Pomimo fatalnej postawy arbitrów, Raków Częstochowa pokonał na własnym terenie Slavię Praga 2:1. Jeszcze lepszą zaliczkę wypracował na stadionie w Poznaniu Lech – Kolejorz wygrał 2:0 z F91 Dudelange.
Raków Częstochowa zadziwiająco łatwo poradził sobie ze Slavią Praga, pokonując rywala 2:1. Trafienia dla gospodarzy zdobywali kolejno Ivi López i Fran Tudor. Rezultat na korzyść wicemistrza Polski mógł być jeszcze wyższy, gdyby nie fatalne pomyłki sędziów – mowa tutaj szczególnie o sytuacji, w której Mateusz Wdowiak został powalony przez jednego z graczy drużyny przeciwnej w polu karnym.
Jeśli dodamy do tego jeszcze wątpliwego spalonego Lópeza, a także klarowne zagranie piłki ręką przez gracza Slavii w polu karnym (26. i 42. minuta) to nie mogą dziwić słowa Marka Papszuna, który przyznał, że przed rewanżem najbardziej obawia się… arbitrów.
📣 Marek Papszun na konferencji po meczu ze Slavią Praga 🇨🇿:
— Transfery Piłkarskie (@Transfery_) August 18, 2022
"Cieszę się ze zwycięstwa w meczu z takim sędziowaniem. 2 karne i dwie przerwane sytuacje sam na sam. Trzeba być ślepym. W rewanżu w Pradze nie boję się Slavii, tylko sędziów."
PODPALIŁ 🔥🔥🔥 pic.twitter.com/3If8OrcjBK
W pełni usatysfakcjonowany rezultatem swojego spotkania z pewnością może być natomiast Lech Poznań. Duma Wielkopolski ograła u siebie F91 Dudelange i to na dodatek solidnym rezultatem 2:0, a po jednej bramce zdobyli Kristoffer Velde i Mikael Ishak. Mimo to w grze mistrza Polski trudno doszukać się wielu pozytywów – to kolejny mecz, w którym drużyna z Poznania emanowała brakiem pomysłu i skuteczności.
Przekaz z Bułgarskiej do włodarzy Lecha. pic.twitter.com/Wndf2mDNEy
— Dawid Dobrasz (@dobraszd) August 18, 2022
Zdjęcie główne: Mario Klassen/unsplash.com