Niedzielne zwycięstwo w finale Ligi Mistrzów nad Paris Saint-Germain ukoronowało fenomenalny sezon w wykonaniu Roberta Lewandowskiego i całego Bayernu! Bawarczycy długo mieli problemy ze sforsowaniem dobrze zorganizowanej drużyny mistrza Francji, ale ostatecznie gol zdobyty pod koniec pierwszego kwadransa drugiej połowy przez Kingsleya Comana zapewnił Die Roten szósty w historii triumf w najważniejszych klubowych rozgrywkach na Starym Kontynencie!
Na ten moment chwały kapitan piłkarskiej reprezentacji Polski czekał całą karierę! Najbliżej był w 2013 roku z Borussią Dortmund, ale wówczas jego marzenia zniweczył w końcówce finału rozgrywanego na Wembley holenderski skrzydłowy Arjen Robben. Od tego momentu Lewandowski postawił sobie za główny cel zdobycie uszatego pucharu, a żeby zwiększyć swoje szanse na triumf w Champions League, dołączył do klubu, który przed siedmioma laty okazał się najlepszy w Europie. Aż do minionej niedzieli Liga Mistrzów stanowiła jednak dla „Lewego” i spółki pasmo mniejszych bądź większych rozczarowań. Do decydującej rozgrywki nie potrafili doprowadzić monachijskiego hegemona ani Pep Guardiola, ani Carlo Ancelotti, ani nawet wracający na ławkę trenerską Jupp Heynckes, nie wspominając o krytykowanym niemal od samego początku pracy na Allianz Arenie Niko Kovaču. Dopiero Hans-Dieter Flick i jego autorski plan taktyczny przyniósł FCB wyczekiwane zwycięstwo na arenie międzynarodowej.
Lizboński finał nie przejdzie do historii jako jedno z najbardziej spektakularnych widowisk, tym niemniej piłkarze obu ekip wykazali się ogromnym zaangażowaniem i z godną podziwu determinacją walczyli o każdą piłkę. Początek meczu należał do Paryżan, którzy stworzyli sobie dwie dogodne sytuacje do zdobycia gola (Mbappé i Neymar), ale za każdym razem doskonale spisywał się między słupkami kapitalnie dysponowany tego wieczora Manuel Neuer. Najbliżej otworzenia wyniku niedzielnego spotkania był jednak Lewandowski, trafiając w obramowanie bramki strzeżonej przez Keylora Navasa.
Słupek! Robert Lewandowski blisko gola w finale Ligi Mistrzów!
PSG 0⃣:0⃣ Bayern@RadioZET_NEWS pic.twitter.com/V3gJjDeWWH
— Krzysztof Wilanowski (@KWilanowski) August 23, 2020
Pierwsza odsłona meczu, a także początek drugiej były bardzo wyrównane – obie drużyny stosowały wysoki pressing utrudniający rywalowi skuteczne wyprowadzenie piłki z własnej strefy obronnej. Przełamanie nastąpiło dopiero przed upływem godziny rywalizacji, kiedy to świetną akcję zespołową zainicjowaną przez Thiago wykończył precyzyjnym strzałem głową Kingsley Coman. Podopieczni Thomasa Tuchela chcieli za wszelką cenę wyrównać, ale albo brakowało im precyzji w decydującej fazie akcji, albo skutecznie interweniował Neuer.
Liderowi kadry Jerzego Brzęczka nie udało się zatem strzelić gola w finale (choć miał ku temu niejedną sposobność), ani też wyrównać imponującego rekordu Cristiano Ronaldo w liczbie zdobytych bramek w jednej edycji Champions League (17 trafień), ale to wszystko po ostatnim gwizdku sędziego Daniele Orsato zeszło na dalszy plan. Bayern okazał się najlepszym zespołem na Starym Kontynencie, choć przed rozpoczęciem rozgrywek niewielu wymieniało Bawarczyków w roli faworyta do końcowego triumfu, zwłaszcza że jeszcze jesienią pod wodzą Kovača przegrywali w Bundeslidze z Eintrachtem Frankfurt aż 1:5. Przyjście Flicka zupełnie odmieniło jednak ekipę z Säbener Straße. Niemiecki szkoleniowiec znakomicie dostosował taktykę do możliwości piłkarzy, a także poprawił atmosferę, która w październiku ubiegłego roku daleka była od mistrzowskiej. Teraz społeczność Mia san Mia ponownie triumfuje, a wraz z nią Lewandowski, dla którego jest to pierwsze w karierze europejskie trofeum!
Wychowanek Varsovii dołączył zatem do wąskiego grona Polaków, którzy mieli okazję wznieść w górę najcenniejszy puchar w futbolu klubowym. Przed nim tego zaszczytu dostąpili tylko Józef Młynarczyk (FC Porto), Zbigniew Boniek (Juventus), Jerzy Dudek (Liverpool FC) oraz Tomasz Kuszczak (Manchester United).
1984/85 – Zbigniew Boniek 🏆
1986/87 – Józef Młynarczyk 🏆
2004/05 – Jerzy Dudek 🏆
2007/08 – Tomasz Kuszczak 🏆
2019/20 – ROBERT LEWANDOWSKI 🏆No i fajnie, coraz trudniej się kłócić z tym, że to najlepszy polski piłkarz w historii.
— Maciek Wooden (@wooden13) August 23, 2020
Najlepszy sezon w karierze „Lewy” kończy z mistrzostwem i Pucharem Niemiec, Ligą Mistrzów, a także tytułami króla strzelców we wszystkich rozgrywkach, w których brał udział. Emocji towarzyszących minionej nocy 32-letniemu napastnikowi nie da się jednak opisać wyłącznie liczbami…