PlusLiga: Nieudany powrót VERVY po kwarantannie, porażka przetrzebionej drużyny Trefla

Potrzebujesz ok. 3 min. aby przeczytać ten wpis

Blisko miesiąc czekali na powrót do ligowej rywalizacji siatkarze Andrei Anastasiego, ale z pewnością nie tak wyobrażali sobie pierwszy mecz po okresie przymusowej izolacji. VERVA Warszawa ORLEN Paliwa niespodziewanie przegrała w hali Urania z miejscowym AZS-em 2:3, choć po trzech setach to goście byli bliżsi zwycięstwa. Dzień wcześniej w konfrontacji ze Skrą Bełchatów poległa natomiast drużyna Trefla Gdańsk, w której zabrakło podstawowych graczy zakażonych koronawirusem – kapitana Mariusza Wlazłego oraz niemieckiego przyjmującego Moritza Reicherta.

Zespoły naszej siatkarskiej elity wciąż muszą zmagać się nie tylko z rywalami na parkiecie, ale przede wszystkim niewidzialnym przeciwnikiem w postaci wirusa SARS-CoV-2. W minionym tygodniu nowe zakażenia wykryto m.in. w Warcie Zawiercie czy ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle, co oznacza dla tych ekip przymusową pauzę. Z kolei drużyny, którym udało się wrócić do gry, nie prezentują jeszcze poziomu, do jakiego przyzwyczaiły swoich kibiców.

We czwartek pierwsze spotkanie od 18 września rozegrała stołeczna VERVA i po pięciosetowym pojedynku nieoczekiwanie musiała uznać wyższość Akademików z Olsztyna. Wyrównana walka toczyła się w trzech pierwszych partiach, bowiem w dwóch kolejnych to gospodarze szybko osiągali znaczącą przewagę punktową i nie oddawali jej do samego końca. Udane zawody rozegrał zwłaszcza atakujący AZS-u, Damian Schulz. Zdobywca 19 punktów otrzymał w pełni zasłużoną statuetkę dla MVP meczu – już drugą w bieżącym sezonie.


https://www.facebook.com/indykpolazs/posts/3863721103638505

Żadnego „oczka” nie wywalczył w środku tygodnia Trefl Gdańsk, który do potyczki z faworyzowaną Skrą Bełchatów przystąpił nie tylko bez zakażonego koronawirusem trenera Michała Winiarskiego, ale także dwóch kluczowych zawodników zmagających się z tą samą infekcją – Mariusza Wlazłego i Moritza Reicherta. Mocno osłabiony zespół z Trójmiasta potrafił przeciwstawić się przyjezdnym tylko w dwóch setach. Później dominowali już Żółto-Czarni, w szeregach których brylował tercet Norbert Huber (14 pkt), Milad Ebadipour (14 pkt), Milan Katić (13 pkt). Triumf podopiecznym Michała Mieszko-Gogola zapewniła skuteczna gra w ataku (łącznie 48% skuteczności) oraz na siatce (8 bloków, 11 udanych wybloków). Warto jednak zaznaczyć, iż zadanie mocno ułatwili im sami gdańszczanie, psując aż 21 zagrywek.

Weekendowe zmagania znów nie będą odbywać się zgodnie z pierwotnym harmonogramem, lecz w obecnej sytuacji już sam fakt kontynuowania rozgrywek PlusLigi należy rozpatrywać w kategoriach sporego sukcesu całego siatkarskiego środowiska.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*