Fantastyczna seria Rakowa, małe przełamanie Piasta – podsumowanie 8. kolejki Ekstraklasy

Potrzebujesz ok. 5 min. aby przeczytać ten wpis

W weekend odbyły się niemal wszystkie spotkania w ramach 8. kolejki PKO BP Ekstraklasy, co w obecnej sytuacji epidemiologicznej należy uznać za niemały sukces. Na szczycie tabeli wciąż bez zmian – etatowym liderem krajowych rozgrywek staje się powoli Raków Częstochowa, który bez mrugnięcia okiem odprawia z kwitkiem kolejnych rywali. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w Lechu Poznań oraz Legii Warszawa. Faworyci znowu rozczarowali i nie potrafili przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść.

W siedmiu poprzednich kolejkach Piast Gliwice ani razu nie był w stanie sięgnąć po pełną pulę, a niechlubną passę podopieczni Waldemara Fornalika przedłużyli już podczas inauguracji ósmej serii gier na własnym boisku. Co więcej, remisy również nie przychodzą im nad wyraz łatwo – w konfrontacji z Wisłą Płock mistrz Polski sprzed dwóch lat wyszarpał jedno „oczko” dopiero w szóstej minucie doliczonego czasu gry za sprawą skutecznie wyegzekwowanego rzutu karnego przez Michała Żyro. Mimo to, gospodarze pozostawili po sobie pozytywne wrażenie i przy odrobinie szczęścia mogli cieszyć się w piątek z premierowego zwycięstwa w sezonie 2020/21. Ponownie zabrakło skuteczności, jednak podział punktów z Nafciarzami i tak oznacza dla Piastunek przerwanie fatalnej serii czterech porażek z rzędu. Płocczanie pozostają natomiast na względnie bezpiecznym miejscu w środku stawki, gdzie planują zakotwiczyć na dłużej.

Wisła Kraków po raz drugi z rzędu odniosła wysokie zwycięstwo – tym razem przeciwko Podbeskidziu Bielsko-Biała. Wynik nie do końca oddaje jednak przebieg spotkania, o czym na pomeczowej konferencji nie omieszkał wspomnieć sam szkoleniowiec Białej Gwiazdy, Artur Skowronek, który zdaje sobie sprawę, że jego podopiecznych stać na znacznie więcej. Najważniejsze pozostają oczywiście kolejne trzy punkty i czyste konto, co z pewnością pozytywnie wpłynie na morale zespołu Białej Gwiazdy. Ozdobą meczu był wspaniały gol Jakuba Błaszczykowskiego, który przypomniał o sobie notując drugie trafienie w bieżących rozgrywkach. Regularne punktowanie przynosi efekty – Wisła zbliżyła się do pierwszej ósemki na najmniejszy możliwy dystans. Góralom nie idzie już tak dobrze i po sobotniej porażce w dalszym ciągu okupują niechlubną, przedostatnią pozycję w tabeli.

W Częstochowie tradycji stało się zadość – miejscowy Raków przedłużył serię meczów bez porażki do siedmiu! Tym razem ofiarą podopiecznych Marka Papszuna padła skazywana na pożarcie ekipa Stali Mielec. Beniaminek nie zamierzał jednak poddać się bez walki, o czym świadczy choćby fakt, że na przestrzeni całego pojedynku wypracował sobie wyraźną przewagę w posiadaniu piłki. Podjęcie rękawicy przez drużynę z Mielca okazało się być wodą na młyn dla aktualnego lidera Ekstraklasy, który raz po raz kreował sobie groźne okazje po niezwykle sprawnie wyprowadzanych szybkich atakach. Niekwestionowanym bohaterem Czerwono-Niebieskich po raz kolejny był Ivi López. Hiszpan w drugim spotkaniu z rzędu popisał się dubletem i z czterema bramkami na koncie może powoli myśleć o dołączeniu do wyścigu o koronę króla strzelców. Na szczególne wyróżnienie zasługuje kapitalne trafienie byłego gracza Levante czy Realu Valladolid z rzutu wolnego. Raków coraz mocniej usadawia się na szczycie ligowej tabeli, zaś Biało-Niebiescy po trzeciej porażce pozostają w okolicach czerwonej strefy, którą w obecnej dyspozycji prawdopodobnie nieprędko opuszczą.

Lechia Gdańsk zaledwie zremisowała na wyjeździe z Zagłębiem Lubin 1:1. Piotr Stokowiec i jego piłkarze mogą czuć po piątkowym pojedynku spory niedosyt, bowiem to oni byli stroną dominującą i stworzyli sobie pokaźną liczbę sytuacji bramkowych. Zawiodła jednak skuteczność i ostatecznie Biało-Zielonym nie udało się odkupić win po ostatniej domowej porażce z Pogonią. Tymczasem Miedziowi, pomimo mocno przeciętnej gry, awansowali na pozycję wicelidera, na której pozostaną przynajmniej do dzisiejszego meczu Górnika z Wartą.

Po niezwykle zaciętym boju Śląsk Wrocław był w stanie wywalczyć cenne trzy punkty w spotkaniu przeciwko Jagiellonii Białystok na własnym obiekcie (1:0). Oba zespoły miały swoje szanse, ale to Wojskowi okazali się bardziej konkretni i sięgnęli po zwycięstwo dzięki bramce zdobytej na samym początku drugiej połowy.

Niezbyt ciekawie wypadł sobotni hit w Szczecinie. Pomimo starań legionistów, żaden gol na Stadionie Miejskim im. Floriana Krygiera nie padł. Podopieczni Czesława Michniewicza w dalszym ciągu nie potrafią odnaleźć optymalnej dyspozycji, zaś Pogoń – notabene sąsiedzi Legii Warszawa w ligowej tabeli – z pewnością z pokorą przyjmą jeden punkt, gdyż nie byli w stanie poważnie zatrudnić Artura Boruca na przestrzeni 90 minut. Nieco więcej pracy po drugiej stronie miał Dante Stipica, który popisał się m.in. fantastyczną paradą kandydującą do miana interwencji kolejki.

Na sam koniec weekendowych zmagań Lech Poznań zmierzył się u siebie z Cravovią. Kolejorz nie był w stanie przełożyć formy prezentowanej w europejskich pucharach na krajowe podwórko i pomimo przewagi podopiecznych Dariusza Żurawia we wszystkich istotnych statystykach, skończyło się na 1:1. W efekcie tego remisu Duma Wielkopolski pozostaje w drugiej ósemce, a zdobywca Pucharu i Superpucharu Polski wciąż dryfuje w dolnych rejonach tabeli.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*