Cypryjski faworyt pogrążony! Lech Poznań o krok od fazy grupowej Ligi Europy

Potrzebujesz ok. 3 min. aby przeczytać ten wpis

Na taki wieczór w europejskich pucharach kibice Kolejorza czekali kilka długich lat! Wicemistrz Polski w ponad trzydziestostopniowym upale rozgromił faworyzowany Apollon Limassol aż 5:0, prezentując momentami niezwykle widowiskowy futbol. Wybitne zawody rozegrał zwłaszcza duet kreatorów gry z Półwyspu Iberyjskiego – Pedro Tiba & Dani Ramírez.

Wyjazd do upalnej Nikozji miał być dla Dumy Wielkopolski największym testem w obecnym sezonie, a może nawet na przestrzeni ostatnich kilku lat, które przy Bułgarskiej upłynęły pod znakiem mniejszych (rzadziej) bądź większych (częściej) rozczarowań sportowych oraz transferowych. Mając w pamięci pucharowe kompromitacje z islandzkim Stjarnan czy litewskim Žalgirisem Wilno, większość byłych piłkarzy i trenerów nie dawała Lechowi szans na awans w konfrontacji z aktualnym liderem cypryjskiej ekstraklasy. Skazywana na pożarcie drużyna Dariusza Żurawia podczas kolejnej trudnej delegacji potwierdziła jednak, że potrafi skutecznie rywalizować z wyżej notowanym przeciwnikiem.

Niemrawo rozpoczętą pierwszą połowę goście zakończyli w wybornym stylu – najpierw Pedro Tiba znakomitym zagraniem ze środka pola obsłużył Mikaela Ishaka, ale szwedzki napastnik asyryjskiego pochodzenia strzelił wprost w bramkarza Demetriou Demetrisa. Chwilę później to Portugalczyk wyręczył pozyskanego z Norymbergi snajpera, a genialną asystą na miarę największych gwiazd LaLiga popisał się wychowanek akademii Realu Madryt – Dani Ramírez.

Współpraca środkowych pomocników Kolejorza układała się wyśmienicie także w drugiej odsłonie środowej rywalizacji na GSP Stadium. Piłkarze Apollonu zupełnie nie radzili sobie z rozrywającymi defensywę podaniami Ramíreza i Tiby, którzy zakończyli spotkanie z łącznym dorobkiem dwóch goli oraz czterech asyst! Dominacja Lecha po przerwie była doprawdy przygniatająca – podopieczni Żurawia pozwolili Cypryjczykom na ledwie jeden celny strzał, natomiast sami stworzyli kilkanaście dogodnych sytuacji bramkowych, z których „tylko” cztery zakończyły się trafieniami.

Spektakularne wyniki poznańskiej ekipy w trwających eliminacjach do Ligi Europy stanowią wzorcowe zaprzeczenie tezy o największym kryzysie polskiego futbolu klubowego w historii. Ale właśnie taka jest nasza piłka – pełna sprzeczności oraz niespodziewanych rozstrzygnięć. Jeszcze miesiąc temu nikt nie spodziewał się, że mająca problemy z odniesieniem zwycięstwa w Ekstraklasie drużyna odprawi z bagażem bagatela 11 bramek kolejno: Valmierę, Hammarby IF i Apollon Limassol. Teraz w kraju nad Wisłą zapanuje najpewniej euforia, na fali której wyeliminowanie Charleroi lub Partizana Belgrad będzie traktowane już nie jako niespodzianka, lecz naturalna kolej rzeczy. Tymczasem najtrudniejszy, także w futbolu, jest ten ostatni krok, o czym w stolicy Wielkopolski wiedzą najlepiej…


https://www.facebook.com/lechpoznan.oficjalna/posts/10157911565062061

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*