Najciekawiej zapowiadające się spotkanie w stolicy okazało się wyjątkowo jednostronne. Warta Zawiercie w trzech setach pokonała wicemistrza Polski, przedłużając fatalną serię kolejnych porażek VERVY Warszawa do czterech. Oprócz Jurajskich Rycerzy komplet punktów dopisały sobie w ten weekend także Jastrzębski Węgiel, Trefl Gdańsk i po raz pierwszy w sezonie Cuprum Lubin.
Starcie w Arenie Ursynów od początku nie układało się po myśli gospodarzy. Zawiercianie szybko uzyskali kilkupunktowe prowadzenie, dobrze prezentując się w ataku oraz w polu serwisowym. Sytuacja nieco zmieniła się po wielkiej awanturze, którą zapoczątkował trener Andrea Anastasi. Punktem zapalnym okazała się sporna sytuacja po jednej z zagrywek warszawskiego zespołu (chodziło o rzekome dotknięcie piłki przez Piotra Orczyka – przyp. red.). Podopieczni włoskiego szkoleniowca chwilę później zniwelowali straty do dwóch „oczek”, ale w końcówce znów skuteczniejsi byli przyjezdni. Następny set także przebiegał pod dyktando ekipy Igora Kolakovicia, która przy zagrywce Mateusza Malinowskiego zanotowała efektowną serię czterech kolejnych punktów (od 10:8 do 14:8) i wypracowanej przewagi nie oddała już do końca. Dopiero w ostatniej partii rywalizacja była nieco bardziej wyrównana, aczkolwiek w połowie trzeciego seta scenariusz się powtórzył – Jurajscy Rycerze znów odjechali stołecznym na znaczący dystans. Zrywy Bartosza Kwolka (łącznie 12 pkt) oraz Artura Szalpuka (11 pkt) okazały się niewystarczające i VERVA przegrała już piąty mecz w obecnym sezonie, z czego trzeci na własnym parkiecie.
„Mamy problem. Musimy rozwiązać go sami. Nie ma co szukać wytłumaczenia koronawirusem czy przerwami w grze, bo wszyscy je mają. Myślę, że to nie o to chodzi w naszym zespole. Musimy wykrzesać w sobie wolę walki i chęć zwycięstwa, bo tego u nas nie ma. Wydaje mi się, że większa chęć zwycięstwa jest w gierkach na treningach niż na boisku w trakcie meczu, kiedy powinna być najważniejsza” – powiedział środkowy Andrzej Wrona, cytowany przez portal polsatsport.pl.
Statuetka dla najlepszego gracza meczu zasłużenie trafiła w ręce Malinowskiego. Leworęczny atakujący Aluron CMC Warty przez cały mecz nękał rywali serwisem (3 asy) i kończył kluczowe piłki, w tym tą na miarę zwycięstwa. W jego poczynaniach zupełnie nie było widać blisko miesięcznej przerwy, jaka dzieliła dwie ostatnie ligowe potyczki z udziałem żółto-zielonych.
Zawiercianie zrównali się w tabeli z Treflem Gdańsk (3:0 ze Ślepskiem Suwałki, 20 punktów Mariusza Wlazłego), lecz drużyna Michała Winiarskiego ma aż cztery rozegrane spotkania więcej. Liderem z kompletem zwycięstw niezmiennie pozostaje ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, a za jej plecami plasuje się Jastrzębski Węgiel, który od momentu powrotu po kwarantannie zachwyca formą. W sobotę siatkarze Luke’a Reynoldsa pokonali 3:1 Czarnych Radom i w dobrych nastrojach udadzą się do Rumunii na turniej kwalifikacyjny do Ligi Mistrzów CEV. Świetne zawody ma za sobą zwłaszcza Mohamed Al Hachdadi. Reprezentant Maroka skończył 21 na 39 wykonanych ataków i zaliczył 3 udane bloki (w sumie 25 „oczek”).
Koniec. MVP: Al Hachdadi. Jastrzębski Węgiel – Cerrad Enea Czarni Radom 3:1 (25:17, 25:17, 24:26, 25:17). Passa podtrzymana. Siódme zwycięstwo w ośmiu meczach w lidze. Brawo, Panowie. 👏 Teraz Liga Mistrzów.✈🔜 #PlusLiga pic.twitter.com/XXwIM8h6wf
— Jastrzębski Węgiel (@KlubJW) November 7, 2020
Pierwszy triumf w trwającym sezonie PlusLigi zanotowało natomiast Cuprum Lubin. Podopieczni Marcelo Fronckowiaka nadspodziewanie łatwo wygrali w Olsztynie, w czym największa zasługa kolumbijskiego atakującego Ronalda Jimeneza, autora 21 punktów dla gości.