę do bramki Keylora Navasa. Paryżanom natomiast do zwycięstwa wystarczyły nieliczne zrywy ofensywne oraz geniusz Kyliana Mbappé, który stale udowadnia, że świetnie czuje się na wielkiej europejskiej scenie. W drugim meczu Chelsea po dość zaciętym boju poradziła sobie z FC Porto, pokonując w Sewilli rewelację tegorocznych rozgrywek 2:0 i niemalże pieczętując swój awans do najlepszej czwórki.
Tym razem los złączył dwójkę finalistów ubiegłorocznej edycji UEFA Champions League już na etapie ćwierćfinału. Z poprzedniej arcyważnej konfrontacji zwycięsko wyszedł Bayern, który po nużącym spotkaniu wzbogacił swoją gablotę o szósty puchar najważniejszych europejskich rozgrywek klubowych. Triumf Bawarczyków przeszedł jednak do historii na długo przed pierwszym gwizdkiem Antonio Mateu Lahoza i do środowego pojedynku oba zespoły przystępowały z pozornie równymi szansami. Pozornie, ponieważ ze względu na kontuzję niedostępny był najlepszy strzelec i zarazem największa gwiazda mistrza Niemiec – Robert Lewandowski. Pomimo absencji kapitana reprezentacji Polski wydawało się, że Hans-Dieter Flick dysponuje wystarczającymi argumentami w ofensywie, aby skruszyć grającą w bieżącym sezonie w kratkę obronę Paryżan.
Pierwsza skruszona została tymczasem defensywa gospodarzy i to już po niespełna trzech minutach od pierwszego zagrania. Piłkę do siatki nieco szczęśliwie skierował Kylian Mbappé, który nie przestaje śrubować swojego imponującego dorobku w Lidze Mistrzów. Francuz ma udział przy bramce średnio w prawie każdym swoim spotkaniu! Po błyskawicznie zainkasowanym ciosie piłkarze ze stolicy Bawarii przejęli co prawda inicjatywę, ale ich ataki nie przynosiły zamierzonego efektu. Podopieczni Mauricio Pochettino bezlitośnie wykorzystali rażącą nieskuteczność rywala i po trafieniu autorstwa Marquinhosa ich przewaga wzrosła do dwóch goli. Napór Bayernu został przekuty na gola dopiero na kilka minut przed przerwą, gdy precyzyjną główką popisał się godnie zastępujący Lewandowskiego Eric Maxim Choupo-Moting.
🇫🇷 Kylian Mbappé has been directly involved in 41 goals in 43 Champions League games (26 goals, 15 assists) 🤯#UCL pic.twitter.com/pvJio8TxeS
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) April 7, 2021
W drugiej odsłonie piłkarze prowadzeni przez Hansiego Flicka ani myśleli spuszczać z tonu i raz za razem gościli w okolicach bramki strzeżonej przez niezmiennie rewelacyjnie dysponowanego Keylora Navasa. Gdy w 60. minucie Thomas Müller strzelał gola po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, wszystko wskazywało na to, że Die Roten niebawem pójdą za ciosem i rozstrzygną losy pojedynku na swoją korzyść. Wtedy jednak po raz kolejny przypomniał o sobie niezawodny Mbappé, kompletując dublet i ponownie wyprowadzając swój zespół na prowadzenie, którego Paryżanie nie wypuścili już z garści, pomimo nieustających ataków gospodarzy. Trzy bramki zdobyte na wyjeździe stanowią solidną zaliczkę przed rewanżem, choć losy dwumeczu z pewnością nie zostały jeszcze rozstrzygnięte.
W równolegle rozgrywanym spotkaniu Chelsea odniosła niezwykle istotne wyjazdowe zwycięstwo 2:0 nad FC Porto. Chociaż przez zdecydowaną większość pojedynku na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán bardziej mogła się podobać postawa ekipy popularnych Smoków, to Londyńczycy byli konkretniejsi. Bramki dla The Blues zdobywali Mason Mount oraz Ben Chilwell.
ft. ADVANTAGE CHELSEA! 👊#PORCHE pic.twitter.com/q0i0Jyvr25
— Chelsea FC (@ChelseaFC) April 7, 2021