Za nami sześć spotkań 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Sympatycy krajowych rozgrywek z pewnością nie mogli w miniony weekend narzekać na brak bramek, do czego najbardziej przyczyniła się Wisła Kraków, która w zaskakującym stylu przerwała strzelecką niemoc. Na drugim biegunie znalazł się natomiast Lech Poznań – pomimo optycznej przewagi Kolejorz wyjechał ze stolicy Podlasia bez punktów. Zapraszamy na cotygodniowe podsumowanie najciekawszych wydarzeń w polskiej elicie.
Pomimo że w piątek swoje spotkanie rozgrywał nasz jedyny przedstawiciel w europejskich pucharach, to rywalizacja pomiędzy Rakowem Częstochowa a Górnikiem Zabrze cieszyła się nie mniejszym zainteresowaniem. Oba zespoły od początku sezonu imponują bowiem efektownym stylem gry oraz regularnym punktowaniem. Podopieczni Marka Papszuna przystępowali do meczu w roli lidera, ale 13 „oczek” mieli też na koncie Górnicy. Wynik w 4. minucie gry otworzył Bartosz Nowak, który mocnym strzałem głową pokonał Jakuba Szumskiego. Stracona bramka mocno podrażniła zawodników Rakowa i niespełna pół godziny później było już 2:1. Po przerwie do siatki trafił jeszcze Ivi López i Czerwono-Niebiescy sięgnęli po zasłużone zwycięstwo w hicie kolejki. Niekonwencjonalne metody stosowane przez trenera Papszuna przynoszą zatem efekty, a jego drużyna w obecnej dyspozycji ma szansę na dłużej zagrzać miejsce w górnych rejonach tabeli.
90' KONIEC! Wygrywamy! To pierwsze zwycięstwo Rakowa w Zabrzu na ekstraklasowym poziomie od 10 sierpnia 1996 roku! Gratulacje chłopaki 🥳👏 pic.twitter.com/kyC6ni9ux5
— Raków Częstochowa (@Rakow1921) October 17, 2020
Równie ciekawie zapowiadało się spotkanie w Białymstoku, gdzie miejscowa Jagiellonia podejmowała Lecha Poznań. Wydawało się, że Kolejorz po fantastycznych występach w eliminacjach do Ligi Europy w końcu zaczynie łapać wiatr w żagle również na krajowym podwórku. Tymczasem pomimo przewagi wicemistrza Polski w posiadaniu piłki, to popularna „Jaga” okazała się bardziej konkretna i zdobyła dwie bramki. Duma Wielkopolski była jeszcze w stanie odpowiedzieć trafieniem Jakuba Modera z rzutu karnego, ale ostatecznie mecz zakończył się triumfem gospodarzy. Jagiellonia zaimponowała w piątek przygotowaniem taktycznym i konsekwentnie zbliża się do ligowej czołówki, natomiast przed Dariuszem Żurawiem i jego zawodnikami wciąż pozostaje spore pole do po poprawy, zwłaszcza jeśli chodzi o feralne stałe fragmenty gry (już 5 goli straconych w tym sezonie po kornerach – przyp. red.). Lech nie potrafił też przełamać klątwy nowego obiektu w Białymstoku, gdzie ani razu nie sięgnął jeszcze po trzy punkty.
Lech przeważał w drugiej połowie, jednak to Jagiellonia wygrała w Białymstoku. Statystyki #JAGLPO pic.twitter.com/5F0QWUGBrs
— EkstraStats (@EkstraStats) October 17, 2020
Tego nie spodziewali się chyba nawet najbardziej zagorzali fanatycy Wisły Kraków – Biała Gwiazda nie dała żadnych szans Stali Mielec, aplikując beniaminkowi na jego stadionie aż 6 bramek! Wyczyn piłkarzy prowadzonych przez Artura Skowronka jest tym bardziej godny uwagi, że w pięciu kolejkach poprzedzających niedzielne spotkanie tylko czterokrotnie trafiali do siatki rywali. Swój dzień miał nowy nabytek Wisły – Yaw Yeboah, który zdobył dwie premierowe bramki w nowych barwach, w tym jedną szczególnej urody. Dodatkowo 23-letni skrzydłowy zanotował asystę i był jednym z głównych aktorów spektaklu zafundowanego kibicom przez ekipę z Grodu Kraka.
Piast Gliwice w dalszym ciągu nie potrafi sięgnąć po pełną pulę – tym razem przegrał wyjazdowe spotkanie z Cracovią 0:1. Gliwiczanie mają na koncie zaledwie punkt, zaś drużyna Michała Probierza po tym, jak startowała z ujemnym bilansem, powoli pnie się w górę.
🗣️ Kilka słów od trenera Waldemara Fornalika po meczu z Cracovią.
Wypowiedzi po #CRAPIA 👉 https://t.co/V8eObEACYR pic.twitter.com/HiVttP8e8M
— Piast Gliwice (@PiastGliwiceSA) October 17, 2020
Wisła Płock nieco sensacyjnie pokonała natomiast Śląsk Wrocław, który przed meczem liczył na wygraną i podgonienie czołówki, jednak to podopieczni Radosława Sobolewskiego zbliżyli się do WKS-u na odległość dwóch punktów.
Na koniec weekendowej serii gier w Ekstraklasie Legia Warszawa nie bez problemów uporała się przy Łazienkowskiej 3 z Zagłębiem Lubin (2:1). Bohaterem Wojskowych okazał się Tomáš Pekhart, autor dwóch trafień. Rosły napastnik ma już na koncie 6 bramek w bieżących rozgrywkach i znajduje się aktualnie na czele klasyfikacji najlepszych strzelców.
🆕 @Rakow1921 samodzielnym liderem #Ekstraklasa #WPŁŚLĄ 1:0#STMWIS 0:6#LEGZAG 2:1 pic.twitter.com/2KzoNdzVWY
— PKO BP Ekstraklasa 😷 (@_Ekstraklasa_) October 18, 2020